...
- Za chwilę pogadamy. - Rzekłem, na co mężczyzna przystał. Wrócił do wybierania swoich dań.. Zresztą fakt że tym razem wygląda zupełnie inaczej niż ostatnio nieco mnie niepokoił.. Ale zarazem nie dziwił, skoro jest poszukiwany.
- Dzisiaj jest wielki dzień albowiem dokładnie 10 lat temu Kane został mianowany Generałem Katady! - Uniósł ręce, konfetti poraz kolejny wystrzeliło, a po sali rozległy się brawa, gdzieniegdzie nawet wiwaty. Sam Kane uchylił się siedząc na swoim tronie. - Uświęcając tą jakże ważną dla nas wszystkich uroczystość, chciałbym powiedzieć to oficjalnie.. Bankiet rozpoczęty!~ - Stuknął laską o scene aby powstrzymać ciągle klaskanie.. Odkaszlnął. - Pozwólcie również, że uczcimy obecność reszty Ważnych osobistości! Dumna Elisabeth, Generał Uresil! - Przeczekał brawa.. Jednak nie były one przepełnione emocjami tak jak w przypadku Kane'a..
- Następnie.. Twardy niczym skała, Thargrim, Generał Hamagi! - Na sali rozległy się śmiechy.. Sam wspomniany mężczyzna parsknął, i dumnie machnął wszystkim ręką. - Niestety.. Reszta przedstawicieli regionów się nie zjawiła.. Jednak mamy wciąż ze sobą nasze dobrze znane wszystkim rody! - Zaczął przedstawiać resztę ważniaków ze sceny.. Jednak oni niezbyt mnie interesowali. Trzymałem oczy dookoła głowy, fakt iż Saretta z Syrella się nie zjawiły był wyjątkowo niepokojący, byliśmy pewni ze tu będą.
- Hej Kiri..~ - Usłyszałem za sobą głos.. Dobrze wiedziałem kto to. Zmroziło mi to krew w żyłach, powoli spojrzałem za siebie kątem oka.. Stała tam ów Syretta. - Umrzesz.. Wiesz?~ - Zaśmiała się szyderczo patrząc mi prosto w oczy.. - On ciebie zabije.. Czy tego chcesz, czy też nie.~ - Jej prawa źrenica była w kształcie tarczy zegara.. Przez tą chwilę gdy ją widziałem, miałem wrażenie jakby wszystko wokół było nieruchome.. Dźwięk ucichł, słyszałem tylko jej głos odbijający się echem. Przejechała palcami po mojej ręce i skocznym krokiem zaczęła odchodzić nucąc pod nosem coś, co brzmiało jak kołysanka..
Mrugnąłem a jej już nie było.. Nie. Wciąż tutaj była, po prostu zniknęła mi z pola widzenia. Musiałem powiedzieć o tym Elisabeth, czułem narastający we mnie niepokój.. Jakby ciągle ktoś mnie obserwował, zaczynałem panikować, a to jeszcze nie był koniec..
- Huff.. Mój język się zmęczył! Skoro już usłyszeliśmy o wszystkich, pora zacząć ucztę!.. - Pomilczał kilka szybkich sekund. - Jak i prezentację naszego nowego projektu~. - Wskazał swoją laską na drzwi od kuchni, te się otworzyły a do środka weszły.. Mutanty. Czarne, zgniłe, obrzydliwe jak zawsze.. Jednakże nie były agresywne, mało tego, chodziły na dwóch nogach, zupełnie jak ludzie. Na szyjach miały pozawieszane obroże, a w dłoniach tace z daniami. Ruszyły w kierunku stolików, a na sali rozległy się krzyki paniki.
- Ależ spokojnie, kochana ludności.. Nigdy nie naraziłbym was na niebezpieczeństwo! - Stwory przeszły tuż obok Victora, nawet na niego nie patrząc. Odłożyły dania tam gdzie trzeba i staneli sztywno koło stołów.. Sam widok ich ciał przypominał mi o dniu w którym zobaczyłem Leukadiosa.. Miałem ochotę zwymiotować, czułem się okropnie.. Nierealnie.
- Są potulne jak budowalniec po dobrym karczmiarskim piwie.. A to wszystko dzięki temu! - Wyjął zza pleców obroże, identyczna do tych wiążących na szyjach szkarad. - Nowy wynalazek Katady, pozwalający zapanować nam nad samą chorobą! Oto moja propozycja, niech te podrzędne kreatury wyrżną same siebie! - Rzucił wynalazkiem w tłum.. Po chwili ciszy nastały brawa.. Nie mogłem pozbyć się widoku tych różowych włosów sprzed oczu.. Mój oddech stał się nieregularny.. Miałem wrażenie jakbym słyszał śmiechy, mimo że wcale tak nie było. Muszę dotrzeć do Elisabeth.. Muszę! Powoli zacząłem iść w jej kierunku, zauważyła że coś jest nie tak. Wstała i zeskoczyła ze sceny, podbiegła do mnie i pomogła stanąć o równych nogach.. Machnęła ręką do Volatrisa i zaprowadziła mnie do kuchni.
CZYTASZ
Hej.. Kiri.
ФэнтезиTen świat to chore miejsce.. Chociaż wydaję mi się, że chore to mało powiedziane. Gdyby to o samą chorobę się rozchodziło, może jakoś bym to zniósł, choć to co robi z ludźmi i nie tylko jest przerażające. - "Niestety mam wrażenie, że stoi za nią wie...