Wbiegłam do szkoły, ledwo łapiąc oddech. Na szczęście stołówka była otwarta, więc wparowałam tam z prędkością światła. Serce biło mi jak oszalałe, ale cieszyłam się, że byłam już bezpieczna. Wchodząc głębiej, od razu dostrzegłam dziewczęta siedzące przy oknie. Chciałam je od razu przytulić, ale coś w środku mnie powstrzymało. Bolało mnie to, że znamy się od przedszkola, a one nigdy mi nie mówiły wszystkiego. Stałam tak chwilę w drzwiach, myśląc o tym, jak świat jest naprawdę niesprawiedliwy.
Trixie miała brata, który nie ma nogi ani palców u ręki. Ich rodzicielka nie wytrzymała presji i wyjechała z kraju. Pan Backstage miał swój własny warsztat samochodowy i nawet dość dobrze zarabiał, ale cała wypłata szła na protezy i rehabilitację dla czteroletniego Maksyma. Na jedzenie oraz książki już im nie starczało.
Fiffi, z kolei, była wychowywana przez matkę alkoholiczkę. Elizabeth nadużywała alkoholu i stosowała przemoc fizyczną i psychiczną wobec mojej przyjaciółki oraz jej starszego brata, który jak skończył osiemnaście lat, ulotnił się z domu. Chwilę przed wakacjami matka Josepfine znalazła sobie nowego faceta i wyrzuciła dziewczynę na ulicę. Ojciec Trixie znalazł ją śpiącą przy śmietniku i postanowił przygarnąć ciemnowłosą pod swój dach.
Nie miałabym o tym pojęcia, gdyby nie nasz wychowawca. Profesor Dados przed wakacjami wziął mnie na rozmowę i opowiedział całą sytuację. Chciał, abym wspierała nadal swoje przyjaciółki chociaż psychicznie, bo sytuacja finansowa był tragiczna. Przeżywałam to bardzo, nie wiedziałam, dlaczego nic nie powiedziały.
Długo nad tym wszystkim myślałam, bolało mnie, że są bez wsparcia, więc postanowiłam, że za pieniądze z kieszonkowego będę im robić zakupy do domu. Dobrze, że wszystko mogłam zrobić online. Kurier raz w tygodniu przywoził ogromne kartony pod dom. Były tam różne rzeczy, od jedzenia, poprzez kosmetyki, ubrania, nawet poprosiłam też mamę, aby co jakiś czas wysyłała im bon do różnych sklepów.
Po chwili dziewczyny spojrzały w moim kierunku, a ich twarze rozświetliły się uśmiechami. Mimo że nie mówiły mi o swoich problemach, to byłam zadowolona, że mogłam im chociaż tak pomóc. I choć boli mnie to, że nie dzielą się wszystkim, nigdy nie zamieniłabym ich na nikogo innego. Naprawdę dla tych wariatek zrobiłabym wszystko.
Podeszłam bliżej. Trixie miała teraz fioletowe włosy, a jej styl kompletnie się zmienił. Zamiast sportowych ciuchów nosiła teraz skórzaną ramoneskę z ćwiekami, a pod nią był czarny wyszczuplający kombinezon. Zawsze, kiedy miała nowego chłopaka, odwalało jej. Czy tym razem poznała tego jedynego? Ostatni facet był dresiarzem i narkomanem. Dobrze, że ją zdradził. To był moment, w którym dziewczyna zaczęła w końcu dostrzegać, że nie pasują do siebie.
Josephie wpatrywała się we mnie jak w obrazek. Miałam ochotę udusić ją, za zatajanie prawdy, ale moją uwagę przykuła otwarta książka.
– Serio, Fiffi? – zapytałam, siadając przy stole. – Dlaczego się uczysz w pierwszy dzień szkoły? I to jeszcze w piątek? Ja rozumiem, że chcesz być najlepsza, ale wyluzuj – zmierzyłam przyjaciółkę wzrokiem. Fifi zerknęła na mnie spod swoich rzęs, a jej policzki momentalnie zrobiły się czerwone.
– No... wiesz – zaczęła, bawiąc się końcówką swojego kucyka. – Victor siedzi niedaleko i... chcę zrobić na nim wrażenie, więc wzięłam księgę wiecznych przepowiedni.
Uniosłam brew, powstrzymując śmiech. Serio? Nachyliłam się nad książką, którą miała przed sobą, i obróciłam ją.
– Próbujesz przepowiedzieć przyszłość, czytając książkę do góry nogami? – zapytałam z sarkastycznym uśmiechem. Trixie roześmiała się głośno, a Fiffi spojrzała na podręcznik z kompletnym zdziwieniem. Dziewczyna chyba zdała sobie sprawę, z tego, co robiła i wybałuszyła oczy na odwróconą książkę, po czym z niedowierzaniem spojrzała na mnie.
CZYTASZ
Iluzja
RomanceChciałam być idealną córką, wygrać mistrzostwa, osiągnąć to wszystko, o czym marzyli dla mnie inni. A potem... potem obudziłam się w świecie, który przestał mieć sens. Zrozumiałam, że zagubiłam siebie, że stałam w osamotnieniu, które rozdzierało mi...