-Feniks-

7 3 0
                                    

...

- RYYYYYYYUUUUUU!!!!!

Jeszcze głośniejszy, jeszcze potężniejszy ryk rozniósł się po niebiosach. Piorun rozjaśnił ciemne chmury, wśród których w oddali pojawiła się postura ogromnego, podłużnego smoka. Ruszył on w dół, przelatując nad oboma armiami walczącymi między sobą.

- To chyba jakiś żart.. - Rzekł Larry, widząc jak bestia pędzi po niebie plując ogniem na wszystko i wszystkich, bez znaczenia czy to jego sojusznicy czy nie. Rozległy się krzyki: "RYUU LECI, TO RYUU! KRYJCIE SIĘ KTO MOŻE!", " ŁAAAAAA, KURWA SMOK!"

Zaczął uciekać, tuż za nim ciągnęła się fala płomieni. W ostatnich chwilach udało mu się wślizgnąć pod skały które wcześniej spadły z gór.

...

- KRYJ SIĘ, SHURA! - Wykrzyczałem rozpuszczając się we mgle. Shura był gotów aby odlecieć, jednak zdał sobie sprawę z jednej ważnej rzeczy..

- Cholera.. CRYSTAL! - Zamiast uciekać, popędził w kierunku swej przyjaciółki która wciąż się nie pozbierała. Zasłonił ją swym własnym ciałem, oberwał odrobine nim zakryła ich kopuła z ziemii.

To było.. Zupełnie coś innego niż Kaida. Tym razem smok zionął jak na smoka przystało ogniem, do tego wyjątkowo potężnym. Nawet skalne podłoże zajęło się nim niemalże całkowicie. Chwilę później ryki ustały, tak samo jak i reszta odgłosów związanych z przybyciem Smoka.

Osłona chroniąca Shure wraz z Crystal rozkruszyła się, nie wytrzymała długo.. Ale już byli bezpieczni, chyba. Wisiał on nad kobietą, akurat gdy ta otworzyła oczy.. Gdy tylko doszło do niej w jakiej pozycji właśnie się znajdują, zarumieniła się i spanikowała. Chłopak skolei starał się nie upaść na nią, jego mięśnie były obolałe.. Ten płomień pozostawił po sobie ślad. - Z-Złaź ze mnie, dewiancie! - Krzyknęła plaskaczując go, upadł na plecy i dodatkowo pisknął z bólu.

- Uratowałem ci życie niewdzięcznico- - Powiedział na bezdechu.

- Huh.. - Udało jej się delikatnie usiąść, odkasłała krwią. Gdy spojrzała przed siebie, jej oczom ukazało się pole bitwy pełne płomieni, gdzie nie rzucić okiem wszystko się pali. Z leżących na glebie ciał pozostał jedynie popiół. Pośród wszystkiego tyłem do niej kucał mężczyzna.. Wyjątkowo umięśniony, był wręcz ogromny. Wzrostem conajmniej 3 metry, jego długie czarne włosy delikatnie zasłaniały jasny tatuaż reprezentujący zawiniętego smoka pośród płomieni na plecach. Tuż obok niego leżała Kaida, trzymał jej głowę na swym przedramieniu.

- Nic się nie martw.. Siostrzyczko. Braciszek się nimi zajmie. - Pogłaskał ją po głowie, po czym odłożył na ziemię. Chwycił jeden ze swych dwóch mieczy, i rozciął swoją dłoń, polał ranę smoczycy krwią, po czym wstał. Strzelił kośćmi, i chwycił za drugą broń, obie wyglądały na nieco poniszczone. Spojrzał za siebie kątem swego białego oka, było dość specyficzne.. Ujrzał Shure wraz z Crystal. Powoli zaczął iść w ich kierunku, spoglądając w szczególności na chłopaka. - I pomyśleć że spotkam cię akurat w takich okolicznościach.. Wybacz, nikomu nie pozwolę krzywdzić Kaidy. Nawet tobie, "bracie".

- Bracie..? Nie wiem o czym- - Nim dokończył Ryuu był już tuż przed nim, jego ostrza gotowe aby posiekać go na kawałki. W jego obronie stanęła Crystal która stworzyła ścianę z lodu, wystarczająco silną aby odbić jego bronie.. Odrazu zwymiotowała krwią. Spojrzał się na nich krzywo, i splunął na przeszkodze która roztopiła się w ułamku sekundy.

Hej.. Kiri. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz