LIAM
Wszedłem do mieszkania Zoe z durnowatym uśmiechem na twarzy. Wciąż wszędzie czułem Mię. Jej smak na ustach, jej ciało owinięte wokół mojego i jej zapach, którym sam teraz pachniałem, chociaż Mia ma jaką nutę, charakterystyczną tylko dla niej. Zoe siedziała w kuchni i piła kawę. Podszedłem do niej, pocałowałem ją w policzek na przywitanie.
- Witaj siostrzyczko.- przywitałem się z Zoe czym zasłużyłem sobie na piorunujące spojrzenie z jej strony.
- Gdzieś ty wczoraj zniknął?!- pytała z pretensjami. Wyszczerzyłem się jeszcze bardziej, bo przez oczami stanęły mi wydarzenia sprzed paru godzin.- Słuchasz mnie w ogóle?
- Co? Nie, nie słucham cię - przyznałem po chwili
- Ładnie pachniesz - stwierdziła- byłeś z jakąś laską?- zapytała z oburzeniem i szokiem w oczach. Nie musiałem nawet przytakiwać, siostra wiedziała że tak. - Oszalałeś? Jesteś takim dupkiem! Twoja dziewczyna...
- Mercedes nie jest, nie będzie i nigdy nie była moją dziewczyną!- przerwałem siostrze, bo już wkurzała mnie z tym tematem. - Skończ. To że ty się z nią dogadujesz to twoja sprawa. Ja miałem z nią układ, nie związek. Więc przestań ją nazywać i traktować jak moją dziewczynę - warknąłem na granicy cierpliwości
Zoe popatrzyła się na mnie z pogardą.
- Jesteś dupkiem- powtórzyła, nie zareagowałem. Niech myśli co chce.
Poszedłem do swojej sypialni, żeby się przebrać. Miałem co najmniej kilka godzin zanim znów będę mógł spotkać się z Mią, jednak nie chciałem marnować czasu na bycie nieproduktywnym. Wybrałem numer Josha Jr. Sallivana, sędziego którego pamiętam ze studiów, był jednym z wykładowców i wielokrotnie nasze drogi się przecinały.
- Halo? Sallivan?
- Stone? Coś się stało? Normalnie raczej do mnie nie dzwonisz.- oczywiście, że nie dzwonię jednak tym razem potrzebowałem pomocy.
- Tak. Słuchaj moja... - zawahałem się jak nazwać Mie "dziewczyna", "przyjaciółka"?- bardzo dobra znajoma jest właścicielką jednego z klubów w Los Angeles i pewna kobieta próbuje wyłudzić u niej duże odszkodowanie. Mógłbyś mi w tym pomóc?- zapytałem, a później dokładnie opisałem mu sprawę. Po półgodzinie rozłączyłem się, przeszczęśliwy, że w końcu Mia zamknie te sprawę.
Wszystkie potrzebne pliki i dokumenty Sallivan wysłał mi na maila. Usłyszałem ciche pukanie do sypialni. Zawahałem się. Zoe puka inaczej po czym od razu wchodzi. Miałem złe przeczucia. Otworzyłem drzwi, stała w nich Mercedes
- Co ty tu robisz?- warknąłem, bo nie życzyłem sobie jej obecności w mojej prywatnej strefie
- Zoe mnie wpuściła - odpowiedziała niewinnie i zaczęła przejeżdżać palcami po moim torsie. Odepnąłem jej rękę. W normalnych warunkach nie miałbym nic przeciwko, jednak w obecnej sytuacji czułem się źle, że dotyka mnie inna kobieta. Mimo, że tak naprawdę z Mia jeszcze nic nie ustaliliśmy czułem że tylko Mii wolno mnie dotykać.
- Przestań, przecież możemy się trochę zabawić - stwierdziła i znów próbowała mnie dotknąć. Chwyciłem ją mocno za nadgarstek i odsunąłem od siebie.
- Nie. Koniec!- pokazałem najpierw na mnie, a potem na nią - Koniec z tym - powiedziałem rozkazującym tonem. Blondynka popatrzyła się na mnie pytająco. Jakby nie rozumiała o czym do niej mówię.- Koniec z tym naszym układem. - widziałem jak jej oczy się powiększają w szoku
- Jak to koniec?!- zapytała niedowierzając
- Po prostu koniec. Muszę się skupić na sprawach dla mnie ważnych, a ty mi w tym przeszkadzasz
- Ważnych sprawach!?- krzyczała z kpiną - Ona?! Ona jest tą twoją ważna sprawą?!- wciąż darła się wściekła i pokazywała na drzwi.- Ona jest zwykłą barmanką, nie pasuje do twojej rangi! Pewnie daje każdemu za napiwki!- popchnąłem Mercedes na ścianę i uderzyłem pięścią kilka milimetrów od jej głowy. Mercedes się zlękła i popatrzyła się na mnie z przerażeniem w oczach.
- Zamknij się. Nie masz prawa o niej mówić. A już zwłaszcza, nie masz prawa jej obrażać. Piśnij cokolwiek na jej temat to cię zniszczę.- zagroziłem lodowatym tonem
- Jesteś, aż taki głupi? - zapytała z kpiną - jak myślisz, że zareaguje mój ojciec, jeśli się dowie, że zostawiłeś mnie dla jakiejś pomywaczki, co? Myślisz, że da ci stanowisko partnera, jeśli powiem, że złamałeś mi serce?- zapytała z tryumfem w oczach
- Jesteś głupsza niż myślałem.- zaśmiałem się jej w twarz- twój ojciec mnie zatrudnił, bo jestem najlepszy, a dawał mi trudne sprawy w podziękowaniu, że robię za twoją pieprzoną niańkę. - zaśmiałem się złośliwe - jesteś piękna tylko z wierzchu, co jest dziełem chirurga opłaconego z pieniędzy twojego ojca, ale tak naprawdę oprócz ciała nie masz nic do zaoferowania.- powiedziałem z lekka odrazą- a teraz wyjdź, skończyłem z tobą.
- A ona ma co ci zaoferować?- zapytała nie dając za wygraną
- Nie musi- uśmiechałem się do siebie- to ja chcę zaoferować Jej cały świat. - po tych słowach wskazałem Mercedes drzwi, na szczęście dla niej nic więcej nie powiedziała i wyszła z mieszkania. Zoe nigdzie nie było, napisałem więc do Olliego, jemu akurat należały się wyjaśnienia czemu zniknąłem wczorajszego wieczoru. Po półgodzinie już siedziałem w jego salonie. Przeczuwałem, że na moje nowiny może zareagować w dwa sposoby. Ucieszyć się moim szczęściem albo chcieć mnie zabić, że jednak przespałem się z Mią.
Przyjaciel patrzył się na mnie podejrzliwie
- Angel nie ma? - starałam się wybadać ile mogą teraz zdradzić
- Nie, nie ma jej, mimo nogi w gipsie postanowiła pójść na jakieś zaawansowane szkolenie barmańskie.- odparł bez entuzjazmu, patrzyłem się na niego pytająco - Mia sponsoruje swoim pracownikom różne szkolenia, które mogą się im w przyszłości przydać i nie zabiera im z wypłaty za te kursy. Angie uparła się, że musi iść.
- To chyba dobrze. Wiesz mają certyfikat szkolenia, który może przydać się im w przyszłości - odparłem nie rozumiejąc jego podłego nastroju
- Angie nie powinna forsować nogi i tyle - odpowiedział sfochowany - ale raczej nie przyszedłeś tu rozmawiać o MOJEJ DZIEWCZYNIE - mocno zaakcentował dwa ostatnie wyrazy "mojej dziewczynie". Westchnęłam głośno. Popatrzyłem się na niego z lekkim poczuciem winy w oczach.
- Byłem wczoraj z Mią - jego twarz przybrała milion emocji i większość była tymi negatywnymi.
- Co?- zapytał groźnym głosem
- Zanim się wściekniesz i oskarżysz mnie o byciem dupkiem- zacząłem się szybko bronić - zależy mi na niej. Bardzo. Daliśmy sobie szansę i zobaczymy co się wydarzy w ciągu tych dwóch tygodni.- przyjaciel nie był przekonany co do mojego planu. Milczał - Naprawdę mi na niej zależy...
- Wiem- odparł smutno- ponieważ też wiem, że czeka nas katastrofa.- popatrzyłem się na niego pytająco, bo zupełnie nie wiedziałem o co mu chodzi
- Jaka katastrofa?
- Znam cię Liam. Zawsze dążysz do celu, a aktualnie twoim celem jest zostanie partnerem. Jeśli jednak Mia wciąż jest tą samą Mia co w Moraga, a sądząc po jej osiągnięciach raczej tak. To żadne z was nie ustąpi i oboje skończycie ze złamanym sercem.- zatkało mnie, ponieważ Ollie miał totalną rację i wiedziałem o tym. Jednak ani trochę mnie to nie powstrzymało. Pragnąłem być z Mia. Dać nam szansę.
Opowiedziałem przyjacielowi o przebiegu mojego wczorajszego "spotkania" z Mią, oczywiście pomijając absolutnie wszystkie intymne momenty. Żeby to była jakaś przypadkowa laska to nie szczędził bym mu wszystkich pikantnych szczegółów, jednak w tym przypadku to było tylko moje i Mii.
- I tyle? - zapytał zdziwiony i głupkowato się uśmiechał - pojechaliście do niej, kilka buziaków i lulu?- zapytał z chichotem. Popatrzyłem się na niego z mordem w oczach.
- Nic więcej ci nie powiem- odparłem poważnie
- Nic? Kompletnie nic? Żadnej skali od 0 do 10? Ani rankingu piersi- zapytał z ironią. Tak, kiedyś tak robiłem ale nie z nią. Pokiwałam głową, dając znać przyjacielowi, że więcej ze mnie nie wyciągnie. Ollie popatrzył się na mnie ze zmrużonymi oczami. Po czym się uśmiechnął jakby dumny
- Może jest dla was nadzieja...
![](https://img.wattpad.com/cover/376836401-288-k115510.jpg)
CZYTASZ
Nie Jej wina
Storie d'amoreDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...