2 dzień świąt

91 6 15
                                    

____________rozdział 10____________
______________Asher_______________

Widziałem, jak się zachowywała Alicja, była ciągle zamyślona, odpływała w myślach, nie wiedziała, co się dzieje.

Chciałbym wiedzieć, co się dzieje w jej głowie, niestety nie miałem tego daru, by czytać w myślach.

Byłoby mi łatwiej dobierać słowa do rozmowy z nią.

Działaliśmy tak samo, ona odpływała w czasie rozmów, a ja odpływałem w nocy do koszmarów z matką.

Jej matka umarła, a moja mnie wykorzystywała, jej ojciec ją gnębił, a moj odszedł do innej. Byliśmy jak dwa niepasujące odłamki obrazu, ktore dziwnym trafem do siebie pasowały.

Powiedziałbym, co do niej czuję, gdyby nie to, że praktycznie mało co słucha, gdy ktoś mowi do niej golnie do wszystkich.Dyskretnie, podczas picia alkoholu ze znajomymi, patrzyłem na nią i to, jak przesadzała z alkoholem.

Nie podobało mi się jej zachowanie. Każdy zapija smutki w alkoholu, nawet czasami ja, ale ona ma w kimś poparcie.

We mnie ma poparcie.

Jeden z znajomych szturchnął mnie i szepnął:

-Podoba ci się ona, prawda? Widzę, jak na nią patrzysz - uśmiechnął się, jakby odkrył Amerykę jak Krzysztof Kolumb w 1492 roku.

Film mi się urwał, dalej nie pamiętałem, co się stało. Rano obudziłem się w jej ramionach. Ona i ja byliśmy bez koszulek, nie wiem, co się stało, ale prawdopodobnie byliśmy w trakcie czegoś więcej niż przyjaźni.Przytuliłem ją do siebie mocniej, bawiąc się jej włosami. Nigdy nikt by nie pomyślał, że wylądujemy razem w łóżku po imprezie świątecznej z alkoholem.

Gdy ona się obudziła, jakoś samoistnie ją pocałowałem, a jej oczy momentalnie się rozszerzyły. Nie odsunęła się, a otworzyła usta, zapraszając mnie do środka. Cały Świat nagle przestał istnieć pocałunek. tylko my

Nasze języki tańczyły w wolnym i leniwym tańcu, ona całowała mnie, a ja ją.

Kurwa, to się dzieje, niech mnie ktoś uszczypnie, bo nie uwierzę.

Oderwała się ode mnie, gdy już była na granicy tlenu, oddychała szybko i przerywanie.
-Podobało ci się? - niepewnie zapytałem jej, a ona zachichotała, kiwając głową.

Albo mi stanął, albo jestem tak podjarany, jedno z dwoch.

Schowałem twarz w jej szyi, nie chcąc, by ten moment się skończył.

Wróciliśmy do bazy tydzień po świętach, dalej byłem podjarany pocałunkiem jak szczeniak. Uśmiechnął sie mój druhny wiedząc ze jak bym mógł to biegałbym po ścianach.

-Naprawde ona ci sie tak podoba?- Zaśmiał sie, klepiąc mnie w ramie. Energicznie kiwałem głową, pogadaliśmy jeszcze chwile gdy kapitan przyszedł i powiedział że Pułkownik jedzie na misje.

*******
Czekałem na swojego druhnego który dzisiaj wracał z misji terengowej.
Jednak po dwóch godzinach sie nie pojawił a jedynie przyszedł kapitan.

-Извините, полковник мертв¹- powiedział przykrym głosem, mój świat się zawalił.

On nie żył, mój druhny, mój przyszywany brat.

Wpadłem w agresje atakując kapitana i krzycząc że to jego wina.

Z Ros ,,Przepraszam, Pułkownik nie żyje"¹ (przyp. aut.)

𝑪𝒂𝒑𝒊𝒕𝒂𝒏 𝑰𝒏 𝑹𝒖𝒔𝒔𝒊𝒂𝒏 𝑨𝒓𝒎𝒚 #cry Little GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz