*Rozdział 5*

54 7 9
                                    

Cringe warning!
(Ogólnie to ten rozdział może być bardzo zły) (śladowe ilości krwi)
Pov:ZSRR

Gdy doszedłem do mojego pokoju podszedłem do biurka. Było takie samo jak to w gabinecie mojego ojca, ale z drewna brzozowego i mniej zdobione. Z jednej z szuflad wyciągnęłam przepaskę na oko. Identyczną jak moją ( czarną z wyszytymi sierpem i młotem).

Już miałem wracać do mojego ,,pacjęta" ale zauważyłem coś co przykuło moją uwagę.
...
To było zdjęcie Rzeszy. Zostało zrobione po podpisaniu paktu dotyczącego rozbiorów Polshy. Na zdjęciu ściskał moją dłoń. Myślałem że mogę mu zaufać...

Zrobiło mi się nagle jakoś smutno. Postanowiłem z tym zrobić najlepszą rzesz... rzecz jaką mi przychodziła do głowy - napić się wódki.

Podszedłem do ciemno beżowej szafki i wyjąłem kilka butelek wódy.

W sumie nie pamiętam kiedy urwał mi się film...

***

Gdy się obudziłem okropnie bolała mnie głowa. Podniosłem się z fotela w którym najwyraźniej zasnąłem i zatoczyłem się w kierunku drzwi. Zacząłem iść w stronę kuchni żeby zrobić coś na śniadanie dla siebie i dzieci.

Gdy tak sobie szedłem zaczęło mi towarzyć pewno uczucie, mianowicie, jakbym czegoś zapomniał. Próbowałem sobie przypomnieć o co mogło chodzić na próżno.

Gdy  byłem już w kuchni zacząłem robić kanapki. Kalkulowałem w głowie ile muszę zrobić dla każdego. Ok... Muszę zrobić dla dzieci... To cztery...jeszcze dwie dla NRD i Pol...

Kurwa!

Przez kaca zupełnie o nim zapomniałem. Więc o to chodziło. Było jeszcze dość wcześnie więc uznałem że dokończę robić śniadanie później. Bięgnąc do podziemi Zachaczyłem jeszcze o mój pokój, żeby wziąć tą nieszczęsną przepaskę.

Jak możecie się domyślić trochę zajeło dotarcie do podziemi. Gdy już zszedłem, a raczej zbiegłem ze schodów udałem się do trzeciego pokoju, który był moją prowizoryczną salą operacyjną. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem że...

... go nie ma...

Ale jak to?! Przecież był przywiązany do stołu! Dwa razy sprawdzałem! Wszedłem dalej do środka pokoju. Panował w nim półmrok. Rozejrzałem się. Nie było śladu po Polaku.

Miałem go już wołać gdy nagle poczułem na sobie czyjś wzrok. Odruchowo obróciłem się i w rogu drewnianego sufitu ujrzałem, (już jedno) świecące oko. ( u mnie PRL i ogólnie Polska ma takie trochę kocie oczy {autorka})

- Polsha...? - spytałem cicho. Jak on u licha tam wlazł? Jakieś kilka sekund później dostałem odpowiedź. Chłopak  zleciał z sufitu na skrzydłach, o których całkiem zapomniałem że je ma, i wylądował jakieś dwa metry ode mnie.

Popatrzyłem na niego. Polska, teraz już z jednym kocim okiem, bo mu je uszkodziłem, uśmiechał się w naprawdę niekomfortowy sposób. Lekko przechylił głowę, dalej zachowując kontakt wzrokowy.

Po moich plecach przebiegł dreszcz.
Chyba nie będę się bał własnej ofiary, nie? Heh...

Postanowiłem przerwać krępującą (dla mnie) ciszę.

- No więc... heh...jak się czujesz... Ehmm... Polsha?

Ten tylko uśmiechnął się szerzej, sprawiając, że kolejny dreszcz przebiegł moje ciało.

- Świetnie ^⁠^ - odpowiedział zaskakująco pogodnym głosem, co w połączeniu z jego różowo - białymi lokami i zakrwawionym okiem dawało vibe dziewczynki ( w tym przypadku chłopca) z horroru.

Cisza trwała.

-No więc... eee... -kurwa, jak mówić do osoby która właśnie przeszła lobotomię?! - jak ci się udało... wydostać??

- Ma się swoje sposoby:) - dalej patrzył mi się w oczy. Zaczynałem się powoli czuć nie komfortowo. Jedyną osobą którą toleruję jak mi patrzy w oczy jest Rzesz- (-co??).

Ale Polsha patrzył się jakoś tak dziwnie. Czy na pewno powinien tak się zachowywać? Czy może zrobiłem TO źle...?

Żeby przerwać kolejną dawkę niezręcznej ciszy podszedłem do niego i nałożyłem mu przepaskę na oko. Cały czas się nie ruszał. Tylko na mnie patrzył z tym dziwnym uśmieszkiem.

Naprawdę już źle się zaczynałem tu czuć, więc wymyśliłem coś na szybko.

- No to ja... emm... pójdę zrobić śniadanie dla siebie i dzieci... Ermm.. Tobie też przyniosę! - zawołałem i zacząłem się wycofywać z pokoju nr 3.

Ten odpowiedział "ok" i ku mojemu przerażeniu, zaczął za mną podążać. Szybko wyszedłem z pokoju i zamknąłem drzwi, w zasadzie, tuż przed nosem chłopaka.

Muszę przyznać że strach błyskawicznie pokonał resztki kaca.

***

(Uwaga! Tu wszystko będzie raczej zmyślone i nie będzie w większości inspirowanie historycznymi faktami. Polska po lobotomii będzie  zachowywał się creepy i będzie trochę odklejony. To raczej zmyślone zachowanie na podszedł fabuły. Chociaż nie wiem...

~Autorka

Przypadek Radzieckiej Lobotomii - countryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz