Chapter V

322 27 96
                                    

TW!!! SAMOOKALECZANIE SIĘ!

Pablo's POV

Cholernie cieszyłem się, że ten pieprzony mecz jest już za nami. Grałem tak naprawdę od dziecka, ale mecze ligowe kompletnie nie sprawiały, że się denerwowałem, jednak przed tymi ważniejszymi o mało nie schodziłem na zawał.

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się ciekawie. Tak jak zawsze miałem iść na trening, a następnie planowałem pobiegać. Tak naprawdę moim jedynym towarzyszem był Lays.

Oh nie. Nie biegałem z chipsem w ręce. Mój domowy kompan, przyjaciel i pies rasy Corgi został nazywany przeze mnie Lays'em. Nawet sam nie wiedziałem dlaczego. Po prostu był pociesznym stworzeniem, a te chipsy kojarzyły mi się z dzieciństwem, kiedy jeszcze wszytsko było w porządku.

Logiczny był fakt, że skoro nie mam samochodu to ktoś na ten cholerny trening musi mnie zabrać.

Debile z Barcelony

pablogavi: heeej...

pedri: ja przyjadę.

Kurwa serio ze wszystkich uparł się na mnie tylko ten ułom?

alejandrobalde: jestem bliżej, podjadę po niego.

pedri: ok jak chcecie.🤷‍♂️

Ostatecznie na trening zabrał mnie Balde. Pedri przez większość ćwiczeń dziwnie na mnie zerkał co wprawiało mnie w dyskomfort. Nic mu nie zrobiłem, a patrzył na mnie jakbym conajmniej zabił mu całą rodzinę.

Po skończeniu i przebraniu się wyszedłem właśnie za bramy boiska, aby skierować się do samochodu Alejandro.

—Hej, zaczekaj!!—usłyszałem za sobą co zwróciło moją uwagę.

Odwróciłem się, aby ujrzeć biegnącego za mną Pedri'ego. Chłopak zbliżył się do mnie co sprawiło, że poczułem jak robię się czerwony.

—Ja ten.. no..—zaczął na co zmarszczyłem brwi.

—Mógłbyś szybciej?—powiedziałem, w duchu śmiejąc się, kiedy widziałem go takiego roztrzepanego.

—Robisz coś po treningu?—spytal, co było mocno podejrzane.

—Wydaje mi się, że nie. Planowałem wyjść pobiegać z Lays'em.—odparłem.

—Ze z kim kurwa?—ah no tak, zapomniałem..

—Mój pies.—odpowiedziałem z uśmiechem.

—Czy ty chcesz mi powiedzieć, że nazwałeś kurwa psa LAYS?—zapytal dusząc się prawie ze śmiechu.—Dobra nie ważne. Wpadnę w takim razie do Ciebie i do tego chrupka czy jak mu tam.

—Chipsa. Znaczy Lays'a.—uśmiechnąłem się po czym zdałem sobie sprawę co przed chwilą powiedział.—Gonzalez ja nie mam posprzątanego domu.

Nie odzezwal się. Po prostu złapał mnie za rękę i wprowadził do auta. Tak naprawdę nie miałem już wyjścia. Pojechaliśmy w stronę mojego miejsca zamieszkania, po czym Pedri wpadł do środka i ułożył się na kanapie.

Corgi automatycznie wskoczył na niego i zaczął go lizać po twarzy.

—GAVIRA! zabieraj ze mnie tego kurwa szczura, ale to już!—krzyczal machając rękami.

Podniosłem Lays'a na ręce po czym wypuściłem na dwór, aby mógł się wybiegać.

Sam nie wiedziałem co mam zrobić z faktem, że typ, którego nie znoszę siedzi właśnie u mnie w domu na mojej kanapie nie wiadomo po co. Chłopak złapał za pilota po czym włączył telewizję jak gdyby nigdy nic.

I didn't want to fall in love with you || Gavi x PedriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz