Nazajutrz Cassie zapukała delikatnie do drzwi strychu. Ryan obudził się, zmrużonymi oczami próbkował obrzucić wzrokiem otoczenie. Przez małe okno wpadało poranne światło. Przespał całą noc, co zdarzało mu się rzadko. Potrzebował tego bezwzględnie.
– Mogę wejść? – usłyszał jej głos zza drzwi.
– Tak – odparł, przysiadając na brzegu łóżka. Rana w ramieniu wciąż pulsowała, ale ból był bardziej znośny.
Cassie weszła z tacą, na której leżały kanapki i kubek parującej herbaty.
– Pomyślałam, że jesteś głodny – powiedziała, stawiając tacę na małym stoliku. – Nie miałam pojęcia, co lubisz, więc zrobiłam coś prostego.
Ryan skinął głową, patrząc na nią uważnie. Ta dziewczyna miała w sobie tyle spokoju, jakby cały ten chaos, w którym on żył, był jej zupełnie obcy. Nie dziwiło, go to wiedział, że dziewczyna prowadzi normalne życie
– To więcej niż potrzebuję – odpowiedział, biorąc kubek do ręki. – Dzięki.
Cassie usiadła na krześle, przyglądając się mu, jakby chciała zadać pytanie, ale nie była pewna, czy powinna.
– Nadal nie wiem, co się tak naprawdę stało – zaczęła w końcu. – Czy ktoś cię ściga?
Ryan zawahał się. Powinien jej powiedzieć prawdę? Nie, to byłoby zbyt ryzykowne. Lepiej, żeby myślała, że to on jest ofiarą.
– Tak – odpowiedział po chwili. – Ktoś mnie znalazł. Ktoś, z kim lepiej nie zadzierać.
Cassie zmarszczyła brwi, wpatrując się w niego z troską.
– Nie rozumiem, dlaczego ktoś chciałby Cię skrzywdzić – powiedziała. – Nie wyglądasz na kogoś, kto zasługuje na taki los.
Ryan odwrócił wzrok, próbując ukryć poczucie winy, które zaczęło w nim rosnąć. Wiedział, że Cassie miała rację – nie wyglądał, ale prawda była zupełnie inna. Nie zasługiwał na jej współczucie. Ale milczał. Lepiej było utrzymać ten fałszywy obraz.
– Czasem nie mamy wyboru – rzucił krótko, mając nadzieję, że zakończy temat.
Cassie pokiwała głową, jakby zrozumiała, choć widocznie wciąż miała wątpliwości.
– Zostań tutaj, dopóki to nie ucichnie – zaproponowała, patrząc na niego poważnie. – Znam jedno takie miejsce, gdzie nikt cię nie znajdzie.
Ryan uniósł brew, zaskoczony jej determinacją.
– Dlaczego to robisz? – zapytał, nie potrafiąc ukryć zdziwienia. – Dlaczego mi pomagasz, nawet mnie nie znając?
Cassie zastanowiła się chwilę, zanim odpowiedziała.
– Nie wiem – przyznała szczerze. – Może dlatego, że gdybym była na twoim miejscu, chciałabym, żeby ktoś mi pomógł. Poza tym... czasami trzeba po prostu zaufać, nawet jeśli to nie jest łatwe.
Ryan patrzył na nią w milczeniu. W głowie huczały mu sprzeczne myśli. Chciał się od niej oddalić, zniknąć, zanim będzie za późno. Ale coś w niej sprawiało, że czuł się bezpieczny. Jakby po raz pierwszy od dawna miał prawo do odpoczynku, choć wiedział, że to tylko iluzja.
– Dobrze – powiedział w końcu. – Zostanę jeszcze kilka dni.
Cassie uśmiechnęła się z ulgą, a Ryan poczuł, że może w tym chaosie zyskał coś, czego od dawna mu brakowało – chwilę wytchnienia. Jednak gdzieś w głębi wiedział, że ta cisza nie potrwa długo.
---
Minęło kilka dni. Ryan, choć nadal ostrożny, czuł, że jego ciało powoli dochodzi do siebie. Rana goiła się, a ból w ramieniu stawał się znośny. Cassie, jak obiecała, przynosiła mu jedzenie, a nawet książki, które znalazła na strychu, chcąc zająć jego czas. Choć początkowo oboje byli trochę niepewni siebie, z każdym dniem ich rozmowy stawały się bardziej swobodne.

CZYTASZ
Cień Przeszłości
RomanceLos Angeles - miasto pełne kontrastów, gdzie luksus i przepych sąsiadują z mrocznymi tajemnicami i niebezpieczeństwem, które czai się w cieniu. To właśnie tutaj, na granicy dwóch światów, losy Cassandry Miller i Ryana Walkera splatają się w sposób...