...
- No dalej, Shura! Chodźmy spuścić im ostre manto! - Wykrzyczał Larry idąc w stronę wyjścia.
- Jesteś pewien że Ivan da sobie radę? Może powinienem mu-
Chłopak się zatrzymał. - Da radę.. - Wtrącił się Kiri, oboje na niego spojrzeli. - Po prostu mi zaufajcie.. Da radę.
- Niech będzie.. Idziemy-.
- Czekajcie..! Ja ide z wami- - Podniosłem się nieco obolały, trzymając rękę na osiniaczonym po ciosie miejscu.
- Lepiej zostań i odpocznij.. Niepotrzebnie będziesz się narażać.
- Przykro mi, Kiri.. Tym razem ma rację. Jesteś silny, napewno już za chwilę będziesz mógł do nas dołączyć!
Mieli trochę racji.. Czułem się fatalnie. Sęk w tym, że wiedziałem iż Shura potrafi leczyć, czemu po prostu mi nie pomoże? Może nie radzi sobie jeszcze z takimi obrażeniami.. Tak czy siak, niech idą, chce żeby poszli. Wtedy będę mógł iść pomóc Ivanowi. Skłamałem mówiąc że napewno da sobię radę.. Sam poczułem moc jego przeciwnika mimo że to była tylko chwila, wynik starcia może być różny.
Shura chwycił za miecz który osłoniła zielona poświata, wokół jego nóg zebrał się wiatr i wyskoczył przez dziurę w ścianie.. Można było się spodziewać że będzie działać ma własną rękę. Drugi Młodzieniec również nie zwlekał. Pobiegł korytarzami do frontalnych drzwi, machając mi ręką na odchodne.. Nawet gdy zaczęła się wojna, ten trzyma uśmiech na swojej twarzy. Wtedy rozległ się grzmot.. I kolejny, i jeszcze jeden. Powolnym krokiem podszedłem do szczeliny, i spojrzałem w kierunku pustkowia na którym trwała już walka.
...
- NO DALEJ DUMNY GENERALE! - Poraz kolejny zniknął z pola widzenia Thargrima, na którego ciele już znajduje się kilka pęknięć. Ataki Ivana są szybkie i niespodziewane, jednakże wytrzymałość przeciwnika sprawia że niezbyt skuteczne. - SPRÓBUJ MNIE ZABIĆ! - Wykrzyczał pojawiając się tuż przed nim, kopnął go z buta w twarz, odziwo ten cios zadał wyjątkowo duże obrażenia. Mężczyzna się wściekł, lecz to właśnie na to czekał, szybko się zorientował iż Barman nie może być wiecznie w ruchu. Gdy tylko poczuł cios, momentalnie złapał go za nogę, a ich kończyny zrosły się kamieniem. Zamachnął się uderzając facetem o ziemię, a ten odbił się z impetem. Tuż obok powstała gruba ściana, Generał miotnął Kapitanem o nią, a ta się rozpadła. Spod zywiołu który ich splatał zaczęły wydobywać się iskry, Thargrim wiedział że długo tak nie wytrzyma, więc rzucił nim na kilka metrów w dal.
- Nie bądź taki do przodu.. To nie to co kiedyś, teraz nie sięgasz mi do pięt. - Powiedział z pogardą unosząc topór ponad swoją głowę jedną ręką, tupnął nogą. Ivan wylądował na jednym kolanie i splunął krwią, odrazu podniósł głowę i zauważył ciąg kolców wyrastających jeden po drugim w linii, były centymetry przed nim, ale dla niego to nic.. Jeśli on by tego nie uniknął, nikt nie byłby w stanie. Thargrim dokończył atak jednym szybkim ruchem przecinając stworzoną przez siebie formację bronią i pozostawiając wyrwe w podłożu, jednak przeciwnika już dawno tam nie było.
Błysk minął napastnika, pozostawiając coś pokroju elektrycznej smyczy na jego gardle. Wciąż krążył wokół niego z ogromną prędkością, non stop rażąc go prądem i zaciskając sznur jak najciaśniej tylko się da.. Dusił go. Na drodze Barmana powstała ściana, jednak ten to przewidział i zatrzymał się na niej, przyciagając oponenta do siebie. Thargrim wkońcu opamiętał się z szoku na tyle, aby swoim orężem pozbyć się elektrycznej obroży, jego klatka natychmiast spotkała się z butem Ivana. Jakkolwiek to nie brzmi.. Wygląda na to że to obuwie jest jego bronią. Z rąk Mężczyzny, aż przez całe jego ciało przeszedł wstrząs, który docierając do stóp wywołał eksplozję, odrzuciła napastnika w tył..
CZYTASZ
Hej.. Kiri.
FantasyTen świat to chore miejsce.. Chociaż wydaję mi się, że chore to mało powiedziane. Gdyby to o samą chorobę się rozchodziło, może jakoś bym to zniósł, choć to co robi z ludźmi i nie tylko jest przerażające. - "Niestety mam wrażenie, że stoi za nią wie...