Jesien juz, wieczor zapada,
Pan Jurek ucztę nam zapowiada,
księzyc blyszczy na niebie niebieskim,
a to wszystko dzieje sie w zamku krolewskim.
Wszyscy niebawem usiedli do stolu
Stolnik Bronisław dal im porcje rosolu
Wszyscy obficie tym najedli się
lecz stolnik dac jeszcze deser chce
Była to dynia w majestatycznym sosie,
CO TO MA BYĆ! DAWAĆ MI PROSIE!
Kucharz zapewnia o wynioslosci potrawy
MOJ DROGI KROLU, NIE POZALUJECIE STRAWY!
Krol nie mial ochoty jesc tego
Aczkolwiek goscie nie widzieli w tym nic zlego
Więc wszyscy zasiedli ponownie do stołu
Ale nie jedli tym razem rosolu
Po zjedzeniu dyni, wciaz chcieli wiecej
DAWAC MI ZUPE! BO ZABIJE CZYM PRĘDZEJ!
Kucharz predko zupe przygotowal
TA ZUPA JEST ZABOJCZA! mysleli ze zartowal.
Ledwo potrawy kilka kropel splynelo
Wszystkim gosciom nagle serce stanelo
Zlosliwa trucizna caly dwor zainfekowala
Smierc ponura gosci przywitala
Po chwili wszyscy wyzioneli trupa
Taka przepyszna byla ta zupa!