12. complete disaster

297 62 22
                                    

Song:  Jungkook - still with you

HYUNJIN POV.

Jechałem powoli, jakby każda ulica ciągnęła się w nieskończoność. W głowie miałem pustkę, ale w środku coś mnie rozrywało na drobne kawałki. Ręce mi się trzęsły na kierownicy z nerwów. Chciałem skupić się na drodze, lecz nie mogłem przestać myśleć o osobie, którą zostawiłem w drewnianym domu. Ostatnia wymiana zdań odbijała się echem w mojej głowie. Nie wiedziałem, jakim cudem w ogóle oddycham, gdyż czułem jakby ktoś wyrwał mi serce i zostawił dziurę, której nie da się załatać. Tym kimś byłem ja sam.

Nie mam pojęcia jakim cudem dojechałem do domu rodzinnego. Całą drogę przepłakałem, krztusząc się własnymi łzami. Nie chciałem go zostawiać. Był całym moim światem. Był bez wątpienia najważniejszą osobą w moim życiu. Wyglądałem zdecydowanie jak największa katastrofa świata. Przekroczyłem próg domu naprawdę niezadowolony.

- No nareszcie. Dzień dobry. - zakpiła moja matka.

Wszyscy czekali przy stole, jakby tylko odliczali sekundy do mojego przyjścia. Był mój ojciec, który standardowo miał w dupie wszystko. Moja jebnięta matka i fałszywy brat ze swoja narzeczona. Akurat Chaeyoung była najlepsza z tego całego towarzystwa. Gdyby nie miłość do mojego brata na pewno nie wytrzymałaby ani chwili w tej rodzinie.

- Daj mi spokój, a najlepiej się do mnie nie odzywaj. - mruknąłem ściągając płaszcz.

- Nie tym tonem do matki smarkaczu. - podniósł głos najstarszy z rodziny, ale zignorowałem to. On zawsze wtrącał się tylko, gdy ktoś powiedział coś o matce.

- Dajcie mi wszyscy spokój. Ja i tak zrobię wszystko, by wrócić do niego i w końcu odciąć się od tej popierdolonej rodzinki!- krzyknąłem. Niesprawiedliwość która czułem zżerała mnie od środka.

Już chciałem odejść do swojej sypialni, gdyby nie znowu skrzeczący damski głos, który skutecznie powstrzymał mnie przed odejściem.

- O ile będziesz miał do kogo wracać. - parsknęła.

Zatrzymałem się,  czując narastającą panikę.

- Co to znaczy? - odparłem niepewnie.

Zamiast odpowiedzi została rzucona w moją stronę koperta. Podniosłem niemal pękającą w szwach kopertę, ostrożnie wyjmując fotografie. Na każdym zdjęciu byłem ja z innymi mężczyznami. To były zdjęcia wykonane zdecydowanie w przeciągu ostatniego roku, przed poznaniem Felixa. Na niektórych byłem w klubach, na innych na randkach, inne były zbyt intymne ukazujące jak całuję się lub przytulam z kimś. Przed Felixem byłem singlem i nie rozumiałem jak miałoby mi to zaszkodzić, że z kimś się spotykałem.

- Być może Pan Lee Felix dostał dokładnie taką samą kopię z takim samym liścikiem. Nie masz gdzie wracać synku. - zaśmiała się.

A ja dopiero wtedy wyciągnąłem białą kartkę z zapisaną wiadomością.

"Byłeś tylko kolejnym do kolekcji, on nigdy się nie zmieni. Możesz myśleć, że go zmieniłeś, ale zapewniamy cię, że właśnie wraca do jednego z nich, tego który najczęściej pojawia się na zdjęciach."

I faktycznie na wielu fotografiach był ten sam młody mężczyzna z którym kiedyś coś mnie łączyło. Nie napisali oczywiście, że to już dawno jest to zakończone. Bez zastanowienia złapałem za telefon i wybrałem numer do młodszego, nawet nie było jednego sygnału, kiedy usłyszałem komunikat, że nie można zrealizować połączenia. Zablokował mój numer. Byłem już pewny, że naprawdę dostał pakunek i zobaczył co jest w środku. Zaczęła się panika, doskonale wiedziałem, że połączenie zostanie przerwane, ale dzwoniłem jak oszalały. Rozglądnąłem się po wszystkich, ale tylko w jednych kobiecych oczach dojrzałem współczucie.

- Wow. W-widzę, że po trupach do celu. Chyba jedyne co was może powstrzymać to moja śmierć.

Nie czekając na odpowiedź, wbiegłem po schodach zamykając się w pomieszczeniu. Byłem wkurwiony, nieszczęśliwy. Miałem wrażenie, że przechodzę jakieś załamanie nerwowe. Byłem dorosłym mężczyzną, ale jeżeli chodzi o moją jedną, prawdziwą miłość stawałem się głupcem uzależnionym od rodziny. Kochałem go. Musiałem zadbać o jego bezpieczeństwo o jego przyszłość, która widocznie nie miała być tworzona ze mną.

Nie chciałem wiedzieć co teraz przeżywa Felix. Złamałem mu serce wyjazdem, a co dopiero gdy musiał widzieć zdjęcia na których obściskuję się z kimś innym. Zablokował mnie dosłownie wszędzie. A ja nawet nie wiedziałem do kogo się zwrócić by nie siedział sam.

Nie mam pojęcia ile tak leżałem na łóżku wypłakując kolejne łzy. To nie było, życie którego chciałem. W końcu koło dwudziestej drugiej doszło do mnie cichutkie pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałem nie chciałem znowu wysłuchiwać tych wszystkich rzeczy. To nic nie dało, bo doszło do mnie delikatne otwieranie drzwi.

- Hyunjin... śpisz? To ja Chae. - usłyszałem niepewny głos młodej blondynki.

- Nie śpię. - mruknąłem w poduszkę.

Dziewczyna podeszła do mnie, siadając na skraju łóżka. Pogładziła szczupłą ręka moje ramię wzdychając przy tym ciężko.

- Nie miałam pojęcia, co się odpierdala w tej rodzinie. Ale teraz jak to kurwa widzę... Ja nie wiem czy dam radę. Cały ślub jest już zaplanowany, ale czasami myślę, żeby się wycofać.  - wyznała, a ja podniosłem się do siadu.

- Co z Jaehyunem? On naprawdę bardzo cię kocha. - zapytałem, będąc w szoku co usłyszałem od dziewczyny.

- Ja też go kocham, ale to dla mnie za dużo Hyunjin. Na nim też się zawiodłam. Myślałam, ze jest bardziej wyrozumiały i byłam pewna, że na tyle kocha cię braterską miłością, że nigdy nie pozwoliłby cię skrzywdzić, a co dopiero być powodem twoich łez. A on też brał w tym udział i jestem tak strasznie na niego zła. - wyszeptała, a ja słyszałem jak jej głos drży.

- Nie patrz na mnie i nie przejmuj się mną. Wiem, że się kochacie i chcecie tego małżeństwa. Znam Jaehyuna i on w życiu by cię nie skrzywdził i nie pozwoliłby by ktoś inny to zrobił nawet nasi rodzice. - odparłem pewnie.

- Wiem to, ale lubię cię Hyun, myślę czasami tak jakbyś był też moim bratem... To jak oni cię potraktowali... To nic złego, że pokochałeś mężczyznę a oni robią z tego taką aferę. - załkała, pozwalając łzom spłynąć po polikach.

Przytuliłem starszą do siebie. Miło było mieć chociaż jednego sprzymierzeńca w rodzinie. Siedzieliśmy tak kilka minut, aż kobieta się uspokoiła. Odsunęła się ostrożnie, przecierając oczy.

- Ja jestem po twojej stronie i jeżeli będę mogła coś dla ciebie zrobić to powiedz.

Milczałem przez chwilę, gdyż nie wiedziałem, czy było coś takiego. W końcu pokręciłem głową, nie mogłem zrobić już nic. Dziewczyna pokiwała głową i uśmiechnęła się pokrzepiająco. Opuściła pomieszczenie pozwalając bym znowu zalał się łzami.

🍂

Jak ja kocham dramaty 🎭

𝒗𝒊𝒍𝒍𝒂𝒈𝒆 𝒃𝒐𝒚 𝒂𝒔𝒑𝒊𝒓𝒊𝒏𝒈 𝒕𝒐 𝒍𝒐𝒗𝒆 / hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz