34. Prawda

1.6K 104 6
                                    

Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wpatrywać się w biały sufit. Momentalnie uderzyło mnie zażenowanie, z powodu mojego zachowania.
Poczułam, że nie powinnam reagować w ten sposób. Nie było to dojrzałe. Zresztą, mogłam być w wielkim błędzie.
Czy młoda sprzątaczka musi oznaczać kochankę?

Ciąża szarpie mną emocjonalnie.

Znowu zaczerpnęłam większą ilość powietrza i niechętnie wstałam z wygodnego łóżka.
Miałam zamiar wyjaśnić całą tę sytuację w dojrzały sposób.
Zwykłą rozmową.

Gdy zmierzałam po schodach w dół, próbowałam ułożyć w głowie kilka zdań, które mogłyby odpowiednio rozpocząć nasz dialog.
Ale przerwałam niemal od razu, gdy spotkał mnie cholernie bolesny widok.

Justin, przyszły ojciec naszego dziecka, namiętnie całujący się z blondynką.

Poczułam, jak łzy natychmiast wypełniły moje oczy.
W bólu i zdezorientowaniu, podbiegłam do całującej się pary. Justin widząc mnie, odskoczył od zdziry, a ja w tej samej chwili wymierzyłam mu mocny cios w prawy policzek.
Nie mogłam opanować własnych emocji i w przypływie złości uderzyłam również młodą dziewczynę.

Mężczyzna spojrzał na mnie, ale zanim zdążył zareagować, wybiegłam z tego przeklętego budynku.
Nie miałam celu podróży, po prostu chciałam być jak najdalej.

-*-

Spacerowałam po mieście, nie mając pojęcia gdzie powinnam się zatrzymać. Nie chciałam nikogo odwiedzać i opowiadać wszystkiego, co tego dnia miało miejsce.
Próbowałam się uspokoić, nie ponownie to przeżywać.

Wraz z mijającymi godzinami, stawałam się coraz bardziej głodna. Wybiegając, nie zabrałam ze sobą żadnych pieniędzy, czy chociażby telefonu.

Przed powrotem do domu, zdecydowałam się na ostatnie chwile spaceru po parku. Dochodziła pora zachodu słońca.. Tak bardzo to uwielbiałam.
Po kilkunastu minutach znalazłam się na wyznaczonym przeze mnie miejscu. Usiadłam na białej ławce, z której miałam idealny widok na chowające się słońce.
Rozkoszowałam się chwilą, aż nagle do moich uszu dotarł znajomy, męski głos.

- Dlaczego tak piękna, młoda dama, w samotności obserwuje równie piękny zachód słońca?

- Chciałam się przewietrzyć, to wszystko. - muszę przyznać, że moje zmieszanie było wyczuwalne.

Mężczyzna z burzą loków na głowie, dosiadł się obok i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Nie musisz kłamać. - powiedział cicho, po czym delikatnie położył swoją dłoń na mojej. Nie podobało mi się to.

- Mówię prawdę. - mruknęłam, zabierając dłoń spod dłoni bruneta.

- Wiesz, Mary. Muszę powiedzieć Ci, że..

- Nie, to ja muszę powiedzieć coś Tobie. Jestem w związku z Justinem i nie potrzebujemy, by ktokolwiek zakłócał nasz spokój. Będziemy rodzicami, Harry. Ja i Justin. Pogódź się z tym. - syknęłam.

- Wiesz co, masz rację. Być może w waszym związku panuje spokój, ale jeśli rzeczywiście, to tylko dlatego, że nie znasz o nim całej prawdy.

- Prawdy? - zapytałam zdziwiona.

- Tak. Ale to nie moja sprawa. Nie przychodź do mnie, gdy już ją poznasz. Trzymaj się. - mówił zdenerwowany i odszedł, zostawiając mnie z setkami negatywnych myśli.

Co to miało znaczyć?!

-*-

Zerknęłam do każdego pomieszczenia w naszym domu, ale w żadnym nie spotkałam Justina. Cieszył mnie ten fakt, bo dzięki temu w spokoju mogłam zrealizować swój mały plan.

Szybkim krokiem poszłam do naszej sypialni i zatrzymałam się dopiero w garderobie mężczyzny.
Dobrze wiedział, że było to jedyne miejsce, którego nie odwiedzałam. Ceniłam swoją prywatność i starałam się nie naruszać jej innym.
Jednak tym razem, musiało ulec to zmianie. Jeśli miałabym znaleźć coś, co mogłoby zbliżyć mnie do "prawdy" o Justinie, to tylko tam.

Z dokładnością przeszukiwałam wszystkie szuflady, półki, regały.
Zaglądałam w każdą kieszeń, każde miejsce, które mogło skrywać nawet najdrobniejszą tajemnicę.

Skrzywdzona // Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz