NOEMI
Przez kilka następnych dni Noemi chodziła jak struta. Nie mogła sobie znaleźć miejsca i wszystkich unikała. Zrezygnowała nawet z wizyt w schronisku. Nie chciała tam iść. Nie chciała czuć tego poczucia winy, które ciągle jej nie opuszczało. Miała wyrzuty sumienia w stosunku do pozostałych psów, że ich zostawia, ale wyrzuty w stosunku do Sherlocka były większe. Nie mogła tam wrócić. Jeszcze nie. To wszystko było za świeże.
Bała się też spotkania z Panią Johnson. Mimo wielokrotnych zapewnień Shane'a że kobieta nie ma do niej żalu bo takie rzeczy się zdarzają, czuła, że ją zawiodła. Napisała więc jej tylko wiadomość, że się rozchorowała i nie będzie jej przez tydzień w schronisku.
Z dnia na dzień było jednak coraz lepiej. Strata Sherlocka cały czas ją bolała, ale powoli zaczynała się z tym godzić. Bardzo pomagali jej w tym przyjaciele i James. Próbowali zajmować ją wszystkim byle tylko o tym nie myślała.
W środę wieczorem była umówiona z Jamesem na wyjście do kina, więc pół godziny przed seansem zapukała do drzwi jego domu. Otworzyła jej jego mama.
- Dzień dobry Pani Anderson - przywitała się z uśmiechem.
- Witaj Noemi - kobieta odpowiedziała jej tym samym. - Przyszłaś do Jamesa czy Shane'a?
Noemi się zmieszała. Mimo tego, że Pani Anderson dobrze wiedziała jaką rolę w jej życiu pełnił każdy z jej synów i akceptowała to, to Noemi za każdym razem czuła się niezręcznie musząc tłumaczyć do którego z nich przyszła.
- Do Jamesa.
- Jest u siebie w pokoju. Pakuje się - odpowiedziała kobieta.
- Pakuje się? - zdziwiła się szatynka.
- Najlepiej jak ci sam powie.
Noemi nie rozumiejąc o co może chodzić, ruszyła do pokoju swojego chłopaka. Zapukała, a kiedy usłyszała, że może wejść i znalazła się środku faktycznie zobaczyła Jamesa stojącego nad niewielką walizką.
- Cześć kochanie, gotowy do wyjścia? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
James spojrzał na nią jakby zobaczył ją pierwszy raz w życiu a następnie uderzył dłonią w czoło.
- Cholera, Noemi - przeklął, ale za chwilę się zreflektował. - Cześć skarbie - podszedł do niej i pocałował.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Tak. Przepraszam, całkiem zapomniałem o tym kinie.
- Zapomniałeś? - Noemi nie mogła uwierzyć w to co słyszy. - Przecież jeszcze rano o tym rozmawialiśmy.
- Tak, wiem skarbie. Ale Natalie zadzwoniła, że trafiła się nam nieprawdopodobna fucha.
- Natalie?
- Tak. Mamy zrobić sesje o wschodzie słońca, ale spory kawałek stąd, więc musimy wyjechać dzisiaj, żeby dojechać i przespać się trochę w hotelu. Koleś płaci krocie.
- I nie mogłeś mi o tym powiedzieć wcześniej? Jechałam na darmo.
- Skarbie, naprawdę wyleciało mi to z głowy. Rzadko kiedy trafia się taka okazja - chłopak był wyraźnie podekscytowany.
Ani trochę nie było mu przykro. Noemi z kolei było niezmiernie przykro, że ją wystawił. Poczuła się zdradzona i oszukana. Rozumiała, że dla Jamesa to szansa na wzbogacenie swojego portfolio i niezły zarobek, ale gdzie w tym wszystkim miejsce dla niej? Dlaczego w ogóle o niej nie pomyślał? Jakby zupełnie nic dla niego nie znaczyła. Jakby była nieważna.

CZYTASZ
Trudne szczęście
Teen FictionKiedy Noemi po przykrych wydarzeniach w rodzinnej miejscowości przenosi się na studia do Princeton, zaczyna życie na nowo. Odnajduje tutaj dwójkę prawdziwych przyjaciół i chłopaka, z którym chce się związać. Czy jednak demony z przeszłości pozwolą j...