(Dazai Pov)
Wstałem rano jak zwykle szybciej niż Chibi. Otworzyłem moje piękne brązowe oczka, jak je Chuuya nazywa, i gapiłem się przez chwilkę na sufit. Po chwili spojrzałam na mojego uroczego i wiecznie naburmuszonego mężusia. Spał bardzo głębokim snem, musiał być bardzo zmęczony i obolały po tym co zrobiłem z nim w nocy, wyglądał naprawdę przeuroczo. Tak....niewinnie i uroczo. Było naprawdę fajnie gdy na mnie nie krzyczał. Odchyliłem lekko kosmyk jego włosów z jego czółka i leciutko go w nie pocałowałem
-Dzień dobry, Chibi.~Poruszył się lekko i jebnoł mnie w twarz swoją bladą rączką. Naprawdę fajne rozpoczęcie dnia. Po czym otworzył jego oceaniczne oczy i na mnie spojrzał. Mruknął coś cicho i zamknął jego oczy raz jeszcze
-No weźźźź, nudzę sie bez ciebieeee.Jęknąłem mu do ucha
-Zamknij się skurwysynie...nie widzisz że próbuje spać?
Warknął
-Czemu musisz być taki ostry, hm?
-Bo może dla tego że ożeniłem się z waloną makrel, huh?
-Zrobię ci śniadanko
Jego oczka się rozświetliły
-Pewnie i tak je znowu spalisz.
Wymamrotał po chwili
-Hej! To był tylko jeden raz!
-A poza tym...to co mi zrobisz?
-Naleśniki owocami, tak jak lubisz.~
-I nie spalisz ich?
-Postaram się.Mówiąc to powoli wstałem i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę że oboje byliśmy nago, zarumieniłem się troszeczkę i wyciągnąłem rękę po moje ubrania. Moje nogi też był trochę obolałe, chociaż byłem pewny że Chibiko nie będzie mógł nimi ruszać a co dopiero chodzić więc pewnie będę musiał go nieść. Chociaż i tak to lubiłem więccc.
-To pójdę już zrobić, okej?
Powiedziałem ubierając się i pogłaskałem go lekko po jego rudych włosach.
-Mhm
Odmruknął mi
-Jesteś uroczy, wiesz?
Pocałowałem go lekko w rękę, po czym poszedłem zrobić śniadanie. Miałem w pół rozpiętą koszulę i lekko poluzowane bandaże, na co fuknołem z dezaprobatą. Naprawdę nie lubię gdy Chibi widzi mnie bez bandaży, ja się nawet z nimi cholera kąpię gdy mam się kąpać z nim...Podreptałem do kuchni i zacząłem wyjmować składniki na naleśniki i przy okazji zrobiłem nam kawę, sobie mocną czarną a Chuuyusi kawę z mlekiem bo on był taki słodziutki że nie lubił gorzkiego :<. Szybko usmażyłem nam furę naleśników i posypałem je owocami i cukrem pudrem. Uroczo że gdy chcę to potrafię być naprawdę słodki i opiekuńczy. Nie wiem czemu ale jeden naleśnik wyglądał jak wkurzony gremlin co od razu skojarzyło mi się z Chibikiem. Odstawiłem naleśniki na talerz i poszedłem to sypialni gdzie pewnie leżał Chibi. Gdy tylko wszedłem spojrzał na mnie z dezaprobatą.
-No co?
Zapytałem
-Gówno, nie mogę ruszać moimi nogami, idioto...
-Hm? Czyli zrobiłem dobrą robotę?
-Zrobiłeś ale teraz mnie kurwa wszystko boli. To wszystko twoja wina.
-Tak? A ja pamiętam że dosłownie jęczałeś i błagałeś żebym robił to głębiej i mocniej.~
-Z-Zamknij sie!-Zarumienił sie, jak uroczo- Działałem pod wpływem chwili!
-Ta wiem, ja też. A teraz, zanieść cię na śniadanie?
-No.
-Tak myślałem.-Podniosłem go lekko.- Pomasuje ci potem nogi, okejka?
Przyłożyłem swoje czoło do jego
-Mhm...-Zamknął jego oczka.- dzięki...
-Nie ma sprawy, kochanie.
Zaniosłem go do stołu i przesunąłem w jego stronę kawę i naleśniki
-Jedz puki ciepłe, Chibi.
-Nie nazywaj mnie tak, makrelo.- Sięgnął po kawę i wypił kilka łyków a po chwili sięgnął po naleśnika i go ugryzł.- Chyba pierwszy raz jedzenie ci dobrze wyszło.
-Tch, zamknij się.
-Dobra już, spokojnie.
Zaczął jeść spokojnie a ja do niego dołączyłem i zacząłem masować jego udo lekko. Spojrzałem na niego i zobaczyłem że na początku się spiął gdy zacząłem masować spięte mięśnie i obolałe miejsca a potem wypuścił z siebie cichy wydech ulgi. A po chwili spojrzał na mnie.
-Dzięki...
-Nie ma sprawy.
Oboje zajadaliśmy się naleśnikami. Naprawdę wyszły mi dosyć dobre. Po skończonym śniadaniu obydwoje wstaliśmy.
-Heh, ja nie wiem jak ty ale ja się cieszę że jest sobota i nie musimy iść do pracy.~
-Taaa, ja też. Nie musze się przynajmniej użerać z Morim...
Odwarkął mi. Nagle przyciągnąłem go do siebie.
-Dazai co ty-
Nie dokończył ponieważ od razu go pocałowałem, położyłem rękę na jego policzku i zacząłem go lekko głaskać. Po chwili mój język zaczął lekko przesuwać się po jego wargach, pytając go cicho o wejście, Chibiś od razu otworzył swoją mordkę. Mój język od razu wślizgnął się do środka i zaczął poruszać się z jego. Po kilku minutach odchyliłem lekko głowę; nasze usta były połączone stróżkami śliny a Chuu patrzył na mnie z głodnym i pożądającym wzrokiem. Po kilku sekundach znowu się do niego przyssałem, moje ręka powoli powędrowała do jego tali. Druga przesunęła się do jego pleców a później do jego włosów. Lekko głaskałem go po głowie gdy druga ręka ściskała jego talię
-...Sypialnia...teraz...
Wymamrotałem między pocałunkami. Chibiś nic nie powiedział tylko lekko skinął głową i pozwolił mi ponieść go do sypialni. Powolnie zacząłem iść w stronę sypialni. Naprawdę nie chciałem się spieszyć, Chuuya mi przecież nie ucieknie...nie ma jak, Heh. Otworzyłem drzwi do sypialni i lekko położyłem go na łóżku.
-To będzie dłuuuugi dzień, hm, Chibi?~
-Zamknij ryj i już chodź tu.
-Już już, wiesz że nie lubię sie spieszyć~
-Ta, tylko nie każ mi za długo czekać, Dazai.
-Oh wow, mówisz moje imię a nie mnie przezywasz? niesamowite.
-Serio zamknij się albo się obrażę i nie będzie żadnej zabawy.
-Chill, Cilll.
Podeszłem do drzwi i powoli je zamknołęm. To będzie naprawde długi dzień. ~
Dziękuje za przeczytanie!
Zrobie potem Fyolai i kilka innych! :P
CZYTASZ
Soukoku-married
FantasyHi my dear pookies! soooo this is my first book/novel (?) And this is quit NSFW *waring: sex, kisses, harms, selfharming* ...