Rozdział 1. Everest Blood

8 0 0
                                    

Obudziło mnie powiadomienie. Ktoś do mnie pisał, jest sobota rano kto
normalny o tej godzinie nie śpi? Zerknęła przelotnie na zegarek 7.26 no
zarąbiście mogłam jeszcze spać, już nie żaliłam się nad tym że mogłam
jeszcze spać tylko odczytałam wiadomość: "Candy Black: Ej chyba coś się
dzieje"- no faktycznie dziwnie by było gdyby nic się nie działo jesteśmy,
przecież w pieprzonej mafii : "Cynamon Wilson: No Candy ma racje, w środku
miasta coś się dzieje." Tak szybko się zerwałam z łóżka, że się zdziwiłam, że
się nie wywaliłam : "Everest Blood (ja): Już lecę" Wyszłam z domu i zaczęłam
pędzić przed siebie, aż dotarłam do samego centrum miasteczka. Chciałabym
zaznaczyć, że większość tego podziemnego miasta to wampiry. Zobaczyłam
grupkę moich przyjaciół, lecz nie zobaczyłam nigdzie Cleo. Był ,tylko Candy i
Cynamona więc zapytałam się: - Hejka, a gdzie Cleo?- Cymek i Can popatrzyli
się na mnie i nagle się uśmiechnęli i się przytuliliśmy i w końcu Can mi
odpowiedziała - witamy śpiącą królewnę, odpowiadając na pytanie chyba
wyszła do ludzi - powiedziała z tajemniczym uśmieszkiem skwitowałąm to
uniesieniem brwi, Can często była zagadkowa ale że Cymek? Cymek zawsze
mówi dużo więc szybko zwróciłam się do niego - Cynamon co się do diabła
dzieje z Cleo?- zerknął za siebie z przerażeniem chyba nie spodziewał się że
tak szybko się znajdziemy sam na sam, no cóż jestem połowicznie wampirem
więc mam troszkę szybkości z wampira, zaczęłam się denerwować więc
powiedziałam : - Cynamonie Well albo mi powiesz teraz lub porozmawiamy
inaczej- ostrzegłam go a on wypuścił gwałtownie powietrze z buzi i powiedział
- no dobra, Cleo poznała pewnego chłopaka.... tylko problem jest taki że jest
człowiekiem - otworzyłam szerzej oczy nie dowierzając w to co powiedział aż
w końcu mnie olśniło - chyba nie mówisz mi teraz że on wie- -no wiesz... No
dobra wiesz że Cleo jest głupia, napisała mi dzisiaj że on wie iw ogóle to
powiedziałem Candy bo była u mnie bo u niej w domu znowu głośno było,
dobra stara musimy wracać żeby Candy nic nie zauważyła-. Poszliśmy znowu
do Candy a ta nas zauważyła i powiedziała : - Stara musisz to zobaczyć-
odsłoniła mi widok na środek tego kółka i to zauważyłam klęczał tam jakiś
chłopak a ja już wiedziałam co to znaczy czy oni.. nie oni naprawdę chcą
zmienić tego chłopaka w wampira?! Nie nie nie on na to nie zasługuje
biedactwo wiem jak boli przemiana że ja... się nie przemieniłam ale do
trzynastego roku życia była taka szansa ale nie pykło coś. Byłam szanowana
jako córka szefa tej ,,mafii" więc wszyscy mnie znali niestety. Candy
wyszeptała coś do Cynamona i się na mnie dziwnie spojrzał, oni wiedzieli że
nienawidziłam tych widoków i cholera jak się wystraszyłam, Cynamon z prędkością godną Edwarda Cullena zabiegł mnie od przodu i złapał mnie za
nadgarstek i szarpnął mnie w kierunku jego domu, wystraszyłam się tak
mocno że jeszcze trochę a dostałabym zawału więc z wyrzutem powiedziałam
- kur Cynamon posrało cię?!- a ten pieprzony głupek się uśmiechnął głupek -
A ty od kiedy taka strachliwa - to zadziałało jak czerwona płachta na byka więc
podskoczyłam i strzeliłam mu mocną lepe musiałam dosyć wysoko
podskoczyć ponieważ ma jakieś dwa metry a ja metr sze dziesiąt pięć a on jak
na zawołanie wybuchnął śmiechem a ja wiedziałam że przesadził ponieważ
Candy podeszła go od tyłu i mu tak przypieprzyła że aż mnie zabolało,
podleciała do mnie a na moją twarz wdarł się uśmiech a ona zrobiła to samo i
strzeliłyśmy sobie piątkę - ała ty...- -ja?- śmieszyło mnie to jak diabli -jesteś
głupia- dziewczyna się uśmiechnęła i powiedziała - o nie z nas dwojga to ja
jestem ta mądra-. Po jakiś dwóch godzinach Candy włączyła drugą część
Zmieszchu i wyciągneła paczki z chipsami. Ojciec Candy opracował jedzenie
dla wampirów. Jakoś pięć godzin potem obejrzeliśmy wszystkie części
zmierzchu wszyscy zasnęliśmy.Obudziłam się około o dwudziestej trzeciej
byłam taka śpiąca że masakra, zerknęłam mimowolnie na swoje żebra i się od
razu wzdrygnęłam, widocznie Candy zasnęła z ręką na moich żebrach
wszystko byłoby git gdyby nie fakt że nienawidziłam jak mnie ktoś tam dotykał
nie, ja nawet się bałam tak samo z resztą miałam z szyją jak ktokolwiek mnie
tam dotykał miałam ochotę piszczeć jak mała dziewczynka jak zobaczyłaby
pająka. Miałam zdrowy umysł więc nie chciałam budzić Candy , więc wpadłam
na genialny pomysł jakim było sprawdzenie czy się obudzi jak się gwałtownie
poruszę, nie obudziła się więc dałam jej rękę na Cynamona i wyszłam z jej
domu wiedziałam że będzie mi miała za złe że nie zostałam z nimi. Szłam tak
przez miasto aż napotkałam wzrokiem znaną już mi twarz chłopak siedział na
ławce zwijając się z bólu wiedziałam że przechodził przemianę. Podeszłam do
tego chłopaka współczułam mu naprawde więc powiedziałam : - Hej, wszystko
dobrze? Wiem że może boleć mam ci przynieść tabletki przeciwbólowe?-
spojrzał na mnie z niesamowitym bólem w oczach po czym ledwo zauważalnie
skinął głową. Zaczęłam grzebać w torebce i oprócz błyszczyku uwaga uwaga
w małej kieszonce w torebce znalazłam tabletki przeciw bólowe, podbiegłam
do niego i krzyknełam głośne -MAM!- po czym chłopak bardziej się skulił boże
on jest teraz czuły na dźwięki a ja właśnie krzyknęłam mu do ucha , zaczęła
szeptać -boże wybacz mi-
szybko przejął ode mnie tabletkę i ją zjadł. Zostawiłam go tam ale co tam
poradzi sobie a jak nie to jest duże miasteczko ktoś do niego przyjdzie. Od
trzech lat wiedziałam że jestem półkrwi łączyło się to do tego że nie mogłam
by zostać dziedziczką tego wszystkiego to tak bolało bo byłam jedynym
dzieckiem Augusta Blood chociaż miałam kiedyś dwójkę starszych braci byli bliźniakami ale w dniu moich jedynastych urodzin podobno umarli przynajmniej
mój ojciec tak mówił. Dokładnie pamiętam mój krzyk nie to był ryk dziewczyny
która straciła wszystko swoje oparcie w domu , pamiętam jak pierwszy raz
zobaczyłam imię moich braci na grobie Crystal Blood oraz Asher Blood ,
kochałam ich po prostu to była nieskazitelna miłość to była miłość rodzeństwa
rodziny a ktoś od tak mi ją zabrał to bolało pamiętam jak byłam młodsza to
potrafiłam spać przy tych grobach przy moich braciach przy ich duszach jakby
mnie tu zobaczyli to by pewnie kazali się ogarnąć bo przecież już nie żyją to
po co mam wypruwać gałki oczne jak o nich myślę? Kilka dni później wstałam
rano i musiałam się ogarnąć bo miałam za o cholera za pięć minut lekcje!
zerwałam się z łóżka i wzięłam jakąś czarną bluzę i dresy i popędziłam na
lekcje biegłam tak szybko jak nigdy, mój naszyjnik z czarnym turmalinem
skakał w górę i dół, wbiegłam do szkoły i założyłam białe tenisówki i pobiegłam
na geografię, zahamowałam przed salą i weszłam, pani od razu mnie
zauważyła i powiedziała: - o proszę Everest Blood spóźniona jak zawsze
minus pięć punktów - czemu ta ruda glista mnie tak nie lubiła do cholery ,
spuściłam głowę i usiadłam obok Cynamona ponieważ mieliśmy razem
geografię , Cynamon był najsłodszym chłopakiem na świecie, dlaczego?
pamiętam jak weszłam do jego domu a on stał nad patelnią , gdy spytałam co
się dzieje to powiedział: - ta fasolka była biała a teraz... jest zielona- wtedy
dostałam największy atak śmiechu a teraz sępił się nad książką od gegry i
spytał: - ej Everest- zwróciłam na niego swój wzrok - gdzie na tej mapie jest
Rosja ?- przewróciłam
oczami z uśmiechem - ślepy jesteś ? - zerknąłem na mapę i zobaczyłam że
zamiast Rosji jest tam Korea co w ogóle do cholery moja mina była bezcenna.
Wyszłam po dziewiątej lekcji na korytarz powtarzając sobie że jeszcze jedna
lekcja i do domu, do mojego boku dopadł Cynamon - Cleo się przeprowadza-
powiedział a mnie przeszedł dreszcz jak to się przeprowadza? , nie to
niemożliwe Cleo , Cynamon i Candy byli przy mnie od urodzenia to bolało w
inny sposób taki mocniejszy? - Jak to - wystękałam przez łzy ledwo
słyszalnym tonem , Cynamon podbiegł do mnie od razu przytulając mnie
wyszeptał: - hej Resty będzie dobrze - nie... czy on mnie nazwał Resty? od
razu zareagowałam popchnęłam go i powiedziałam głośniej dokładnie prawie
krzycząc - nie nazywaj mnie tak - nie myślałam trzeźwo więc zaczęłam biec,
byłam półkrwi i ja po ojcu miałam szybkość więc trudno było mnie nawet
Cynamonowi dogonić. Uciekłam mu z oczu wbiegając w las nie zwracając
uwagi że w tej części lasu mieszka nasz wróg: ,,klan szmaragda" nie zliczę ile
razy miałam z nimi nieprzyjemne sytuacje. Moje ręce latały jak dziecko z Adhd
po pokoju biegłam tak nie wiem ile ale długo dyszałam dławiłam się
powietrzem to było jasne miałam atak paniki... podparłam się o drzewo i trzymając się go zjechałam w dół , słyszałam krzyki Cynamona - Everest!- ,
chwile potem już leżałam na rogala pod drzewem dusząc się, zauważyłam że
jakiś chłopak się do mnie przybliża zaczęłam jeszcze bardziej panikować
ponieważ to nie był Cynamon, chciałam powiedzieć głośno żeby się do mnie
nie przybliżał ale wyszedł z tego bardziej pisk - Odsuń się... proszę- chłopak
jednak mnie nie posłuchał ale naszczęście dostrzegłam w jego oczach
zmartwienie , gdy był już na tyle blisko że jakby przykucnął mógł by mnie
dotknąć co napawało mnie jeszcze większym strachem więc nie pomogło
chłopak chyba to zauważył bo przykucnął i powiedział: - ciii , spokojnie nie
zrobię ci krzywdy- o cholera jego głos był taki miękki, uspokajający mówił
wręcz zaśnij... - okej powiedz trzy rzeczy które widzisz - rozejrzałam się po
otoczeniu ale tak naprawdę całą uwagę poświęcałam mu ponieważ jego ręka
była niebezpiecznie blisko mego ciała -drzewa- zawahałam się troszkę i
zaczęłam dalej mówić -krzak róży ...., i muchomory...- chłopak się od razu
rozweselił i powiedział z zbędną energią co mnie spłoszyło bo na prawdę?
chłopak znów to widząc spoważniał - nie bój się, Vinsse- długo nie
zastanawiając się odpowiedziałam ale wiedziałam że jest za blisko więc na
początku powiedziałam: - Odsuniesz się troszkę? - około pięć sekund
rozważał mój dialog a potem od razu się przesuną ,czekał tak na moją
odpowiedź - m-mam na imię E-Everest- - piękne imię odparł - a gdy tak się we
mnie wpatrywał i specjalnie wzniósł tak rękę jakby chciał mnie dotknąć , udało
mu się bo się przesunęłam na dupie bardziej się wgniatając w nie - Everest ,
czemu się tak mnie boisz - nie wiedziałam co powiedzieć ale to co mówił było
prawdą bałam się go bo wiedziałam że jest
wampirem , ale ja wiedziałam że jak nim jest to jest moim największym
zagrożeniem. - Ja się nie boję, t-tylko- nie zdążył nic
powiedzieć kiedy u jego boku znalazł się Cynamon, złapał go za bluzę i
przytrzasnął go do drzewa ze złością w jego cynamonowych oczach - Co jej
zrobiłeś idioto?! - za chwilę już jego pięść wylądowała na jego nosie,
przysięgam nie wiedziałam co się dzieje , po jego szczęce spłynęła strużka
krwi co z ulgą zinterpretowałam bo to znaczyło , że nie jest wampirem , z
zamyśleń wyrwał mnie Cynamon który przyklęknął na przeciwko mnie i
skanował mnie uważnym i w tym samym momencie zmartwionym
spojrzeniem. Był dla mnie jak starszy brat zawsze gotowy do mej obrony , -nic
ci nie zrobił? - -nic- odparłam szybko po czym moją uwagę znowu przykuł
Felix który jęczał z bólu na podłodze znowu się przeraziłam ale teraz nie niego
tylko tego co się z nim dzieje -Cynamon.... on mi pomógł - -jak to? przecież
ten... chłopak - przerwałam mu -mi pomógł - -dobra nie ważne Candy z twoim
ojcem już jest w drodze -z moim ojcem?- zobaczyłam mroczki przed oczyma i
krótko po tym zemdlałam słyszałam tylko potem krzyki Cynamona który rzucił się na Vinsse, potem jak ktoś próbował go oderwać od biednego Vinsse'a
jeszcze chwilę potem ktoś do mnie podbiegł i zobaczyłam jak mnie podnosi ,
widziałam jego białe smukłe palce, dużo tam było osób ale tą rozpoznałam
bez problemu to był mój ojciec to on mnie niósł. Nie widziałam już nic tylko
ciemność i czułam rękę ojca na barku , obudziłam się jakoś trzy godziny po
tym jak dojechaliśmy do domu , czułam się już git ale chwila nie miałam na
włosach mojej białej wstążki ! Eh trudno będę musiała kupić sobie nową
.Zeszłam na dół i zjadłam coś na śniadanie , że byłam półkrwi to mogłam jeść
to co ludzie więc dzisiaj na śniadanie wleciały płatki z mlekiem , cud że mi się
jeszcze nie przejadły ponieważ nie ustanie od trzech lat jadłam je na śniadanie
i kolacje . Szybko się spakowałam i ruszyłam do szkoły , kurde ja chyba kiedyś
widziałam tego chłopaka jakim był Vinsse i tak faktycznie go znałam kilka razy
go widziałam na korytarzu szkolnym ma przerwie. Była trzydziesto minutówka
przed Angielskim , nie było przy mnie ani Cynamona ani Candy ponieważ,
Cynamon dostał karę za to że pobił członka "sekty" szmaragda i ma teraz
wywiadówkę z jego mamą , a Candy jest dalej chora , nie dziwię się jeśli
wczoraj w krótkim rękawku odciągała Cynamona nie , próbowała odciągnąć
Cynamona od Vinsse'a. Wpatrywałam się w forum które było przepełnione
ludźmi i go dostrzegłam , stał w rogu to był Vinsse . Czarnowłosy stał w rogu i pił coś
, czyżby też był półkrwi? , Lub po prostu pił krew ale naprawdę nie wiem .
Może i już ustaliśmy że on nie może być wampirem ponieważ, ma ludzką krew
ale , nie wiem czemu budził we mnie nie jaki niepokój ,chłopak chyba
zarejestrował że się na niego patrzę ponieważ też zwrócił swój wzrok ku mnie
, kiedy wstał i zaczął okrążać forum jakby chciał iść w moją stronę wiedziałam
że pora na ucieczkę , zerwałam się i zaczęłam iść przyśpieszonym krokiem w
stronę toalety prawie zaczęłam biec ale zatrzymała mnie czyjaś ręka na
ramieniu , obróciłam się gwałtownie i zauważyłam z ulgą że to nie Vinsse tylko
Aurora - Everest- powiedziała zapłakanym tonem , wiedziałam że coś jest na
rzeczy - Aura? , Jezu co się stało - -chodź- powiedziała i złapała mnie za
nadgarstek . Zaprowadziła mnie do kibla , weszłyśmy do kabiny i nie...
pokazała mi pozytywny test ciążowy! - Kuźwa , Auroro Carlos chcesz mi
powiedzieć jak to się stało ? - - nie wiem - tak mocno się rozpłakała że się aż
osuneła na podłogę - hej , jest git tylko chce wiedzieć jakim cudem
szesnastoletnia dziewczyna zaszła w ciąże - -no bo rodzice się pokłócili w
sobotę wieczorem i tata mówił że chcą z mamą wziąć rozwód więc, poszłam
do klubu , troszkę się napiłam i tak wyszło- Aurora była jedną z dwóch ludzi
którym powiedziałam że jestem półkrwi wampirem i że w ogóle takie istnieją - i
wiem że to abstrakcyjnie brzmi ale ty jesteś półkrwi wampirem więc , nie
zrozumiesz- - spokojnie , rozumiem i wcale to nie brzmi abstrakcyjnie -
wiedziałam że , Aura zapija smutki ale , żeby aż tak się upić żeby zajść w ciąże z jakimś randomem? - Rest... boże przepra...- -nie przepraszaj ty
możesz mnie tak nazywać- -Resty ja nie wiem co robić przecież ojciec jak się
dowiedzą to mnie zabije- przewróciłam oczami - to ja ich zamorduje , lub
zmasakruje- - boże Resty nie strasz- w sekundę się roześmiała od razu ją
przytuliłam wtedy jej się coś przypomniało i odskoczyła ode mnie jak
poparzona - boże muszę biec do domu i powiedzieć mamie! Ona na bank się
ucieszy , Ale staremu nie powiem bo mnie zabije lub wydziedziczy , nie wiem
co gorsze - -dobra dobra to leć- wybiegła z kabiny i pobiegła w stronę domu.
Aurora żeby dostać się do domu musiała przejść obok takiego mini lasku
zawsze jak byliśmy mali to we piątkę tam szliśmy , teraz to by była czwórka...
Cleo dlaczego to zrobiłaś? Czy mogłam się do tego uczynić ? Z zamyśleń
wyrwały mnie kogoś krzyki co jest do cholery? Wyszłam z damskiego kibla i
zobaczyłam kółko ludzi na dworze jakby ktoś się bił... nie czy to jest , nie ,
kuźwa Cynamon! Zaczęłam biec w stronę wyjścia aż się potknęłam , fuck ,
szybko wstałam i kontynuowałam bieg aż w końcu dobiegłam do zbiorowiska i
dostrzegłam w dwóch chłopaków bijących się? ale kuźwa jednym z nich był
Cynamon . Szybko wbiegłam w środek zbiorowiska i stanęłam pośrodku
dwóch chłopaków no i wtedy rozpoznałam też drugiego którym oczywiście że
był Vinsse, szybko ich rozdzieliłam i zaczęłam opieprzać Cynamona - Kuźwa!
debilu przecież cię w szkole nie było- Cynamon był cały w krwi , ale jakim
cudem ktoś go pobił? Przecież go się nie da pobić... Złapałam go za
nadgarstki żeby nie mógł się uwolnić -hej , hej , spokojnie , wszystko dobrze?-
jego oczy były przekrwione , u wampirów to znaczy ogromne zmęczenie ,
płacz i złość... -On, on..- tak zaczął kaszleć chyba nie mógł oddychać -
Cynamon halo , oddychaj! Kuźwa niech ktoś mu pomoże!- mój widok na świat
został zamazany , łzy zaczynają spływać po moich policzkach , oczy aż mnie
już bolały . Ktoś mnie odciągną , odwróciłam się i zobaczyłam że to Kai więc
mi ulżyło że to nikt nie znajomy , do Cynamona podbieli nauczyciele a Vinsse'a
już nie było? Trzy godziny potem już wychodziłam ze szkoły , postanowiłam
pójść lasem do domu ale pamiętam żeby zacząć biec w połowie drogi bo w
środku lasu jest kawałek terenu sekty szmaragda ale, jakby chciałby mnie kto
porwać to by wywołał wojnie między całym sektą larimaru . Weszłam w las i
zobaczyłam krew.. co do cholery usłyszałam jakiś stęk w krzakach więc ,
głupia Everest musiała podejść i sprawdzić co się dzieje i nie w krzakach
leżała jakaś kobieta z oczywiście ugryzieniem wampira na szyi no wampirze
To żeś wybrał se moment , obróciłam się żeby zobaczyć tego chłopaka który
nie tak dawno zwijał się z bólu na ławce - spokojnie oszczędzę cię jak teraz
zaczniesz ładnie uciekać i zapomnisz co tu się działo , okej?- uniosłam brew
takie pogróżki może dawać ludziom , odwrócił się kiedy już zaczęłam biec jego
oczy w mig się rozszerzyły a w moich rozpętała się panika - Everest...- kuźwa skąd on zna moje imię?! zaczęłam tak szybko biec że aż skakałam co jakiś
krok kurde szybka jestem , tak myślałam dopóki coś mnie nie pociągało i
wleciałam w krzaki , ktoś przycisnął mnie do jego klatki piersiowej moimi
plecami , i miałam rękę na buzi , boże wystarczyło żeby przez chwile być na
ich terytorium , zachowałam zimną krew i ugryzłam go w rękę ale on tylko
wzmocnił uścisk , krótko analizując nie miałam z nim szans , westchnął i w
końcu przemówił - kiedy cię puszczę nie będziesz krzyczeć i próbować
uciekać , jeśli tak to kiwnij głową- prędko kiwnęłam głową a jak kilka sekund
potem mnie puścił a ja odskoczyłam jak oparzona -okej Everest , pamiętasz
mnie?- - jakbym mogła zapomnieć - powiedziałam z ironią w głosie - jestem
Vee , przepraszam że się wcześniej nie przedstawiłem , i odpowiadając na
twoje pytanie które znając życie za chwilę powiesz , tak to ja ją zabiłem-
rozgadał się tak że już kiedy się przedstawiał uciekłam , oczywiście po cichu ,
już w domu dopadłam do klamki od drzwi w pokoju , założyłam bluzę do kolan
i włożyłam krótkie spodenki i klapnełam na łóżko. Mam cztery koty : Charlie,
Misty , Pumpkin i Curry , zawsze wszystkie spały w różnych miejscach ,
Pumpkin na parapecie obok lampki nocnej , Misty był czarnym cichym
kocurem mojego ojca i on wolał blat w kuchni , Curry na biurku , a Charlie mój
kochany rudy koteczek właśnie na łóżku w moich nogach. Dostałam
wiadomość od Aury .
Aurora Carlos - to bliźniaki-
Everest Blood - o ja pieprze-.

The vampire bite Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz