4.Bolesna wyznana prawda

4 0 0
                                    

-Kto?!-Krzyknęłam a chłopak się skrzywił.-Sorki.
-No znam go,chodzi z nami do szkoły, klasy.-Wyznał.
-Aaa ten Leo!Leo Alison?Ten Blondyn z loczkami?Niebieskie oczy?.-Zapytałam.

Jake pov:

Wiedziała jakie ma oczy?Włosy? Przyglądała mu się?Nie powiem byłem zazdrosny.Trzeba mu ten uśmiech z gęby zmyć.
-Tak...On.-Powiedziałem.
-Jake on próbował mnie zgwałcić!-Mela się rozpłakała.Otworzyłem ręce a ona wpadła w nie jak najprędzej.Dałem jej buziaka w czoło,a ona mnie mocniej przytuliła.
-Spokojnie Mell,uciekniemy stąd.-Wyszeptałem.

***
Gdy wyszliśmy (cudem) z tego dziwnego ośrodka,ona nadal mnie trzymała...
-Wenecja...-Wyszeptałem.

Melanie pov:

-Jak my wrócimy?!-W moich oczach pojawiły się łzy.
-Spokojnie Melanie,damy radę.-Jake wyszeptał do mnie.
-Błagam,tylko nie Melanie.-Popatrzyłam na chłopaka.
-Okej Mell.
-Dziękuje.-Wypaliłam i dałam buziaka w policzek Jake'owi.
-Za co?
-Za to,że mnie uwolniłeś,za to że mnie uspokajałeś,za to że jesteś.-Powiedziałam.
-Nie ma za co Mela.-Przytulił mnie.

Jake pov:

-A w ogóle...-Powiedziałem po chwili ciszy.-Jak masz na nazwisko?Bo zawsze mówiłaś tylko imię.-Dokończyłem.
-Wilson,Melanie Anna Wilson,tak w całości.-Uśmiechnęła się promiennie a mnie zamurowało.TA WILSON?MELANIE?O JAPIERDOLE!!ZNAMY SIĘ OD DZIECKA!!-A co?-Dodała po chwili.
-Mell...-Zatrzymałem się.-Znamy się dłużej niż jeden dzień.Znamy się piętnaście lat.-Wypaliłem.
-Co?-Zaśmiała się dziewczyna.
-Mam na nazwisko Hatson Mela.-Powiedziałem.
-KURWA!TEN HATSON?!-Wykrzyczała

Melanie pov:

Zamurowało mnie.Jake Hatson.Znamy się od pierwszego roku życia.To on podłożył mi nogę w drugiej klasie z kolegą...Blondynem w loczkach i niebieskimi oczami.O chuj.

-Mell...-Zbliżył się do mnie a ja się odsunęłam.-Mela!
-Od kiedy wiesz.-Powiedziałam głosem wypranym z emocji.
-Od kilku minut.-Powiedział.
-Japierdole...-Wystękałam.-Kurwa,Kurwa,kurwa,kurwa!-Ładny wierszyk nie?Heh.Jak widać miałam do niego dystans i to wielki.
-Mela posłuchaj mnie!!-Wykrzyczał.
-Co?!Już zapomniałeś?!Zapomniałeś jaki byłeś dla mnie okropny w przedszkolu i szkole?!Zapomniałeś kurwa?!-No kurwa no.
-Mela posłuchaj mnie!!-Nadal na swoje...
-NO MÓW-Powiedziałam głośno.
Nic nie powiedział.Przytulił mnie i zaczął całować.A ja?!A kurwa idiotka poddałam się...
-Kocham cię Mela.-Wypalił.
-Ja Ciebie nie...-Powiedziałam a po chwili dodałam:Chyba.
-Chcesz być moją dziewczyną?-Powiedział,a ja się odsunęłam.
-A ty nie masz przypadkiem jakiejś panienki?Bo łaziłeś po szkole z jakąś dupą.Taka brunetka...Chyba...Emily?Z naszej klasy.
-Emily Poll?-Powiedział.
-Ooo taak.
-Przyjaciółka.
-Aha...Ale ty mnie dosłownie terroryzowałeś w dzieciństwie,wiesz? Naprawdę szczerze Cie NIE-NA-WI-DZE.-Krzyknęłam mu do ucha i dałam mu z liścia a on posmutniał.
***
Gdy weszliśmy do pierwszej lepszej restauracji,szybko podbiegłam do kelnera i zaczęłam nawijać po włosku.
-Signore, sa come raggiungere l'aeroporto?(Proszę pana!Wie Pan jak dostać się na lotnisko?)-Zapytałam Lucę(tak miał na plakietce)
-, devi lasciare il posto e svoltare in questa strada(Tak,musicie wyjść z lokalu,skręcić w tą uliczkę)-Odpowiedział i wskazał odpowiednią droge.
-Grazzie(Dziękuje)-Podziękowałam.

***
Gdy wyszliśmy z "Caffé latté"-Bo tak nazywała się restauracjo-kawiarnia,ani ja,ani Jake się nie odzywaliśmy...Była...Cisza.

Po trzydziestu minutach chodzenia,dotarliśmy na lotnisko...

Całkiem blisko,podejrzane.-powiedziamł se w myślach.

-Ej,Wilson?-Odezwał się nagle Jake.
-Hm?-Odpowiedziałam.
-Jesteś zła?-Zapytał.
-Ale o co?-Odpowiedziałam zakłopotana.
-Za to w dzieciństwie...-Zarumienił się chłopak.
-Tak.-Ucięłam,i oboje zamilkliśmy.

Gdy kupiliśmy bilety,poczekaliśmy i weszliśmy do samolotu,po jedenastu godzinach byliśmy w domu.No prawie...

***

Glendale ma swoje plusy i minusy...Jednym z minusów jest Hatson.

Gdy wyszliśmy z lotniska,zamówiłam taksówkę.Ani ja ani Hatson nie rwaliśmy się do rozmowy...

Gdy po około piętnastu minutach,przyjechała taksówka,Hatson sie odezwał.

-Ja poczekam na drugą.-Mruknął
-Ok.-Odpowiedziałam bez entuzjazmu.

***
-Matko boska Melanie!-Krzyknęła mama gdy tylko otworzyłam drzwi do domu.
-Hej.-Odpowiedziałam,przytuliłam ją i poszłam na górę do pokoju.Musieli wrócić przeze mnie, super.

Zapomniałam dodać że i ja,i Hatson należymy do tych zamożniejszych grupek w liceum Glendale Hills Academy.

Gdy tylko położyłam sie na łóżko,zasnęłam...

***
622 słowa😘
Buźki!!!

Melanie Wilson  |Book I|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz