XXXIV

298 15 4
                                    

Rano musieliśmy z resztą Teenziaków wstać dosyć wcześnie żeby mieć czas przygotować imprezę dla Borysa. Umówiliśmy się że rano ogarniemy jakieś zakupy a około 11 Natan gdzieś zabierze Borysa i wrócą na imprezę.
Obudziłam się o 7 i wyłączyłam jak najszybciej budzik żeby nie obudził chłopaka śpiącego obok. Wstałam i poszłam do łazienki.
Zaplanowaliśmy że będziemy udawać aż do imprezy że nie pamiętamy o jego urodzinach, nie złożyły mu życzeń i tak dalej. Martwiło mnie to trochę bo nie chciałam żeby było mu przykro. Rozmawiałam o tym z Emilką i trochę mnie przekonała że bez tego impreza nie byłaby aż taką niespodzianką.
Ubrałam się i pomalowałam. Najpierw się umówiliśmy że ja Emilka, Gracjan i Wiktor pojedziemy na zakupy a później jak już Borys wyjdzie z moim bratem to zaczniemy ogarniać wszystko.
Stresowałam się trochę bo chciałam żeby wszystko było idealnie.
Zeszłam na dół gdzie siedziała już Emilka z Gracjanem.
- Hejka! - powiedziałam w miarę cicho.
- Hejj - przywitali się i zaczęliśmy gadać o imprezie.
- Kiedy Wiktor zejdzie? - zapytała Emilka.
- Mogę pójść do niego i go pospieszyć - zaproponował Gracjan a my się zgodziłyśmy więc poszedł na górę.
Po chwili oboje do nas przyszli.
- No w końcu się królewicz wyszykował - zaśmiałam się.
- Nie narzekaj, jedziemy? - zapytał a my potwierdziliśmy więc wyszliśmy z domu I poszliśmy do auta.
Po drodze napisałam do Borysa że pojechałam z Emilką na trening. Chłopaki powiedzieli że jakby pytał gdzie oni byli to powiedzą że musieli coś załatwić u agencji.
Dojechaliśmy do sklepu. Wzięliśmy duży wózek i weszliśmy do środka. Braliśmy wszystko co popadnie. Mnóstwo chipsów, żelków, napoi oraz ozdoby i talerzyki, sztućce i kubeczki oczywiście z motywem Spidermana. Wzięliśmy jeszcze kilka rzeczy i poszliśmy do kasy. Spakowaliśmy wszystko do samochodu I pojechaliśmy dalej. Tym razem jechaliśmy do sklepu z ozdobami po duże balony i butle z helem.

Dostaliśmy wiadomość od Elizy i Marcela którzy zostali w domu że Natan i Borys już wyszli więc możemy wracać do domu. Po chwili napisał do mnie również Borys.
- Hejka myszka! Jak coś to ja wychodzę z twoim braciszkiem na miasto. Jakby się coś działo to pisz. Miłego treningu! Kocham cie

Weszłam na naszą grupę na messengerze na której nie było Borysa.
- Dobra to my wracamy i zaczynamy szykować dom a my z Wiktorem pojedziemy około 14 po tort - napisałam.

- Oki, my już ogarnęliśmy trochę w domu wiec wystarczy tylko ozdobić i przygotować przekąski - odpisała Elizka.

Dotarliśmy do domu i rozpoczęliśmy przygotowania. Nie musieliśmy się spieszyć, ponieważ była dopiero dwunasta.
Eliza i Marcel zajęli się przygotowywaniem jedzenia, ja z Wiktorem pojechaliśmy po tort a Emilka z Gracjanem dekorowali dom.
Gdy do nich wróciliśmy schowaliśmy tort i im pomogliśmy.
W salonie przy ścianie umieściliśmy duży stół, aby nadal było tam miejsce do tańca.
Po 3 godzinach wszystko było gotowe. Wszyscy rozeszliśmy się po pokojach i zaczęliśmy się ogarniać. Poszłam szybko do pokoju Borysa żeby znaleźć mu jakieś elegantsze ubrania. Wyciągnęłam z jego szafy czarną koszulę i czarne spodnie. Ubrania które wybrałam złożyłam i położyłam mu je na łóżku.
Pobiegłam jeszcze do Natana i również mu coś wybrałam.
Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam się ogarniać. Pomalowałam się dosyć mocno jak na mnie. Wyprostowałam włosy I wyjęłam z szafy moją sukienkę. Była ona jasnoróżowa, była długa więc sięgała mi do prawie do kostek i miała rozcięcie na nodze. Przebrałam się i założyłam biżuterię. Wybrałam srebrny wisiorek który dostałam kiedyś od mojej babci oraz wiszące, długie kolczyki. Bardzo podobało mi się to jak wyglądałam.
Z każdą chwilą stresowałam się coraz bardziej. Siedzieliśmy już wszyscy razem z rodzeństwem Borysa w salonie i czekaliśmy na niego i mojego brata. Natan napisał mi przed chwilą ze będą za około 10 minut. Zaplanowaliśmy że otworzę im drzwi i każę im zamknąć oczy bo mam dla nich niespodziankę co zrobi tylko Borys. Zaprowadzę ich do pokoju i wyjdę a oni się przebiorą. Później po nich przyjdę i sprowadzę ich na dół gdzie brunet otworzy oczy a my zaśpiewamy mu sto lat. Plan wydawał nam się prawie idealny.
Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Od razu wstałam I pobiegłam w ich stronę. Delikatnie je uchyliłam i powiedziałam.
- Zamknijcie oczy, mam dla was niespodziankę! Zaprowadzę was do Borysa pokoju i zobaczycie co dalej.
Złapałam Borysa za rękę a Natan szedł obok i poszłam z nimi do pokoju chłopaka gdzie leżały ubrania dla nich podpisane które są dla kogo.
- Dobra, będziecie mogli otworzyć oczy dopiero jak wyjdę z pokoju i będziecie musieli się w to ubrać. Jak to zrobicie to zapukajcie do drzwi i znowu zamknijcie oczy - wytłumaczyłam im i wyszłam z pokoju.
Słyszałam zza drzwi ich rozmowy i z tego co mówił Borys to chyba się nie domyślał niczego. Po chwili usłyszałam pukanie. Weszłam do pokoju i sprowadziłam ich na dół. Marysia - siostra Borysa podniosła tort i zapaliła świeczki. Po chwili kazałam mu otworzyć oczy a gdy to zrobił zaczęliśmy śpiewać sto lat.
- Ooo ale miło - powiedział szeroko uśmiechnięty.
- Wszystkiego najlepszego kochanie!! - powiedziałam podchodząc do niego kiedy skończyliśmy a on zdmuchnął świeczki.
- Dziękuję bardzo - odpowiedział przytulając mnie - Dziękuję wam wszystkim! Kocham was
Wszyscy zaczęli składać mu życzenia a potem pokroiliśmy tort. Postanowiłam że dzisiaj postaram się jeść normalnie żeby nie martwić Borysa.
Każdy dawał chłopakowi prezenty a ja nie mogłam się doczekać kiedy nadejdzie moja kolej.
- Posłuchaj słońce - powiedziałam zawieszając ręce na jego szyi - Mój prezent dla ciebie czekał już od jakiegoś czasu. Nie mogłam się doczekać kiedy ci go dam ale cieszę się że się nie wygadałam haha. Dobra, nie będę przedłużać, proszę - dałam mu pudełko średniego rozmiaru a on je otworzył.
W środku było mnóstwo drobiazgów i słodyczy jednak na samym dnie pudełka krył się główny prezent. Kiedy się do niego dokopał spojrzał na mnie ogromnie zdziwiony a ja zauważyłam że zbierają mu się łzy w oczach.
- Santia te bilety były cholernie drogie.. - powiedział trzymając je w ręku.
- Borys to koncert twojego ulubionego wykonawcy, stwierdziłam że sobie razem pójdziemy i fajnie się pobawimy, podoba Ci się? - zapytałam i zobaczyłam że łza spływa mu po policzku - Oj nie płacz słońce, to nic takiego.
Odłożył pudełko na blat i mocno mnie objął.
- Dziękuję bardzo.. Nawet nie wiesz jak bardzo marzyłem o tych biletach. Zawiodłem się kiedy nie udało mi się ich kupić. Naprawdę bardzo dziękuję, kocham cie bardzo mocno myszko. Cieszę się że pójdę tam właśnie z tobą - powiedział wciąż mnie obejmując a ja poczułam że również się wzruszam.
Popłynęło mi po policzkach parę łez ale skończyliśmy o tym gadać i poszliśmy się bawić.

Większość dorosłych była już pijana a z resztą kilka osób niepełnoletnich też. Co jakiś czas spoglądałam na Borysa który był wstawiony ale naprawdę dobrze się bawił.
Usiadłam na kanapie i patrzyłam jak inni się bawią. Bardzo się cieszyłam że udało się to wszystko zorganizować. Cieszyłam się że Borysowi spodobał się prezent ode mnie.
W tamtym momencie zdałam sobie sprawę że mam naprawdę zajebiste życie. Mam cudownego chłopaka, wspaniałych przyjaciół i najlepszą rodzinę jaką mogłam sobie wymarzyć.
Jestem bardzo dumna z tego że jestem tu gdzie jestem. Po chwili zobaczyłam że Borys mnie zauważył i szedł w moją strone.
- Hejka, co tam? Wszystko okej? - zapytał siadając obok mnie.
- Takk wszystko w porządku. Jak się bawisz? Podoba się impreza?
- Jest wspaniale, dziękuję wam bardzo że to wszystko dla mnie zrobiliście.
Kocham cie najmocniej na świecie i pamiętaj że lepszego prezentu od tego że pojawiłaś się w moim życiu nigdy od nikogo nie dostanę - powiedział i mnie pocałował. Byłam pod wrażeniem bo mimo tego że sporo wypił to wciąż był w pełni przytomny o świadomy tego co mówi i robi.
Siedzieliśmy chwile razem na kanapie a potem poszliśmy się dalej bawić.

Impreza skończyła się o 3 w nocy. Marysia i Maksym - rodzeństwo Borysa zostali u nas na noc. Większość poszła już spać a ja z Emilką jeszcze chwilę siedzialyśmy i sobie gadałyśmy.
Po jakiś 30 minutach również poszłyśmy do swoich pokoi.
Weszłam do pokoju Borysa żeby zobaczyć czy już śpi i ujrzałam chłopaka bez koszulki siedzącego na łóżku i robiącego cos na telefonie.
- Czemu jeszcze nie śpisz? - zapytałam.
- Nie wiem - powiedział I się zaśmiał.
Kazałam mu sie przebrać w piżamę i również szybko poszłam to zrobić. Po chwili wróciłam do jego pokoju I zastałam go leżącego już w łóżku.
- Śpisz ze mną? - zapytał.
- Pewnie - odpowiedziałam po czym położyłam się obok niego.
Chwilę gadaliśmy a brunet wciąż dziękował mi za prezent który ode mnie dostał. Przytuliłam go i głaskałam po plecach i w końcu udało mi się go uciszyć. Po chwili zasnął a ja zaraz po nim.

No hejkaa!! Mam nadzieję że ten rozdział wam się podobał! Jestem bardzo wam wdzięczna za to że ta historyjka się tak dobrze przyjęła. Dawajcie znać co u was słychać! Kocham was! Buziakii!!

please stay for meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz