- Umarłaś? – Uniósł brwi i patrzył na mnie śmiertelnie poważnie.
- Tak. Pierwszy raz, kiedy zabito Klarę, a drugi raz, kiedy dowiedziałam się że Ty to zrobiłeś. – Nie chciałam płakać, obiecałam to sobie... Ale nie umiałam już utrzymać tamy, kiedy kolejne powodzie zalewały rzekę. Pękłam.
Cichy płacz wydostał się spomiędzy moich warg. Zakryłam je dłonią, licząc, że to pomoże. Łzy spływały jedna za drugą rozmazując mój idealny makijaż. Nie musiałam udawać, że jestem silna i przez chwilę mogłam pokazać, co kryłam przez ostatnie lata.
- Mała... Nie płacz, proszę... Jest mi tak cholernie przykro, naprawdę. – Zjechał na pobocze i ściskał moją dłoń jeszcze mocniej. – Gdybym mógł cofnąć czas, wszystko zrobiłbym inaczej.
- Ale nie możesz tego zrobić. – Nie przestawałam płakać. – I uwierz mi, zrobiłabym wszystko, żeby znowu ci zaufać. Tak bardzo mi ciebie brakuje... - Pociągnęłam nosem i pogładziłam kciukiem jego dłoń. – Ale nie umiem... - Patrzył na mnie oczami przepełnionymi bólem, a ja chciałam go tylko przytulić.
- Kochanie. Jeszcze jest dla nas nadzieja. Przecież możemy zacząć małymi krokami... Kocham Cię, tak kurewsko cię kocham... - Łza spłynęła mu po policzku, a ja podniosłam się lekko i przysuwając się do jego twarzy pocałowałam ją nim zdążyła spaść.
- Jedź. – Opadłam na miejsce i zajęłam się wyciąganiem kosmetyków,aby poprawić makijaż. – Nie mogę być w rozsypce, kiedy stanę twarzą w twarz z tym chujem.
- Skarbie, ludzie wybaczają sobie gorsze rzeczy. Porozmawiajmy, tak dobrze ci idzie...
- Gorsze od zabicia przyjaciółki? – Znowu przybrałam na twarz maskę, którą nosiłam od lat. Wycierałam rozmazany tusz, a Daniel patrzył na mnie jak na wariatkę.
- Nie zachowuj się tak znowu... - Szepnął. – Ola.. – Złapał mnie za twarz i obrócił do siebie. Jednak Oli tam nie było. Zostało już tylko puste naczynie, które przez chwile zamieszkiwała.
Czasami zastanawiałam się czy mój organizm nie wywołał mechanizmu obronnego. W sumie, jakby się dłużej nad tym zastanowić, to zaczął to robić już po zabójstwie Fantoma. Zachowywałam się jak psychopatka, ale to pewnie dlatego, że głowa odrzucała nowego pasożyta, który przejmował nad nią kontrolę. W końcu przegrała walkę...
- Czyli już po wszystkim? To naprawdę koniec?
- Nie chcę ci dawać żadnej nadziei... Nigdy ci nie wybaczę, jestem zbyt uparta.
- W porządku. – Puścił moją twarz i poprawił się na fotelu, a następnie zaczesał włosy do tyłu i ruszyliśmy.
Dotarliśmy na miejsce. Podjazd pod restaurację, w której się umówiliśmy był otoczony drewnianymi posągami jakichś słowiańskich bóstw albo czegoś w tym stylu. Zresztą cała restauracja był w takiej tematyce... drewniane okna i okiennice, łapacze snów na oknach, wszystko wprawiało w sielski nastrój. Jednak to, co czekało nas w środku było całkowitym przeciwieństwem.
Weszłam pierwsza i od razu moją uwagę zwróciło to, że sala była pusta. Wszędzie poustawiane były drewniane stoły, na których narzucone były kolorowe obrusy. Na środku stał bar, a przy nim siedziało dwóch mężczyzn.
Obrócili się w naszą stronę i uśmiechnęli miło, choć jeden z nich był lekko poddenerwowany. Dobrze, że byłam przygotowana na to, że zobaczę tu Konrada, inaczej wydrapałabym mu w tym momencie oczy.
YOU ARE READING
MIŁOŚĆ
ChickLitTrzecia i ostatnia część historii. Ola po rozstaniu z Dante układa sobie życie na nowo. Zakłada własny klub, w którym szkoli kobiety, aby potrafiły walczyć o siebie i innych. Jednak czy Dante odpuścił? Czy potrafi zostawić dziewczynę w spokoju? Czy...