ROZDZIAŁ 8.

21 3 6
                                    


- Wybaczcie moje spóźnienie, ale zaspałam, a później musiałam czekać 20 minut na taksówkę. – Zdjęłam okulary i usiadłam na scenie.- I proszę, abyście były dla mnie dziś łaskawe, bo mam kaca jak stąd nad morze. – Grupa zaśmiała się. – Okej. W takim razie przyszła pora na podjęcie decyzji, która z was nie chce już brać udziału w naszym stowarzyszeniu? Przypominam, że taka decyzja skutkuje brakiem powrotu, co nie oznacza, że przestajemy się koleżankować. – Dziewczyny znowu się zaśmiały. – Jesteśmy jak rodzina. Możemy się kłócić i odchodzić, ale zawsze będziecie w nas miały wsparcie. – Poprawiłam się na krześle i upiłam wody. – To nasze drugie i ostatnie takie spotkanie. Jeśli ktoś chce odejść, musi to zrobić teraz.

- A co jeśli nie jesteśmy do końca przekonane? – Malwina siedziała zgarbiona po turecku na macie i wgapiała się we mnie smutno.

- Dziś jestem w biurze do 17:00 i jeśli ktoś ma potrzebę ze mną porozmawiać, to zapraszam. Może razem dojdziemy do jakiegoś wyjścia.

- Pamiętajcie też o dożywotnej umowie poufności. Jeśli stąd wyjdziecie, nadal macie zakaz rozmawiania o tym miejscu. – Hania stanęła obok mnie i z założonymi z tyłu rękami zgromiła dziewczyny wzrokiem.

- Dokładnie, dziękuję Haniu. – Skinęłam w jej stronę głową. – Dodatkowo chcę nadmienić jak ważne jest to, abyście były pewne swojej decyzji. To nie tylko zabawa, ale też nieodłączna część reszty waszego życia. Na razie świetnie się bawicie trenując, tańcząc i ucząc roli, ale to wszystko musi mieć przełożenie na realia, z którymi niedługo musicie się mierzyć. A więc... - Wstałam. – Czekam na was w gabinecie. Te, które są pewne, że zostają wracają na zajęcia. Pa, dziewczyny.

- Paaaa. – Odpowiedziały chórem.

Weszłam do biura i odpaliłam papierosa. Nie paliłam często, ale czasem tego potrzebowała. Tego albo trawki, jednak nie wypadało ujarać się przed rozmową z kobietami.

- Gadaj natychmiast, gdzie wczoraj byłaś. – Hania z Wiką weszły oczywiście bez pukania i zaburzyły moje myśli.

- Po pierwsze, to hej, a po drugie, dlaczego wchodzicie tu bez pukania. A gdybym nie miała na sobie ubrań? – Skończyłam papierosa i wyrzuciłam go przez okno. Wiem, chujowo, ale nie miałam głowy do kupienia popielniczki.

- Widziałyśmy cię już nago. – Wika podniosła brew i cmoknęła. – Czyżbyś była na randce?

- Nie jestem na przesłuchaniu. – Usiadłam za biurkiem i napiłam się elektrolitów.

- Czyli była! – Hania klasnęła w dłonie i spojrzała na Wikę. – Widzisz, wystarczyło przebić błonę dziewiczą i znowu będzie bardziej ludzka. Gdybym wiedziała to wcześniej, sama bym to zrobiła.

- Hola, hola. Nikt nie mówi, że się z kimś przespałam. – Pogroziłam palcem. – Jeszcze nie. – Wzruszyłam ramionami.

- No nie pierdol. – Hania usiadła na biurku. – Musisz nam wszystko opowiedzieć.

Opowiedziałam dziewczynom, jak Konrad się do mnie przysiadł. Rozmawiało się miło, myślę , że poniekąd to zasługa wypitego alkoholu, bo nie byłabym tak wylewna. Później poszliśmy na karaoke, oczywiście ja nie śpiewałam, ale chłopak tak i to kurwa jak dobrze. Pożartowaliśmy z innych uczestników i nawet całkiem dobrze się bawiłam. Konrad powiedział, że na następnym spotkaniu na pewno się do niego uśmiechnę. Obrał to sobie za cel numer jeden. Chciałabym, żeby mu się udało.

Po wszystkim odprowadził mnie pod blok i wymieniliśmy się numerami. Napisał, kiedy wrócił do domu i obiecał, że niedługo znowu się spotkamy. Dziś rano życzył mi miłego dnia, na co mu odpowiedziałam, że na pewno będzie.

MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now