¡! Rozdział 12

84 12 13
                                    

Gavi czuł się lekko zagubiony, kiedy Pedri musiał na chwilę zostawić go samego na korytarzu przed szatniami. Szum rozmów piłkarzy zza drzwi, śmiechy i dźwięki zamykających się szafek – to wszystko sprawiało, że jego serce biło szybciej. Mimo że był przyzwyczajony do bycia wśród profesjonalnych piłkarzy, teraz, w tej chwili, czuł się dziwnie odsłonięty. Pedri obiecał, że wróci za chwilę, ale ta chwila zdawała się trwać wieczność.

Gavi nie wiedział, gdzie się podziać, więc opierał się o ścianę, próbując wyglądać, jakby czekał na coś normalnego. Jednak wkrótce poczuł na sobie spojrzenie kogoś, kto właśnie wyszedł z szatni gości.

To był João Felix. Zawodnik Atletico, dobrze znany Gaviemu, ale nie w ten sposób, jakiego się spodziewał. João zmierzył go wzrokiem od stóp do głów i uśmiechnął się z zadowoleniem, podchodząc bliżej.

– Hej, młody – odezwał się Felix, z kpiącym uśmiechem na ustach. – Sam tutaj, co? Zgubiłeś się, czy może czekasz na swojego starszego brata?

Jego ton był na granicy flirtu, a coś w sposobie, w jaki na niego patrzył, sprawiało, że Gavi poczuł się nieswojo.

– Eee... nie, czekam na Pedriego – odpowiedział Gavi, starając się zachować spokój, ale widząc, że João zbliża się jeszcze bardziej, zaczął się cofać.

Felix podszedł bliżej, uśmiechając się jeszcze szerzej. Jego oczy błyszczały, a Gavi od razu wiedział, że to nie będzie przyjemna rozmowa.

– Pedri, co? – João uśmiechnął się obleśnie. – Powiedz mi, młody, co takiego Pedri w tobie widzi? Może się zgubił i nie wie, co to prawdziwy mężczyzna?

João zaczął rzucać obleśne spojrzenia i uśmieszki, a Gavi z każdym kolejnym słowem czuł się coraz bardziej nieswojo. Zaczął się nerwowo rozglądać za Pedrim, ale tego nigdzie nie było.

– Wiesz... – kontynuował João, zbliżając się jeszcze bardziej i stawiając rękę na ścianie tuż obok głowy Gaviego. – Może ci pokazać coś... czego Pedri ci nie pokaże?

Gavi poczuł, jak serce zaczyna mu bić szybciej, tym razem nie z powodu ekscytacji, ale z czystego strachu i dezorientacji. Jego ręce zaczęły drżeć, a w głowie pojawiła się myśl, że powinien coś powiedzieć, że powinien stąd uciekać.

I wtedy z końca korytarza pojawił się Pedri. Jego twarz natychmiast zmieniła wyraz, gdy zobaczył, co się dzieje. Jego oczy zwęziły się, a szczęka napięła. Przyspieszył kroku, podchodząc do Felixa z determinacją.

– Odpierdol się od niego – rzucił ostro, podchodząc bliżej i stając tuż obok Gaviego. Jego głos był zimny, pełen gniewu.

João odwrócił się powoli, unosząc brwi.

– No proszę, Pedri – zaczął Felix z kpiącym uśmiechem. – Brzmisz zazdrośnie. Co, to twój chłopak, że tak go bronisz?

Gavi poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy. Pedri, chłopak? Zanim zdążył coś powiedzieć, Pedri odpowiedział szybciej, niż mógłby sobie wyobrazić.

– Tak – powiedział Pedri bez wahania. – To mój chłopak. Więc trzymaj się od niego z daleka.

Słowa Pedriego wbiły się w Gaviego jak piorun. Był w szoku. Serce zaczęło mu bić jeszcze szybciej, a myśli wirujące w jego głowie zaczęły się plątać. "Czy to się właśnie wydarzyło? Pedri nazwał go swoim chłopakiem?"

Felix spojrzał na Pedriego przez chwilę, jakby oceniał, czy warto dalej drażnić się z nim, ale w końcu wzruszył ramionami.

– No dobra, jak chcesz – powiedział João, wycofując się z obleśnym uśmiechem. – Ale pamiętaj, młody... Pedri może nie być jedynym, kto cię chce.

{ Undone } ~ Gavi x Pedri ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz