Rozdział XIX

34 6 0
                                    

Po posiłku mimo opuszczenia jadalni, moji znajomi od razu przylepili się do mojego kociego przewodnika jak muchy do miodu. Nie tylko co chwilę go głaskali, ale również rozpływali nad jego urodą i wyjątkową, fiołkową barwą oczu. Kot wydawał się zadowolony z otrzymywanej atencji i co chwile łypał na mnie jakby chciał sprawdzić czy jestem zazdrosna. Nie, nie byłam. Byłam wściekła, że już pierwszego dnia spotkało mnie kolejne "urocze" wyróżnienie, którego wolałabym nie dostąpić. 

– Nowa uważaj, bo ten grymas zostanie Ci już na zawsze na twarzy.- zarechotał Nathaniel widząc wyraz mojej twarzy. 

Spojrzałam na niego czując jak moja wściekłość narasta, już chciałam coś mu odpyskować, a najlepiej przyłożyć za nazywaniem mnie "nową" gdy ktoś wywołał chłopaka po imieniu. 

– Profesorze Malgrave! - Nath automatycznie spoważniał i zmienił ton głosu odskakując od kota, który prychnął urażony. 

Obróciłam się za siebie, gdzie powędrowało jego spojrzenie. Dostrzegłam postawnego mężczyznę, o czarnych falowanych włosach o granatowym blasku, które były schludnie spięte w kucyk tuż przy karku oraz miał na sobie czarną szatę z granatowymi i złotymi zdobieniami. Dostrzegłam jeszcze znaczek herbu, który musiał być symbolem szkoły. Jego oczy o żółtym odcieniu skrzyżowały się na drodze z moimi. Dostrzegłam w nich przebłysk zdumienia i niemego pytania, które zawisło w powietrzu. Gdy mężczyzna zbliżył się o krok otrząsnęłam się z niespodziewanego letargu i zamrugałam kilka razy wytrącona z równowagi. Nabrałam powietrze w płuca, naprawdę przez ten cały czas nie oddychałam? Penelopa trąciła mnie w ramię i ukłoniła się profesorowi z szacunkiem, bez trudu załapałam jej aluzję i postąpiłam natychmiast tak samo jak ona choć z mniejszą gracją, a większym zdenerwowaniem. Spojrzenie mężczyzny zatrzymało się na mnie na pare sekund, a lewy kącik ust poszedł nieznacznie w górę po czym całą swoją uwagę przeniósł na chłopaka. 

– Miło by było Nathanielu gdybyś przyszedł po lekcjach pomóc mi posegregować księgi na kolejne zajęcia, pamiętam, że zgłosiłeś się na ochotnika dwa tygodnie temu. 

– Oczywiście, Panie profesorze. - Nathaniel skłonił się lekko. 

– W takim razie do zobaczenia po lekcjach, tylko się nie spóźnij. - odparł i odszedł niczym cień pozostawiając po sobie jedynie dziwną złowrogą energię... 

Przez chwilę wszyscy staliśmy w kompletnej ciszy odprowadzając go wzrokiem. 

– Wow, ten facet to ma dopiero aurę... - palnęłam od razu poprawiając nerwowo włosy.

Wszyscy spojrzeli na mnie zaszokowani. 

– Nie jakiś tam facet, a profesor Vesper Malgrave od run - wyszeptała głośno Penelopa. 

– Lepiej, żeby tego nie usłyszał miałabyś przekichanie. - mruknęła Rose patrząc nerwowo na koniec korytarza. 

Kot przerwał mycie i miauknął jakby zgadzał się z opinią rudowłosej Rose. 

– Jego przewodnik zawsze gdzieś się kręci w pobliżu, dlatego uważaj na słowa jego bardzo łatwo wkurzyć i praktycznie wszystko traktuje jak obelgę. Trochę taka napuszona primadonna jakby spojrzeć na to z innej perspektywy. - rzucił lekko Nathaniel. 

– To czemu zgłosiłeś się na ochotnika skoro z niego taki Pan Napuszony. 

– Potrzebuję zapunktować i dostać dodatkową ocenę, dobra średnia sama się nie pojawi znikąd czyż nie? 

Wszyscy zgodnie przytaknęli. Skye zerknęła na swój brązowy zegarek na ręce i się skrzywiła. 

– Chyba pora się zbierać, zajęcia zaczną się za jakieś 15 minut, a ja muszę zgarnąć jeszcze książki z pokoju na alchemie i runy. - zakręciła pasmo kasztanowych włosów na palec. 

Lalin Evans Akademia Absolutu - DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz