33. Pajac

2.4K 70 17
                                    

– ...Na co mam czekać? – mruknęłam zawiedziona.

Z trudem zdławiłam chęć złapania go za włosy i przyciśnięcia jego warg do swojej szyi; moja skóra gorączkowo pragnęła tych pełnych uwielbienia pocałunków, którymi obdarowywał mnie mężczyzna.

– Dlaczego jesteś taka niecierpliwa, Stello? – Oliver uśmiechnął z niepokojącym rozbawieniem i przechylił lekko głowę. – Zostanę w Santa Barbarze do końca wakacji. Uwierz mi, mamy mnóstwo czasu.

Poruszyłam się niespokojnie i odruchowo zlustrowałam wzrokiem pościel, która nosiła teraz niewielkie, acz liczne ślady po farbie.

Czerwień wyglądała dość niepokojąco na tle śnieżnej bieli, lecz żółć i zieleń niwelowały ewentualną makabryczność całej scenerii.

Przyszło mi do głowy, że moglibyśmy... zrobić "to" teraz.

Nasz pierwszy raz odbyłby się na tym miękkim łóżku, w plątaninie poplamionej kołdry. Obraz na torsie Olivera rozmazałby się pod wpływem ruchów mojego ciała, a...

– Stello – nagle głos mężczyzny wyrwał mnie z marzeń i sprowadził z powrotem na ziemię. – Znam cię już na tyle, by wiedzieć, kiedy zaczynasz myśleć o czymś nieprzyzwoitym.

...Oj.

Oliver parsknął cichym śmiechem, przez co zaczęłam palić się ze wstydu.

– Pan się mną specjalnie bawi... – burknęłam obrażona. – Przecież to jest już jakiś rodzaj sadyzmu.

– Nie ukrywam, że miewam takie skłonności. – oznajmił z taką lekkością, jakby właśnie informował, że wieczorami ogląda skoki narciarskie.

Zaparło mi dech, a słowa mężczyzny jeszcze bardziej rozbudziły brudną stronę mojej wyobraźni. Spojrzałam na Olivera i zmrużyłam oczy, gdy spostrzegłam na jego twarzy rosnącą satysfakcję.

– Namalowałam obraz – zadarłam hardo podbródek. – A to znaczy, że należy mi się pocałunek.

Widziałam, że delikatnie zaskoczyła go moja bezczelność.

– Twój obraz jest piękny i naprawdę żałuję, że nie mogę zachować go na dłużej, ale o ile pamięć mnie nie myli, to w kwestii pocałunku umówiliśmy się na płótno.

Opadła mi szczęka, a brwi zmarszczyły się z niedowierzania.

– ...Co? – wyrzuciłam zirytowana. – To jakieś głupie łapanie za słowa!

Nawet jeśli przełamałam się do użycia farb i pędzli, to płótno wciąż stanowiło dla mnie wrota do ciemnych zakamarków mojej psychiki. Malowanie na torsie Olivera było czymś zupełnie innym.

Ciało tego mężczyzny kojarzyło mi się z bezpieczeństwem i ciepłem. Jego zapach i dotyk przywodził mi na myśl wspólną wycieczkę za miasto, latoweenowy maraton, spokojne rozmowy, podczas których poruszaliśmy temat muzyki i literatury...

A płótno? O czym miało mi przypominać?

O matce, która żałowała niedokonania aborcji?

Zapanowałam nad mimiką i odrzuciłam wzbierający się ból, by Oliver nie dostrzegł po mnie śladu cierpienia.

– Chcę mieć uwiecznioną Drogę Mleczną – Oliver pochylił się w moją stronę i spojrzał na mnie z miażdżącą stanowczością. Niespodziewanie spoważniał. – Namalowaną twoim pędzlem.

Mężczyzna przez kilka chwil wpatrywał się w moją zszokowaną twarz, aż w końcu nie wytrzymał i ponownie parsknął śmiechem.

Nagle uzmysłowiłam sobie, że nie potrafię być na niego wściekła.

You're killing me, Daddy [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz