Rozdział 1 Przesłuchanie

30 7 2
                                    

Midoriya przyglądał się leniwym wskazówką zegara, zawieszonego na ścianie naprzeciw jego łóżka. Czas mijał. Lekarze zmieniali się z pielęgniarkami, a jego psycholog nie zdziałała zbyt wiele w rozmowie z nim, Izuku wiedział, że prędzej czy później ktoś go odwiedzi. Ktoś stąd zabierze. Liczył na to, że jak najdłużej zostanie ukryty przed światem i że Estrella także. Że jak tylko zostanie wyleczona, on nigdy nie dopuści do tak skrajnego zaniedbania dziewczynki. Że będzie ona szczęśliwa. Tylko czy na pewno społeczeństwo zaakceptuje ją? Czy będzie w stanie podążać za rówieśnikami, a może pozostanie daleko w tyle, tylko dlatego, że urodziła ją męska omega.

Niespodziewanie dziewczynka zaczęła płakać, jakby wyczuwała ponure myśli swojego ojca. Izuku chciał ją wziąć na ręce, może nakarmić... Ale podczepiona pod niego kroplówka znacznie to utrudniła.

Dopiero, gdy pielęgniarka przyszła na salę – co nastąpiło po bolesnych dla Izuku minutach – mógł przejąć dziecko. Ta wczepiła się w niego i na powrót usnęła. Chłopak czuł z nią więź tak potężną, że chciał oddać jej cały świat. Ale nie ten – okrutny i bezlitosny – a taki który sam padnie jej do stóp.

W końcu drzwi na korytarz otworzyły się gwałtownie, a w przejściu stanęło kilka osób, które znały Izuku. Byli to jego przyjaciele z U.A., ale on sam nawet nie spojrzał w ich kierunku. Był zbyt wpatrzony w swoją córkę. Zbyt zajęty głaskaniem jej po policzku i zbyt zajęty ponurymi myślami. Dopiero, gdy ci podeszli bliżej, chłopak zorientował się, że nie jest sam. Gdy natomiast dojrzał Iidę, Urarakę, Kirishimę i Kaminariego, zdrętwiał. Docisnął do piersi zawiniątko z Estrellą i spróbował przybrać wyraz groźnie wyglądającego. Ale niestety wyszedł z tego tylko brzydki grymas.

– Midoriya... – zaczął Kamianari, dostrzegając jego nieudolną próbę odtrącenia ich bez słowa. – Kiedy wróciłeś?

To pytanie wydało się atakiem w stronę młodego rodzica, który tym razem już przybrał minę obrażonego i odsuniętego.

– Co wy tu robicie? Przecież powinniście mnie nienawidzić. Zdradziłem was i zostawiłem na lodzie.

Na twarzy Uraraki malowała się rozpacz i niedowierzanie. Jakby do końca wierzyła, że nic takiego nie miało miejsca.

Cisza opanowała pomieszczenie, aż...

– Czy to twoje dziecko? – zapytał Iida, który pierwszy dojrzał Estrellę w jego ramionach.

Teraz cała ich czwórka wpatrywała się w niemowlę. Nie wierzyli, że ich najbardziej odpowiedzialny przyjaciel mógł wplątać się w takie bagno. W tym wieku.

– Moje. I łapy precz od niej – warknął, a skoro już bliżej nie mógł jej docisnąć, bez robienia jej krzywdy, tylko osłonił ją ramieniem przed oczami tej czwórki. – Nikt więcej jej nie skrzywdzi.

Przy tych słowach zadrżała mu warga, ale głos miał pewny. Nieugięty.

– Kiedy ty... – zaczął Iida, po równi oburzony jak i zaskoczony. – Z kim?

– To nie ma znaczenia. Nie powinniście się tak interesować cudzymi sprawami.

– Czy to dlatego nas opuściłeś? Bo postanowiłeś założyć rodzinę?

– Nigdy was nie opuściłem dobrowolnie! – krzyknął Izuku, tym razem już złamanym głosem. W jego oczach zebrały się piekące łzy. Czym prędzej wytarł je o przedramię. Jego goście milczeli, nic nie rozumiejąc.

Po chwili ten zaczął tłumaczyć:

– Zostałem porwany. Przez własnego ojca, który zaczął współpracę z Ligą chwilę przed tym, jak trafiłem w jego ręce. Dlatego tuż po moim zniknięciu nastąpił atak Shigarakiego – wyjaśnił, a wtedy do jego zakrytej szpitalną koszulą piersi, przyssała się Estrella. Izuku szybko pojął, że jest głodna, ale nie chciał dawać tej czwórce dziwnych sygnałów, kim tak naprawdę był. Dlatego postanowił już podziękować przyjaciołom za wizytę, aby jak najszybciej móc nakarmić córkę.

Estrella || Omega version BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz