18 | one and only

41 6 9
                                    

──────────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

──────────

CHAPTER EIGHTEEN : ONE AND ONLY

tw ! nudity (as art)

[ 1,2k words ]

⠀⠀⠀⠀⠀BYLI umówieni na ósmą wieczorem, bo Hwang kończył pracę chwilę przed piątą. Lubił robotę w Carrefourze. Grafik był elastyczny, zmiana krótka, a zarobki przyzwoite — jak na pracę wyłącznie weekendową, zarabiał naprawdę dobrze.

Niestety ku jego niepocieszeniu, dzisiaj musiał zostać trochę dłużej. Nie miał więc czasu, żeby podskoczyć do domu, przebrać się i na szybko coś przegryźć. Stąpał więc przez miasto w długim, wiosennym prochowcu, pod którym skrywał swój uniform — niebieską koszulkę polo z wyszytym logo Carrefoura.

Nie była odpychająca, choć Hyunjin, z pewnością, nie określiłby jej mianem wyjątkowo stylowej. Cieszył się w duchu z dodatkowego okrycia, którym mógł ją przysłonić. Nie chciał obnosić się swoją pracą. Chociaż kto wie, może za ten dodatkowy PR otrzymałby podwyżkę?

Nie jadł od samego rana i głód powoli zaczynał mu doskwierać. Burczało mu w brzuchu, wręcz jakby zjadał go od środka. Miał nadzieję, że Mercier uraczy go jakimś smakołykiem. Faktycznie miała rękę do wypieków i na samą myśl jego ślinianki zaczynały pracować.

Kiedy Irène zdalnie otworzyła mu drzwi na klatkę, wszedł do kamienicy i skierował się na trzecie piętro. Już miał zapukać do mieszkania numer dwa, kiedy usłyszał dziwny, piskliwy odgłos. Rozejrzał się wokoło, aż w końcu jego wzrok zatrzymał w rogu niewielkiego, wąskiego korytarza.

Podszedł bliżej, aż w końcu dostrzegł, że w podniszczonym kartonie kuliło się maciupeńkie kocię. Miauczało wniebogłosy, zwracając tym uwagę Hwanga. Podszedł do malucha i ostrożnym ruchem, w końcu nie chciał go przestraszyć, wyciągnął ręce w jego kierunku. Wyjął go delikatnie z pudła i przytulił do piersi.

Hwang bardzo kochał zwierzęta i zrobiło mu się żal tego maleństwa. Kotek był rudy w jasnobrązowe prążki, z pojedynczymi białymi łatkami w okolicy pyszczka. Był bardzo malutki, więc Hyunjin pomyślał, że przyszedł na świat zaledwie parę dni temu. 

Być może porzuciła go matka, może się zgubił. Jedno było pewne — był mały i nieporadny, zdany na łaskę jakiegoś człowieka. W samotności długo by nie przeżył, toteż chłopak postanowił go wziąć. 

Zapukał do drzwi z zawieszoną czarną dwójką, a chwilę później otworzyła mu uśmiechnięta Irène.

— Hej! Dobrze, że jes... — Zamilkła na widok kociaka, który skulony chował się w piersi Hwanga. — Jejku, co to za maleństwo? — zapytała półszeptem, jakby nie chcąc przestraszyć mruczka.

PAINT ME NAKED • hwang hyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz