Rozdział 7

7 3 0
                                    


Żeby dostać się  do drzewa musieliśmy ominąć wiele pułapek zastawionych,wokół niego przez magiczne istoty.

Chłopaki podeszli  do rośliny i wyciągnęli z plecaka wielką torbę, siekierę i jakąś fiolkę z dziwnym, tajemniczym płynem.

Chciałam podejść bliżej, aby przyjrzeć się trzymanej przez nich rzeczy.

Niestety gdy byłam już całkiem niedaleko nadepnęłam na gałązkę.

Pomimo swojego małego rozmiaru wydała ona  dużo hałasu.

Cisza panująca w lesie niezmiernie spotęgowała ten dźwięk. Moje tętno gwałtownie wzrosło.

Instynktownie wskoczyłam w najbliższe krzaki.  Zaplątałam się w bluszcz, który je oplatał.

Oceniałam sytuację przez szparę, powstałą podczas  mojego upadku.

Chłopcy jak zauważyłam zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu nieproszonych gości.

Byłam przerażona że mogą  odkryć moją kryjówkę.

Nachodziły mnie najczarniejsze myśli i scenariusze, co może się stać gdy mnie zobaczą.

Próbowałam się uspokoić i zachować zimną krew.

Kiedy skończyli swój obchód,  na szczęście omijając krzaki, wrócili do drzewa w zamiarze wykonania swojej misji.

Historia magicznego owocuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz