Rozdział 25

83 9 0
                                    

SZCZEPAN

Szedłem z Bianką, Tadkiem i Jagodą do studia, w którym obecnie przebywał Michał. Nagrywał jakąś nutkę i postanowił nas zaprosić, a my się zgodziliśmy.

Nie było z nami jedynie Franka, który pojechał z Olą na mazury, chyba każdy wie w jakim celu. Każdy z nas trzymał mocno za nich kciuki.

Stanisławskiemu zachciało się iść kurwa na spacer, a był kurwa mróz jak chuj wie co.

Ja i ten debil byliśmy ubrani w same bluzy, jedynie dziewczyny pomyślały, żeby się ciepło ubrać i miały na sobie kurtki.

Z zamyślenia wyrwała mnie Jagoda, która poinformowała nas, że za dwie minuty będziemy na miejscu.

- Zajebiście - Stwierdziłem. - Tadek stawiasz mi kebaba.

- Oj no dobra, nie musisz tak narzekać. Wcale nie jest źle.

- Nie jest źle? - Zaśmiałem się. - Kurwa zaraz mi stopy zamarzną i będę jak Anna z krainy lodu pod koniec bajki.

- Cicho, Krzysiek. - Bianka przewróciła oczami.

- No sory... - Westchnąłem i pokazałem Tadeuszowi środkowy palec.

Jednak szybko go schowałem, kiedy zobaczyłem kto przechodzi obok mnie.

To ona, to Milena.

Przefarbowała włosy na brąz i w ogóle mam wrażenie, że cała się zmieniła, ale te oczy... Te oczy rozpoznam wszędzie.

Gdy się odwróciła do mnie twarzą, zabrakło mi tchu. Mimo, że nadal szedłem przed siebie razem z moimi przyjaciółmi to cały czas wpatrywałem się w nią z szokiem wymalowanym na twarzy. Co ona tutaj do kurwy robi?

Odwróciła się prędko i szybko odeszła. Całe szczęście bo...

- Krzysiek wszystko okej? - Zapytała mnie Bianka.

- Zbladłeś. - Zauważyła Jagoda.

- Po prostu mi zimno, idźmy dalej. - Odpowiedziałem na ich zmartwienia.

Nikt, nigdy mnie nie skrzywdził tak jak ona.

BIANKA

W końcu znaleźliśmy się w studiu, w którym nagrywał Matczak.

Kilka minut później zobaczyłam Michała, który wychodził z kabiny. Uśmiechnęłam się szeroko na jego widok, aż miałam ochotę go przytulić.

Zamienił kilka słów z Pedro, jego producentem, którego miałam okazję już wcześniej poznać.

Kiedy chłopak mnie zauważył również się uśmiechnął i przywitał mnie lekkim przytulasem. Z innymi zrobił dokładnie to samo, ale z Szczepanem i Tadeo zbił jeszcze męskie piony.

- Siema... - Powiedział do Krzyśka, który ledwo co kontaktował przez ostatnie kilka minut. - Co wy tacy dziwni?

- Zmarzliśmy.

- Zrobić wam herbaty? - Zapytał się nas Pedro.

- Jasne, ja poproszę. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło.

Piękna i Bestia ||| MataWhere stories live. Discover now