17 | friends without end

42 7 10
                                    

──────────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

──────────

CHAPTER SEVENTEEN : FRIENDS WITHOUT END

[ 1,1k words ]

⠀⠀⠀⠀⠀PODWÓJNA randka w paryskim Teatrze de l'Odéon brzmiała nadzwyczajnie dobrze. Propozycja wyszła z intencji Felixa, a pozostała trójka chętnie na nią przystała. Wieczór w nastrojowym, historycznym budynku, w ich doborowym towarzystwie i obcowanie ze sztuką teatralną szczególnie wpadły w gusta Blanche i Irène, które od razu zaczęły obmyślać stylizacje.

Problem pojawił się w momencie zakupu biletów. Nie przypuszczali, że będą tak drogie, a jako, że byli niezbyt zamożnymi, wręcz biednymi studentami, stwierdzili, że odpuszczą. Hyunjin zdecydowanie żałował najbardziej. Chciał spędzić z Irène trochę czasu w jakimś niezwykłym miejscu, a dodatkowe towarzystwo pary, którą równie lubił, bardzo mu odpowiadało.

Nie wiedzieli co począć, a naprawdę chcieli się jakoś rozerwać. Wprawdzie wszyscy potrzebowali odrobiny relaksu. Felix kilka dni temu zdał sesję, więc stres powoli opuszczał jego ciało. Blanche w przyszłym tygodniu miała ważny egzamin, toteż zaczynała już z nerwów skubać skórki wokół paznokci. Z kolei Hyunjina i Irène nawiedzała wizja semestralnej pracy zaliczeniowej, która zbliżała się równie nieubłaganie.

Ostatnia próba namalowania przez Irène aktu Hyunjina zakończyła się fiaskiem i jak dotąd nie podjęli kolejnej. Ostatecznie umówili się na sobotę, aby chłopak miał czas zaakceptować sytuację i nastawić się psychicznie. To nie było tak, że nie chciał. Sam pomysł bardzo mu się podobał, po prostu obawiał się swojej nagości, ale jak na profesjonalistę przystało — musiał ją w końcu zaakceptować.

Stresował się, ale starał się skupić myśli na dzisiejszym wieczorze — całą czwórką postanowili spotkać się w mieszkaniu chłopaków i miło spędzić czas. Była to zdecydowanie tańsza alternatywa wizyty w teatrze.

— Hyunjin! — zawołał Felix, kiedy poczuł charakterystyczny zapach spalenizny. — Twoje makaroniki chyba nieco za długo siedzą w piekarniku!

Putain — zaklął pod nosem, niemalże wbiegając do kuchni. 

Irène podarowała mu ostatnio przepis i nie omieszkał podjąć wyzwania, jakim było upieczenie tych migdałowych ciasteczek. Fakt, że po felernym zakrztuszeniu się nieco mu zbrzydły, ale w końcu piekł je głównie dla niej, bo wiedział, jak dziewczyna je uwielbia.

W kuchni faktycznie unosił się nieprzyjemny aromat spalenizny. Szybko narzucił grube, materiałowe rękawice i uchylił drzwiczki piekarnika. Nieco zakaszlał, kiedy do góry buchnęły kłęby czarnego dymu. Cholera, faktycznie się spaliły. Zapomniał ustawić minutnika i ciasteczka nadawały się jedynie do wyrzucenia.

Spojrzał na blachę pełną zwęglonych ciastek, nie dowierzając własnym oczom. Jego wszystkie wysiłki poszły na marne. 

— Spalone? — zapytał Felix, wchodząc do kuchni i wykrzywił twarz w grymasie, kiedy dostrzegł istne czarne węgielki.

PAINT ME NAKED • hwang hyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz