Rozdział 10

356 16 1
                                    

ALEXANDER

-Żegnaj Alexandrze. 

Te słowa krążyły w jego głowie od czasu kiedy wrócili z Seattle. Czy się poddał? Ależ skąd. 

Wiedział jednak, że jak narazie szanse są marne więc musi spróbować dobrze to rozegrać. A do tego potrzebny był plan. Chciał wysyłać jej codziennie kwiaty, jednak gdy była w trasie koncertowej ciężko było złapać ją w jednym miejscu, a jej menadżer nie chciał mu pomagać. 

Jakbyś się jeszcze dziwił. - odparł sam do siebie.

Przypomniał sobie tamten feralny wieczór, kiedy mógł ponownie poczuć jej usta na sobie. Słodkie, różowe i pełne. 

Była dla niego jak narkotyk, do którego powrócił i jeden kęs sprawia, że jest uzależniony. 

Wiedział, że następny koncert ma w Australii w Sydney. Nie czekał więc ani chwili dłużej i uprzedził swojego pilota, że ma być w gotowości. Siedział w swoim prywatnym samolocie jednocześnie pracując przy komputerze. Nie mógł się jednak skupić. Podekscytowanie i tęsknota dawały o sobie znać. Nagle ujrzał, że na stoliku po przeciwnej stronie leży czasopismo, na której okładce jest nie kto inny jak Rose. Wyglądała cudownie ubrana w piękną koronkową suknię z pięknie polokowanymi włosami i delikatnym makijażem. Najbardziej poruszył go podpis na okładce. 

"Rosalie Smith - od księżniczki Popu do królowej Popu."

Nagle dostał SMS. 

Od Elisabeth: 

Masz ochotę się spotkać? Tęsknię :*

Masz ci los. Elisabeth była jego odskocznią. Panienką na chwile, która miała sprawić, że zapomni o Rosalie. 

"Z tego co wiem bardzo szybko się pocieszyłeś."

Kurwa. Nie ciężko było się jej dowiedzieć. Pierwszym źródłem informacji, napewno była jego siostra drugim natomiast internet, który huczał od ich romansu. Między innymi dlatego jak na zrządzenie lodu przystało, że Elisabeth również jest piosenkarką. Dopiero co rozpoczynającą karierę, ale rozpoznawalną.

Wiedział, że musi to jak najszybciej zakończyć. 

Do Elisabeth:

To koniec. Nigdy nie było nas i nigdy nie będzie. Byłaś uprzedzona. 

Długo nie musiał czekać. Jego telefon wydał dźwięk nadchodzącego połączenia. On jednak szybko je odrzucił.

Od Elisabeth: 

Błagam, Alex. Odbierz telefon. 

Komórka znowu zaczęła wydawać irytujący dźwięk. Dlatego po prostu zablokował jej numer. 

Teraz liczyła się tylko Rosalie. 

Lot zleciał mu dość szybko. Nim się obejrzał był już na hali, na której miał odbyć się koncert. Oczywiście w strefie VIP. Nie brał ze sobą sióstr. Próbował ją odzyskać więc to nie był odpowiedni moment. Siedział zatem wyczekując kobiety na scenie, a obok niego leżał wielki bukiet złożony ze stu czerwonych róż. 

Nagle pojawiły się światła podobne do tych z poprzedniego koncertu. Gdy usłyszał jej piękny głos na jego plecach pojawił się dreszcz. Wtedy ją ujrzał w pięknym srebrnym kombinezonie z kapturem. Szła dumnie wśród swoich tancerzy, jednocześnie naśladując ich ruchy. 

Darlin', can I be your favorite?
I'll be your girl, let you taste it
I know what you want, yeah, just take it (take it)
Darlin', can I be your favorite?
Want you to tell me you crave it

My name's whatever you make it (make it)

Każde słowo piosenki chłonął zapisując sobie tekst w głowie. 

Come, go ahead and try
Baby, you'll never be my type
One thing you'll get tonight
Is just a little kiss goodbye, mwah
Come, go and waste your time
Baby, I'll never change my mind
One thing you'll get tonight
Is just a little, mwah, mwah, goodbye. 

Czuł, jakby obecny tekst był kierowany do niego. 

Widok jej na scenie był cudowny, ale najbardziej wyczekiwał końca koncertu, który właśnie nadszedł. Nie czekając wyrwał się w kierunku za kulis. 

Oczywiście po drodze musiał przejść walkę z ochroniarzem, która niestety się nie udała. 

- Co ty tu znowu robisz?

_______________________________________________________________________

Do zobaczenia w następnym <3


Miłość w muzyceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz