Epilog: Rozdział 40 -Mięśnie Lan Zhan'a są nie do pokonania!-

31 4 4
                                    

    Tydzień później siedziałem sobie skulony pod drzewem, śmiejąc się, jak wariat.

   - MUAHAHAAHHA!

   - Na brodę Lan Qiren'a! Co to było?!

   - Senior Wariat znowu się zaśmiał. Robi tak już od dwóch dni.

   - ... Nie powinniśmy skierować go do pawilonu medycznego?

   - A odważysz się do niego podejść?

   - ... Lepiej go zostawmy.

   


   - A-die, A-Niang znowu poszedł śmiać się pod drzewem!

   - A-Yuan, miałeś nie skarżyć tatusiowi!

   - A-Ying, nie możesz tak robić. Straszysz uczniów.

   - I niech się boją, muahaahhaha! Znalazłem się w posiadaniu kamienia, który pozwala mi bezkarnie korzystać z energii urazy! To znaczy: denerwować Lan Qiren'a bez żadnych skutków ubocznych!

   - Mn. Nie siedź pod drzewem. Wracamy do Jingshi.

   - ... Ale to tutaj mogę obserwować najlepsze reakcje, Lan Zhan! Muszę tu siedzieć...

     Zanim zdążyłem dokończyć mój wywód, Lan Zhan przerzucił sobie mnie, jak worek ziemniaków i skierował się do naszego pokoju.

   - Hahaha, A-Niang zawsze przegrywa z A-die!- Śmiał się A-Yuan.

   - ...

     Bardzo chciałem zaprzeczyć, ale jak bardzo bezwstydne byłoby to kłamstwo! Zawsze przegrywam z Hanguang-Jun'em. Po prostu... Ma w sobie tyle męskiej stanowczości i ah... Jakie on ma mięśnie! Mięśnie Lan Zhan'a są nie do pokonania...

   - Lan Zhan, dzisiaj wieczorem z pewnością musisz znaleźć dla mnie wolną chwilkę. Sam na sam, w Jingshi... Tylko moje dłonie i twoje mięśnie, Kochanie.- Wyszeptałem mu na ucho.

   - ... Mn, rozumiem...

   - Co rozumiesz, Hanguang-Jun?- Przerwałem mu pytaniem.

   - Rozumiem, że...

   - Mam na ciebie ochotę? Jeśli tak, to dobrze zrozumiałeś, mój przystojny Mężusiu. Mam na ciebie ogromną ochotę.- Zaakcentowałem.

   - ... A-Yuan, wydaję mi się, że miałeś spotkać się dzisiaj ze swoim przyjacielem.- Zwrócił się do naszego synka, wciąż rumieniąc się na uszach pod wpływem moich słów.

   - Ah, no tak! Lan Jingyi!- Rzodkieweczka popukała się w czoło swoją małą rączką (przysięgam, że ten gest wzięła od Lan Qiren'a!).- Zapomniałem. Muszę iść. A-Niang, A-die, zobaczymy się później!

   - Mn.- Kiwnął mu głową Lan Zhan.

     Naprawdę z naszej dwójki to ja odpowiadam za wylewność! Jak mógł tylko kiwnąć mu głową? Nasza Rzodkieweczka opuszcza nas, bo idzie do swojego pierwszego przyjaciela! Jak szybko dorasta!

   - Pa, Moje Maleństwo! Baw się dobrze! Nie zapomnij wrócić do Mamusi i mu wszystko opowiedzieć!

   - Mn, A-Niang! Idę!

     Lan Yuan odszedł w sobie tylko znanym kierunku, a ja i Lan Zhan staliśmy w tym samym miejscu, nawet wtedy kiedy jego małej sylwetki nie było już widać. Naprawdę myślałem, że Lan Wangji stoi w tym samym miejscu, trzymając mnie w ramionach z tego samego powodu, co ja- zapatrzył się na naszego synka, dlatego go nie pośpieszałem.

Zostańcie ze mną, zostańmy razem /MDZS/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz