3

67 7 0
                                    

Chciałam zamknąć drzwi, gdy coś mi przeszkodziło, a bardziej ktoś. Borys trzymał drzwi. Puściłam drzwi odsuwając się od nich. Spojrzałam się na niego, by zobaczyć co robi, zamknął drzwi odwracając się w moją stronę.

-Jestem na ciebie tak wkurwiony, że zaraz mnie coś pierdolnie. - o no to miło zaczynamy.

-Czemu? - zapytałam co chyba było głupim pomysłem.

-Czemu?! zachowujesz się jak pięcioletnie dziecko Santia. - powiedział zły. - Nie wiem jak mam się zachowywać względem ciebie, raz mnie ignorujesz, późnej wykazujesz zainteresowanie, następnym razem mówisz mi że mam się od ciebie odwalić, a następnie przychodzisz do mnie i mówisz pierdolone przepraszam! - krzyknął.

Na szyi pulsowała mu żyła.

I tu trzeba było mu przyznać rację. Od relacji z Adrianem, nie próbowałam nikogo szukać. Nie bawiłam się nim specjalnie, nawet nie wiedziałam że on tak do odczuwa.

Spojrzałam się na swoje białe paznokcie.

Po kilku sekundach poczułam jego ręce na plecach. Wyszeptałam ciche przepraszam. Ta chwilę ktoś przerwał flashem. Spojrzałam się w tamtą stronę gdzie stał Marcel z telefonem.

-TY IDIOTO. - wydarła się na niego Eliza. Zaśmiałam się z Borysem.

Ich kłótnie przerwało pytanie Wiktora.

-Kłótnia zażegnana? - zapytał z uśmieszkiem. Nie odpowiedziałam na to bo miałam wrażenie że jeszcze nie skończyliśmy.

-Wypieprzajcie. - powiedział z uśmiechem Borys, Wiktor wystawił ręce jakby się poddawał i tylko dodał.

-Miłej zabawy słoneczka. - i z tymi słowami nas opuścili, doskonale wiedziałam co miał na myśli poprzez te słowa.

Borys znów odwrócił się w moją stronę.

-Idziemy spać. - powiedział, pokiwałam głową odwracając się w stronę swojego łóżka.

Lecz nie zdążyłam zrobić kroku, gdy poczułam na swojej ręce jego dłoń, gdy ciągnął mnie w stronę wyjścia. Co on robił?

-Borys?

-Śpisz dzisiaj ze mną. - powiedział stanowczo. Nie zaprotestowałam, bo przecież ludzie śpią razem w łóżku, nawet gdy nie są razem.

Weszliśmy do pokoju, weszłam szybko do jego łóżka gdzie było ciepło. On po chwili zrobił to samo, przytulając mnie.

Z bijącym ciepłem od niego zasnęłam.

**

Otworzyłam po woli oczy wyczuwając czyjąś dłoń na biodrze, po chwili do mojej głowy napłynęły wczorajsze wspomnienia.

Spojrzałam na śpiącego chłopaka, który spał w najlepsze.

Delikatnie odłożyłam jego dłoń i wysunęłam się, szybkim krokiem wyszłam z pokoju.

Nie chciałam uciekać, ale tak chyba było lepiej.

**

Ubrana zeszłam na dół, dzisiaj wybrałam białe spodnie, a do tego różowy top na długi rękaw, włosy spięłam, a na twarzy miałam tylko krem.

Z dołu dochodziły już odgłosy rozmów, więc weszłam do jadalni gdzie wszyscy już siedzieli. Brunet też.

-Hejkaa. - przywitałam się, siadając na wolne miejsce, akurat było między Borysem a Marcelem. Na moje przywitanie każdy odpowiedział, na co posłałam im uśmiech.

Wyczułam wzrok na sobie bruneta, więc spojrzałam się na niego, patrzył na mnie jakby zawiedzionym wzrokiem, ale zignorowałam to, wróciłam wzrokiem do śniadania.

SanBorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz