Mia
- Zabierzcie mi tego idiotę z klubu, bo inaczej rozwalony nos będzie jego najmniejszym problem!- rozkazałam wściekłe do ochroniarza, który właśnie do mnie podchodził. Faceci są ohydni. A nic mnie tak nie wkurwia jak facet, który nie rozumie słowa "NIE" a później jeszcze obraża kobietę. Stanęłam przodem do trzech dziewczyn, którym przed chwilą na stoliku rozwaliłam nos tego zboka.
- Kolejka na koszt firmy- uśmiechnęłam się do nich i kiwnęłam głową na najbliższą kelnerkę, żeby je obsłużyła.
- Maya najbliższa kolejka dla dziewczyn na nasz koszt. Podaj im co sobie zamarzą. - uśmiechnęłam się do niej ciepło. Akurat jak Chrystian wyprowadzał faceta z krwawiącym nosem, Brock szedł z towarzyszącym mu Eric'iem. Próbowali zachowywać powagę, ale było po nich widać że wymaga to od nich wiele siły.
- Szefowa wyszła z dziupli i od razu robi rozpierduche - Zaśmiał się Eric
- Nie można Cię wypuścić do ludzi.- Zawtórował mu Brock- jesteś jak dzikie zwierzę wypuszczone z klatki.
- Idiota klepnął mnie w tyłek, a później nazwał mnie kurwą - powiedziałam z odrazą - niech się cieszy że tylko złamałam mu nos - dodałam z pogardą. Brock i Eric zaśmiali się mocniej.
- Facet ze skłonnościami samobójczymi- powiedział Eric - dobra szefowo, przejmuje stery, możesz już wrócić do swojego faceta.- zdziwiłam się, że Eric dopiero co przyjechał, a już wie że z kimś przyszłam. Posłałam Brockowi mordercze spojrzenie. Ten uniósł ręce w obronnym geście.
- Nie patrz się na mnie. - bronił się Brock- nie zdążyłem mu powiedzieć - powiedział z wyraźnym wyrzutem szef ochrony. Spojrzałam się na Erica
- Kto?
- Davids i Monro. - odpowiedział wciąż się śmiejąc. -Co za plotkarze. Przekaż im że pojadę im po premii.- zagroziłam ale też się uśmiechnęłam. Eric zasalutował i odszedł w głąb sali. Popatrzyłam na Brocka i spojrzeniem powiedziałam, żeby tego nie komentował. Uśmiechnął się i wrócił na swoje stanowisko. Poszłam do mojego biura. W końcu możemy wrócić z Liamem do domu.
Ledwo otworzyłam drzwi a zaatakowały mnie jego usta. Ciepłe i wymagające. Liam całował mnie jak po latach rozłąki. W końcu się ode mnie oderwał.
- Boże jak ty mnie kręcisz - powiedział po pocałunku - ale nie ukrywam że urwałbym najchętniej temu idiocie łeb.- powiedział z mordem w oczach Liam. Czy to dobrze, że te słowa mnie podnieciły? - Mam taką wielką ochotę na Ciebie - powiedział w moją szyję Liam.
- To mnie weź - powiedziałam pewnie. Oczy Liama zapłonęły żywym ogniem.
- Nie igraj ze mną, kiedy nie mam nic przy sobie i nie mogę w Ciebie wejść odrazu, tylko muszę czekać aż wrócimy do domu.- Uśmiechnęłam się przemądrzale, podeszłam do drzwi i zamknęłam je na klucz, by mieć pewność, że nikt nam tu nie wejdzie, po czym podeszłam do szafy znajdującej się w moim biurze. Trzymałam tam zapasy do "zestawów awaryjnych", które mieliśmy w toaletach: podpaski, tampony i... Prezerwatywy. Oczy Liama zrobiły się okrągłe kiedy zobaczył zapasy które trzymam w szafie.
Odrazu powrócił do mnie i zaczął mnie namiętnie całować. Posadził mnie na biurku. Całował mnie po żuchwie i szyi, ściskał w pięści moją pierś, w odpowiedzi ochoczo jęczałam dając mu znać jak bardzo mi się to podoba. W końcu odpiął guzik moich spodni i zagłębił we mnie dwa palce. Nie przerwanie wciąż mnie całował i jednocześnie wkładał i wyciągał ze mnie swoje palce. Miałam już przemoczoną całą bieliznę jednak Liam nie zwalniał nawet na chwilę. Jego palce mnie ostro pieprzyły. W pewnym momencie przerwał ściągnął mnie z biurka, ściągnął ze mnie spodnie łącznie z bielizną i obrócił mnie tyłem do siebie.
- Wypnij się i złap się biurka- rozkazał, bez namysłu od razu to zrobiłam. Usłyszałam jak rozpina swoje spodnie i opuszcza je w dół, usłyszałam dźwięk rozrywanego opakowanie po kondomie i wtedy bez ostrzeżenia Liam we mnie wszedł. Nie czekał aż przyzwyczaję się do niego. Zaczął mnie ostro posuwać, złapał mnie za biodra i rżnął mnie agresywnie. Jęczałam nie rozpoznając własnego głosu.
- Tak! Liam! Boże ! Tak! Tak!- jęczałam nie dbając czy ktoś, kto stałby za moimi drzwiami mógłby mnie usłyszeć. Liam jęczał w moje plecy.
- Boże! Mia! Jesteś niesamowita! Taka ciasna, mokra. Idealna.- pchał coraz szybciej w końcu doszłam
- Aaa Liam! - jękłam i opadłam na biurko, kilka sekund po mnie i Liam także doszedł.
- Moja - jęknął ostatni raz i opadł na moje plecy. Chwilę trwało zanim wyrównały się nasze oddechy. Po kilku minutach Liam podniósł się ze mnie i pomógł wstać. Czułam że moje ciało jest totalnie odprężone, a mięśnie zamieniły się w galaretkę. Patrzyłam rozmarzona na faceta przed mną, nie będąc w stanie nawet skleić sensownej wypowiedzi. Liam uśmiechnął się dumnie po czym podciągnął mi spodnie i je zapiął. Pocałował mnie w czubek nosa, przygryzł wargę i pokręcił głową. Zaraz potem założył swoje spodnie.
- To co wracamy do domu?- zapytał uśmiechnięty.
- A bardzo ci się śpieszy?- odparłam. Liam zmrużył oczy wyraźnie zaciekawiony - Bo chciałaby ci najpierw coś pokazać. - Liam przytaknął, złapał mnie za dłoń i razem wyszliśmy z klubu. Zawiozłam Liama w miejsce, które już mu wcześniej pokazałam. Jednak w nocy jest tu zupełnie inaczej. Oświetlaliśmy sobie drogę latarkami w telefonach, w końcu dotarliśmy do wydeptanego skrawka. Mimo panującej ciemności widziałam jak twarz Liama się zmienia
- Wow- było słychać zachwyt w jego głosie - w nocy to miejsce jest jeszcze bardziej niesamowite.- podświetlony napis HOLLYWOOD oraz kolorowe światła nocnego L.A. były widokiem zapierającym dech w piersiach. Liam usiadł na miejscu w którym siedzieliśmy ostatnio, jednak tym razem rozsunął nogi bym usiadła między nimi. Zrobiłam to bez zawahania. Liam ściągnął swoją kurtkę i zarzucił mi ją na ramiona oraz przytulił mnie od tyłu. Pocałował mnie w tył głowy a później oparł się swoją o moje ramię. Siedzieliśmy tak w komfortowej ciszy. Co jakiś czas Liam całował mnie w ramie, głowę czy ucho. Wszędzie gdzie dosięgał. Zaczęliśmy się zbierać gdy w oddali zobaczyliśmy pierwsze promienie słońca. Kiedy dojechaliśmy do domu było już jasno. Od razu udaliśmy się do mojej sypialni. Rozebraliśmy się, zasłoniłem rolety i udaliśmy się na odpoczynek. Zasnęliśmy przytuleni do siebie. Byliśmy niemal przyspawani, między nami nie zmieściła by się nawet kartka papieru. Idealnie dopasowani. Liam spał oddychał miarowo i spokojnie. Oddałam bym wszystko by doświadczasz takiego widoku już zawsze. Przytuliłam go mocniej i wsłuchiwałam się w jego oddech. Uspokajał mnie. W końcu i ja zasnęłam.
Krew, ból, ciemność...
Zerwałam się nagle ze snu. Liam spał obok spokojnie. 9 rano, udało mi się przespać jakieś cztery godziny. Potrzebowałam pozbyć się tych obrazów z głowy, a ponieważ nie chciałam budzić Liama stwierdziłam, że muszę udać się na tradycyjny wysiłek fizyczny. Cichaczem opuściłam łóżko, założyłam legginsy do ćwiczeń oraz sportowy stanik i zeszłam do siłowni.
CZYTASZ
Nie Jej wina
RomanceDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...