Rozdział 38

284 32 0
                                        

Liam
Mia właśnie odjechała, więc pora wprowadzić mój plan w realizację. Do tego potrzebowałem pomocy. Napisałem do siostry, żeby zadzwoniła jak wstanie. W oczekiwaniu na jej telefon zrobiłem szybki trening, wziąłem prysznic i zjadłem śniadanie, akurat jak je kończyłem rozdzwonił się telefon.
Zoe.

- Tak braciszku? - powiedziała wciąż zachrypnięta po śnie.

- Potrzebuje pomocy od twojego chłopaka. - powiedziałem bez ogródek - jest u ciebie?

- Nie...- odpowiedziała ziewając - ale ja jestem u niego.

- Świetnie, podeślij mi adres, będę u was najszybciej jak się da. - odparłem i się rozłączyłem.

Dziesięć minut później już byłem w drodze. Po dotarciu na miejsce, zadzwoniłem do drzwi mieszkania. Otworzyła mi Zoe w rozczochranych włosach i męskiej koszulce. Zaprosiła mnie do środka, w kuchni stał oparty o blat w samych spodniach dresowych Rider. Zmierzyłem go od góry do dołu.

- Mogłeś się chociaż ubrać - powiedziałem sucho do chłopaka.

- Nie mogłem. - powiedział z bezczelnym uśmiechem - twoja siostra zabrała mi koszulkę - spojrzał na Zoe i puścił do niej oko. Przewróciłem oczami.

- To ty wbijasz do jego mieszkania o dziewiątej rano. Nie dziw się, że jesteśmy nie ogarnięci - odezwała się Zoe nalewając sobie kawy. Miała trochę racji. 

- Czemu zawdzięczamy twoją wizytę? - zapytał wprost Rider z kawą w ręku. Wziąłem głęboki oddech i przedstawiłem im swój plan.

- Boże Liam to takie słodkie i romantyczne - odezwała się z serduszkami w oczach moja siostra - i takie do ciebie nie podobne - dodała na koniec z chichotem.

- To co pomożesz mi? - zapytałem Ridera - potrzebuje w to zaangażować najbliższych przyjaciół Mii.

- Jasne, że tak - odpowiedział z entuzjazmem Rider - już wiem gdzie to możesz zrobić - powiedział bez namysłu - ogarnę wszystko. Będzie zajebiście. - powiedział przeszczęśliwy.

Jakiś czas później po dogadaniu szczegółów i zadzwonieniu przez Ridera do Brocka i Amber oraz wdrożeniu ich w mój plan, pojechaliśmy do restauracji, która miała być idealna do mojej niespodzianki.

- To tu? - zapytałem kiedy podjechaliśmy pod niewielki, niemal w całości przeszklony lokal, miejsce wydawało się dość przytulne, ale nie byłem do niego przekonany.

- Tak, będzie idealne. - powiedział pewnie Rider - Mają otwarty taras na dachu, idealny na kameralne imprezy. Plus masz już na miejscu obsługę i katering. - powiedział. Może i miał rację, zresztą on lepiej zna to miasto...

- Niech będzie - dałem się przekonać. - załatwmy to z managerem.- Weszliśmy do środka i stanąłem jak wryty. W środku siedziała Mia z jakiś gogusiem, który ślinił się na jej widok.
-... Anioły pozazdroszczą ci urody...- pierdolony z nią flirtował. Zajebie mu!

- A jeśli ty nie przestaniesz jej zaraz podrywać, to inni dentyści zaczną zazdrościć twojemu stomatologowi, że będzie musiał ci wstawić wszystkie zęby! - powiedziałem wkurwiony, dysząc z wściekłości zaciskając mocno dłonie w pięści. Jak tylko się odezwałem Mia automatycznie się odwróciła w naszą stronę. Wytrzeszczyła oczy w szoku. Jednak ja szybko wróciłem spojrzeniem do gościa z którym siedziała.

- Co wy tu robicie? - zapytała wściekłe Mia mierząc nas wzrokiem. Zaniemówiłem! Co ja mam jej powiedzieć?

- Ja wykonuje moją pracę i próbuje ogarnąć występ gwiazdy u nas w klubie. - powiedział pewnie Rider, tak jak by była to prawda. Dobry jest. Mia patrzyła się na mnie wyczekująco, musiałem coś powiedzieć.

Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz