Weszłam do domu z cichą nadzieją, że przemknę niezauważona do swojego pokoju. Niestety jak to mówią "Nadzieja matką głupich". Jeszcze dobrze nie zdążyłam zdjąć butów, a już przywitała mnie kobieta, która oficjalnie nazywana jest moją matką. Oficjalnie, bo dla mnie matką przestała być już dawno.
- Gdzie byłaś kurwa całą noc?!- wykrzyczała mi niemalże do ucha.
Odruchowo cofnęłam się o krok, jednak po chwili przypomniałam sobie, że nic mi nie może zrobić.
- Kazaliście mi zniknąć wam z oczu, to to zrobiłam- wysapałam i rzucając jej wściekłe spojrzenie minęłam ją przez przypadek szturchając barkiem
- poza tym nie zapominaj, że od miesiąca jestem pełnoletnia i nie mam obowiązku, ani tym bardziej chęci Ci się tłumaczyć. Jak widzisz jestem cała i zdrowa, więc możesz spokojnie wrócić do swojej pracy, która de facto i tak zawsze jest ważniejsza niż Twoja jedyna córka! - rzuciłam z sarkazmem i weszłam po schodach na górę.
Usłyszałam tylko jej dzwoniący telefon i szybkie zapewnienie, że wrócimy do tej rozmowy wieczorem. Potem wyszła, jak zawsze z resztą. Przyzwyczaiłam się już przez te wszystkie lata. Rozgoryczona minęłam próg swojego pokoju, wyjęłam z szafy czyste dresy i podkoszulek, bo wciąż miałam na sobie wczorajsze ubranie i poszłam wziąć szybki prysznic. Była 9 rano, gdy zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie, jednocześnie zdając telefonicznie relację Julce z przebiegu całego wczorajszego dnia.
- I tak po prostu wystawił Cię za drzwi? Nie wierzę!- mogłam wyobrazić sobie jak moja przyjaciółka wymachuje właśnie lewą ręką, robiąc przy tym dziwne miny i chodząc w kółko po pokoju.
- No właściwie to tak, ale zostawił mi swój numer i powiedział, że w razie czego znam jego adres.
- No dobra, czyli ma nadzieje na następne spotkanie i chce utrzymać kontakt.
- Julka hamuj! On ma dziewczynę o czym przypominam Ci po raz 3.- miałam ochotę roześmiać się z jej roztrzepania.
- Dobra, dobra Kacha. Już ja swoje wiem. Bez powodu Ci numeru nie zostawił. Spodobałaś mu się. Z resztą po tej sprawie z Miłoszem..
- Nawet nie wypowiadaj tego imienia!- burknęłam rozgniewana.
- Po prostu skarbie zasługujesz na kogoś lepszego. Dobra muszę kończyć bo Artur właśnie wraca ze sklepu. Widzimy się w poniedziałek. Buziaczki!
- Pa Juls. Pozdrów i uściskaj go ode mnie. Tylko bez buziaczków!- dodałam szybko znając dobrze jej pomysły. Usłyszałam jej śmiech i połączenie zostało przerwane.
Z Julką znamy się od podstawówki. W pierwszej klasie nauczycielka posadziła nas razem w ławce i tak już zostało do dzisiaj. Ludzie często biorą nas za siostry, ponieważ obie jesteśmy wysokie, mamy kasztanowe włosy i ten sam owal twarzy. Jednak z charakteru jesteśmy zupełnie różne. Julka jest lekkomyślna, odważna przez co często pakuje się w kłopoty, z których oczywiście ja ją muszę potem ratować. Ja z kolei jestem nieśmiała, zamknięta w sobie i spokojna choć bywam często impulsywna i wredna. Tak jak na przykład w stosunku do mojej matki. Julka uwielbia imprezy i poznawanie nowych ludzi, ja jestem typem domatorki i moim ulubionym towarzystwem są książki. Krótko mówiąc jesteśmy jak ogień i woda. I chyba właśnie to sprawia, że idealnie się rozumiemy. Po prostu się uzupełniamy.
Z pełnym talerzem kanapek i herbatą wróciłam na górę do swojego pokoju i stawiając wszystko na stoliku nocnym sięgnęłam po swojego laptopa włączając go. Postanowiłam obejrzeć 3 METRY NAD NIEBEM i wzięłam się za konsumpcję mojego jakże wykwintnego śniadania. Prawie zawsze sobotnie poranki spędzam w ten sposób. Popołudnia przeważnie spędzałam z Julką w galerii ale odkąd ona jest z Arturem zdarza się to rzadziej.

CZYTASZ
Miłość w rytmie rapu (zawieszone)
Teen FictionOpowiem Ci bajkę, ale ta bajka będzie inna niż wszystkie te, które czytano Ci w dzieciństwie przed snem. Tu książe nie jeździ na białym rumaku, ale czarnym audi i nie śpiewa serenad pod oknem ukochanej. Zamiast tego ma swoje tajemnice i jest raczej...