Impreza

18 3 0
                                    

Lata 90

Richard Kruspe pov:

Till zrobił imprezę by uczcić sukces albumu, wszyscy już byli trochę podpici ale Paul chyba najbardziej i najlepiej się bawił, tańczył, skakał, śmiał się, aż miło się patrzyło.
Wyszedłem zapalić papierosa stałem już dobre 2 minuty gdy usłyszałem oklaski i wiwaty w środku, ciekawiło mnie co tam się dzieje że wszyscy klaszczą i wiwatują.
Zgasiłem papierosa i wróciłem do środka, zamurowało mnie Paul chyba zbyt dobrze się bawił bo tańczył na stole bez koszulki.
Poczułem dziwne ukłucie w żołądku ale je zlekceważyłem i podszedłem do Tilla.
-em...Paul to chyba za dobrze się bawi- stwierdziłem na co Till na mnie spojrzał i odpowiedział-dobra weź zdejmij go ze stołu i zaprowadź do pokoju gościnnego- widziałem w jego oczach zmartwienie, skinąłem głową i poszedłem do Paula.
-złaź.- spojrzałem mając nadzieje że mnie posłucha ale ten mnie olał i dalej tańczył,
-Paul proszę cię zejdź wypiłeś za dużo-spojrzał się na mnie i się zaśmiał po czym zaczął ciągnąć mnie za rękę. Zdenerwowałem się więc, złapałem go w kolanach i przeżuciłem go na bark tak by biodrami opierał się o bark,-„ nie chciałeś po dobroci to muszę użyć siły"- zdenerwowany szedłem po schodach a Paul zaczął walić mnie w plecy -„ja nie chce!"- szarpał się i bełkotał olałem to i weszłam do pokoju w pewnym momencie poczułem jego paznokcie na karku, syknąłem z bólu i położyłem go na łóżku.
-„normalny jesteś?" Zapytałem po czym dotknąłem miejsca w którym mnie podrapał. -świetnie Paul, zajebiście, krew mi leci"- nie bolało mnie to ale wkurzył mnie. Paul patrzył na mnie zszokowany po czym wstał i delikatnie przejechał palcem po moim karku na co się wzdrygnąłem -kurwa...faktycznie przepraszam to miał być głupi żart- spanikował. Zrobiło mi się przykro -„nie spoko nie boli...ale nie rob tak więcej...i nie pij tyle"- chichocze, Paul stoi kilka centymetrów przede mną i patrzy mi w oczy, czuje jak dreszcz przebiega mi po plecach-„hm...może położysz się i spróbujesz zasnąć huh?"-zasugerowałem czując się trochę niekomfortowo, on tylko skiną głową i położył się do łóżka, przykryłem go i zgasiłem światło -„ dobranoc..."- uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju.
Wróciłem do chłopaków i chwile pogadaliśmy po czym zasnąłem na kanapie, nawet nie wiem kiedy.

{Autor: mam nadzieje że się spodobało i postaram się częściej pisać ale nwm jak to będzie bo niestety szkoła 🙄.}

Nie można zmusić serca by wybierało rozsądnie. Samo podejmuje decyzje.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz