Pov: Bedoes 2115 (pełna ksywka)
-No to teraz się zabawimy. - Zabrałem samochód Lanka żeby rozwalić go na najbliższym drzewie.
Jak zamierzałem tak zrobiłem. Wróciłem do Solara, który stał i darł się na chłopaka. Przyszedłem i walnąłem go w ramię.
-I co kurwa? Japa opadła?
-Weź nie strasz nie strasz, bo się zesrasz. - Zaczął się ze mną nabijać.
O nie nie tak nie będzie nikt nie będzie nabijać się z wielkiego Bedoesa.
-Co chuju do mnie mówisz!? - Wydarłem się przyciskając głowę Lanka do tej samej kałuży co przed chwilą.
-Ebe ebe wielki bedoes chuja mi zrobisz. - Zaśmiał się pod nosem.
Solar nie komentował już całej sytuacji, bo nie chciał się z to mieszać. Wszystko zostawił w moich rękach. Podniosłem Kamila i zaśmiałem mu się prosto w twarz.
-Opowiedzieć ci żart?
-No dawaj pewnie będzie tak chujowy jak ty w łóżku. - Patrzył w moje oczy z pełną powagą.
Prędzej próbował chyba złapać koncentrację na tym co mówię, bo był aż tak zjarany.
-Wiesz dlaczego Kamil nie ma jedynek? - Lanek nie zdążył mi odpowiedzieć, nie ogarnął nawet kiedy moja pięść uderzyła w jego szczękę.
Chłopak zatoczył się i wyrżnął do tyłu waląc głową o kałużę.
-Bo ma wyjebane.
-Boże dzieci.. - W końcu Solar raczył się odezwać.
Pomógł wstać Lankowi, poszliśmy do samochodu Karola. W głowie miałem kolejny pomysł jak pobawić się z Kamilem.
Pov: Kaptur
Obudziliśmy się w sumie wcześnie, Białas zarządził wspólne śniadanie. Ostatnie przed wyjazdem z tego przeklętego ośrodka. Już od razu gdy to usłyszałem wiedziałem, że i tak nic nie zjem. Nawet jak ktoś będzie mnie namawiać. Wiktora nie było w domku, w sumie byłem tu sam więc skorzystałem z okazji i poszedłem do łazienki. Wiedziałem, że znajdę tu żyletkę, jednak gdy zacząłem ją trzymać w ręce wiedziałem, że zawiodę Janka.
Odłożyłem ją trzęsącą ręką i postanowiłem tym razem się ogarnąć. Chciałem pokazać mu, że próbuje z tym walczyć, chciałem żeby był ze mnie dumny.-O nie śpisz. - Do środka wszedł zadowolony Wiktor.
Uśmiechnął się do mnie i w sumie od razu ruszyliśmy razem do stołówki. Usiedliśmy jak najdalej od reszty, dołączył do nas Janek co bardzo mnie ucieszyło oraz bracia Kacperczyk z Michałem Aniołem. Kinny poszedł nałożyć jedzenie, wrócił z dwoma talerzami, a jeden podsunął mi.
-Jedz.
-Nie zjem tego, nie jestem głodny. - Byłem głodny i to w chuj jednak moja głowa podpowiadała co innego.
Nie mogłem tego zjeść, nie tego dnia, nie po tym wszystkim. Cały czas miałem obrazy dzisiejszej nocy i nie mogłem nawet patrzeć na to jedzenie.
-Kurwa Kaptur masz to zjeść do chuja!! - Wydarł się czym zdziwił nie tylko mnie.
Od razu poczułem łzy w oczach i wgapiłem się w talerz żeby tylko nie patrzeć na nikogo.
Pov: Bedoes 2115 (pełna ksywka)
Kazałem usiąść Lankowi w łazience i patrzeć. Chłopak patrzył jak cały jego towar spływa rurami. Spuściłem wodę i nic już nie było z nami.
Zero jego zapasów.
Lanek zaczął płakać co bardzo mnie zdziwiło, ale nie miałem czasu żeby teraz się nim martwić. Wolałem iść na śniadanie z resztą, a nie siedzieć z tym cwelem.
Solara nie było już z nami więc musiałem coś z nim zrobić. Wziąłem sznur, Lanka na plecy i wyszedłem z domku.
Powiesiłem go za nogi na gałęzi kasztanowca. Było to bardzo dobre rozwiązanie żeby nie uciekł, więc teraz będzie tak wisieć.
CZYTASZ
Rozmazana kreska ~ Kinny Zimmer x Kaptur
Fanfiction18 letni Jakub wyrusza na festival wspierać swojego najlepszego przyjaciela - Wiktora. Na festivalu zaczynają się do siebie niebezpiecznie zbliżać, jednak czy są gotowi na reakcję fanów Kinniego na jego orientację? Nie wiedzą jeszcze, że te kilka dn...