Rozdział 6

6 2 0
                                    


Po kilku godzinach szykowania się na wyprawę, zaczełam pakować plecak na nadchodzącą wędrówkę.

Przez cały dzień starałam się śledzić winowajców mojego niepokoju.

Na szczęście dzisiaj była niedziela, a to ułatwiało moje zadanie.

Tego dnia tygodnia nikt w szkole nie zwracał uwagi na to co porabiają uczniowie.

Nauczyciele rozmawiali,pijąc herbatkę w Wielkiej Sali.

Asystenci odpoczywali miło spędzając czas,a pozostałe stworzenia były zbyt zaaferowane swoim towarzystwem,by co kolwiek podejrzewać.

Moje śledztwo szło w dobrym kierunku,dowiedziałam się że chłopaki mają się udać do drzewa o pierwszej w nocy.

Kiedy wreszcie nadeszła pora, pod osłoną nocy udałam się na miejsce zbrodni.

Ubrałam ciemne spodnie, bluzkę i bluzę z kapturem, a na nogi włożyłam moje ulubione, czarne trapery.

Miałam nadzieję że ten kamuflaż pomoże.

Na korytarzu wciąż rozlegały się kroki przechodzących osób, postanowiłam poczekać na dogodny moment.

Wymknęłam się po cichutku z mojego pokoju. Czułam jednocześnie strach i determinację.

Wiedziałam, że ode mnie zależy przyszłość Królestwa światła i ciemności.

W końcu zrozumiałam, dlaczego ta kraina nosi taką właśnie nazwę.

Dobro i światło łączyło się tutaj z mrokiem i ciemnością. To ludzie decydowali o wyglądzie tego miejsca.

Po wyjściu z zamku, kryłam się wśród cieni. Szłam na paluszkach za chłopakami.

Kierowali się oni za wioskę, wprost do magicznego drzewa.

Historia magicznego owocuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz