Trzy dni później byliśmy gotowi do wyjazdu.
Byłam pod wrażeniem pracy, jaką Liam włożył w starego volkswagena stojącego na podjeździe. Ten czterdziestoletni bus przykuł moją uwagę już na początku, a teraz, gdy miałam okazję przyjrzeć mu się z bliska, mój zachwyt tylko wzrósł.
Świeża warstwa lakieru błyszczała mieniąc się milionem drobinek, jednak to wnętrze zasługiwało na największe oklaski. Patrząc na ten samochód z daleka, nie spodziewałam się, co zastanę w środku. Okazało się, że Liam nie tylko odrestaurował stary samochód dziadka, on go całkowicie zmodyfikował, dając mu zupełnie nowe życie.
Z przodu rozciągała się kremowa pluszowa kanapa, nie pozostawiając żadnej luki, między kierowcą, a pasażerem. Już to dodawało charakteru wnętrzu, a to dopiero początek. Cała magia dzieje się z tyłu, gdzie pod tylnymi drzwiami, Liam zamontował podwójne łóżko. Po bokach ciągnęły się drewniane szafki, które mieściły zlew, mini kuchenkę gazową oraz kawałek blatu, który można było wysunąć, by stworzyć prowizoryczny stół do rozkładanego krzesła.
Nie mogłam uwierzyć, że Liam posiadał taki samochód. Że sam go wykończył. Przecież to było marzenie każdej osoby, która kochała podróże. Coś niesamowitego!
– Nie jest jeszcze całkiem skończony, ale powinien wystarczyć – powiedział Liam, przedstawiając mi pomysł podróżowania właśnie nim.
Powinien wystarczyć.
Ten chłopak był zdecydowanie zbyt skromny. Zżerał go perfekcjonizm.
– Coś ty! Jest wspaniały! – zapewniłam go nie kryjąc zachwytu, ale chyba mi nie uwierzył.
Teraz pakował nasze bagaże, co chwila kursując między domem, a samochodem.
Pan Brendan obserwował poczynania wnuka z ciepłem wymalowanym na swojej pomarszczonej twarzy. Zniknęło na moment tylko, gdy zakaszlał, zakrywając usta dłonią. Jego rozradowanie wróciło, jeszcze nim zdążył, wytrzeć rękę w wyciągniętą z kieszeni chusteczkę.
– Tak się cieszę, że udało ci się go do tego namówić, Emmo.
Uśmiechnął się do mnie.
– Oh, ja nie... – urwałam, nie wiedząc co powiedzieć.
Liam sam zmienił zdanie. To nie była moja zasługa. Nie wiedziałam tylko jak wyjaśnić to panu Brendanowi, bo wątpiłam, by jego wnuk chciał, bym zdradziła mu dlaczego naprawdę ten do mnie dołączył. Nasz układ był naszą tajemnicą.
Na szczęście staruszek nic sobie nie zrobił z mojego nagłego nabrania wody w usta i zmieszania.
– Liam to naprawdę dobry chłopak – ciągnął. – Pracowity. Teoretycznie to zaleta, ale w jego przypadku bardzo łatwo o przesadę. Skrajności. Wszystko jest albo czarne albo białe, i nic po środku.
Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć, więc tylko uniosłam kąciki ust. Ponownie nie okazało się to problemem, bo mężczyzna nieprzerwanie mówił za nas oboje.
– Ty też wydajesz się dobrą dziewczyną. Zupełnie inną od mojego wnuka. Może nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że jesteś jego zupełnym przeciwieństwem. Dobrze się uzupełnicie.
Dlaczego miałam wrażenie, że pan Brendan miał na myśli coś więcej niż wspólną podróż? Że chciał nas zeswatać?
Cóż, może część mnie chciała, żeby o to mu chodziło...
– Jestem przekonana, że jakoś dogadamy się w podróży – powiedziałam uspokajająco, mimo że to mnie serce waliło, jak młot.
Właśnie wtedy na żwirze rozbrzmiały miarowe kroki Liama. Zmierzał ku nam z dwoma płóciennymi siatkami wypełnionymi jedzeniem i torbą podróżną zawieszoną przez ramię.
CZYTASZ
🍀Somewhere over the rainbow🍀
Ficțiune adolescențiOsiemnastoletnia Emma zaraz po skończeniu liceum postanawia zrobić sobie rok przerwy od nauki. Ciężar wiszących nad nią decyzji zaczyna ją przygniatać, dlatego zamiast pójść na studia i rozwiązać kilka innych spraw, mających zawarzyć na jej przyszło...