Liam
Boże jak mnie ta kobieta kręciła. Mia była dziesiątką w skali samych dziesiątek. A kiedy pokazywała pazur, kręciła mnie sto razy bardziej. Ale najlepsze było w niej to, że pod wewnętrznym pięknem, była inteligentna, bystra i absolutnie inspirująca. Stworzyła to miejsce niemal od podstaw, co było totalnie godne podziwu. Siedzieliśmy w loży i kończyliśmy jeść kulki serowe, które były obłędne. Mia nerwowo zerkała ma telefon.- Co jest? - zapytałem, bo widziałem u niej nerwowość.
- Nie, nic - powiedziała wciąż nerwowo.
- Mia? - wypowiedziałem jej imię by zwrócić na siebie jej uwagę.
- To głupie, ale specjalnie chciałam, żebyśmy dziś tu przyszli. Ale im bliżej tym bardziej denerwuje.- powiedziała w końcu.
- Bliżej czego?- zaciekawiłem się.
- Raz na jakiś czas są tu specjalne atrakcje i dziś właśnie jedna z nich będzie...no i...- Mia się denerwowała, bawiła się swoimi palcami i unikała mojego spojrzenia - chciałabym żeby Ci się podobało...- zależało jej na mojej aprobacie? Chryste przecież ja już jestem zachwycony, ale Nią, a wszystko co tu widzę to tylko dodatek. Chwyciłem ją za dłonie i ucałowałem ich wierzch.
- Żeby mi się podobało? Ja jestem wniebowzięty. - powiedziałam pełen entuzjazmu - Wniebowzięty, że poświęcasz mi swój czas, że dzielisz się ze mną swoją codzienną. - kontynuowałem patrzą jej w oczy - jestem wniebowzięty, że znów jesteś w moim życiu. Mia mogłabyś mieszkać w kartonie i robić ludziki z kamieni, a ja bym był zachwycony mogąc po prostu na ciebie patrzeć... - powiedziałem absolutnie szczerze, oczy Mii się zaszkliły. Pocałowałem ją w nos. - jestem zachwycony Tobą.-
Mia się do mnie przytuliła na krótki moment po czym oznajmiła, że zaraz się zacznie. Usiedliśmy wygodnie. Nagle muzyka się zmieniła, a w klubie zrobiło się ciemno. Jedyne źródła światła świeciły się na losowe miejsca przy suficie. I się zaczęło. Przy suficie na szarfach tańczyły 2 pary akrobatów: dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Wykonywali różne kombinacje. Wyglądało to jak taniec towarzyski z elementami akrobatyki czy gimnastyki z tym, że w powietrzu. Tłum na dole ucichł. Wszyscy podziwiali z fascynacją pokaz nad swoimi głowami. My mieliśmy najlepszy widok, bo mieliśmy tancerzy niemal na przeciwko. Otworzyłem usta w zachwycie. Tancerze przyciągali spojrzenia, występ nie był wulgarny czy mocno erotyczny, ale miał coś w sobie, co powodowało, że nie dało się odwrócić wzroku.- Wow.- nic więcej nie byłem w stanie powiedzieć. Ten występ był magiczny. Trwał może dziesięć minut, ale był tak intensywnym przeżyciem, że zapewne zapamiętam go do końca życia. Spojrzałem na Mię, z jej twarzy biła duma, co było absolutnie zrozumiałe. Siedzieliśmy w klubie jeszcze godzinę, po czym udaliśmy się do auta.
- Jak ty na to wszystko wpadłaś? - zapytałem Mii idą na podziemny parking.
- Po prostu miałam dość pracy w barze, za najniższą stawkę i myślenie czy opłacić czynsz czy kupić sobie jedzenie. - powiedziała ze smutną miną - mieszkaliśmy z Riderem i dwie wypłaty nam nie starczały na podstawowe wydatki. Amber z Brockiem starali mi się pomagać, chociaż sami ledwo żyli od pierwszego do pierwszego nawet z "podwójną" wypłatą Brocka było im ciężko. - powiedziała smutno, ale nie wchodziła w szczegóły. Weszliśmy w ciszy do auta i pojechaliśmy do domu Mii. Wciąż nie dawało mi to spokoju, chciałem wiedzieć więcej. Chciałem wiedzieć o Mii wszystko. Mia musiała wyłapać, że coś mnie gryzie, bo w końcu się odezwała.
- Pytaj jeśli chcesz wiedzieć? - powiedziała jak już znaleźliśmy się w mieszkaniu.
- Jak...- zacząłem, ale Mia szybko dokończyła za mnie pytanie.
- Jak zarobiłam na klub? - powiedziała ze smutnym uśmiechem.
Przytaknąłem.
Z jednej strony bardzo chciałem wiedzieć, ale z drugiej chciałem jej oszczędzić przypomnienia o przykrych wspomnieniach.

CZYTASZ
Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]
Любовные романыDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...