Nie spałam całą noc. Oczy zamknęłam dopiero około piątej nad ranem, więc kiedy zadzwonił mój budzik, informując mnie o tym , że należy wstać, było oczywiste, że załączę drzemkę.
Nie przemyślałam jednak tego, że nie skończy się na jednej i w czasie, w którym powinnam była wychodzić z domu usłyszałam głośne walenie w drzwi. Wyskoczyłam z łóżka i czym prędzej pędziłam, żeby otworzyć.
-Zaspałam!- Wykrzyknęłam spanikowana widząc przed sobą rozbawioną twarz Wiktora.
-Tobie też cześć! - Krzyknął za mną widząc jak pędzę w stronę schodów.
W pośpiechu zaczęłam się ogarniać, przebrałam się w czyste ubrania, spięłam włosy i zabierając ze sobą swoją torbę popędziłam do moich przyjaciół. Oprócz umycia zębów i twarzy nie miałam czasu się pomalować, więc zdawałam sobie sprawę, że cienie pod moimi oczami odznaczają się wyraźniej na mojej bladej twarzy.
Zatrzasnęłam za dobą drzwi do samochodu i zziajana przywitałam się z Rosie i zapinając w pośpiechu pas. Podskoczyłam nie spodziewając się jeszcze jednego pasażera. Z szokiem wpatrywałam się w bruneta, który z zapałem godnym pozazdroszczenia wpatrywał się w swój telefon.
Odchrząknęłam szepcząc przywitanie, na co skinął głową. To by było na tyle, jeśli chodzi o unikanie go. Jak do cholery mam to robić w samochodzie? W domu do którego jedziemy będzie łatwiej, ze względu na to, że będzie nas sporo i nie będę musiała wchodzić z nim w żadne interakcje, inaczej sprawa się miała, jeżeli chodziło o tę małą przestrzeń.
Posłałam blondynce wściekłe spojrzenie w lusterku, na co ta tylko przewróciła oczami i niewinnym uśmiechem wzruszyła ramionami.
-Will i Lily dojadą późnym popołudniem, żeby mała Ava trochę zmęczyła się podróżą i żeby mogli ją położyć spać.
Poinformował nas Wiktor przerywając moją walkę na spojrzenia z jego narzeczoną.
-Okej - uśmiechnęłam się w jego stronę - Wiktor czy mógłbyś zatrzymać się gdzieś na stacji, zabiję za kawę?
Brunet pokiwał głową za co podziękowałam skinieniem.
-Gdybyś wstała wcześniej mogłabyś napić się kawy przed wyjazdem - marudził Aiden obok mnie.
-Jak widzisz nie wstałam, więc się nie wymądrzaj, bo czasu nie cofnę.
-Jak sobie życzysz jaśnie pani - ukłonił się teatralnie, przez co oberwał w ramię.
Może jestem zbyt drażliwa, ale nie wyspałam się, ani nie przygotowałam na spotkanie z nim z samego rana. W dodatku byłam głodna, bolała mnie głowa, wyglądałam jakbym uciekła z zakładu psychiatrycznego i nie wypiłam kawy. Miałam pełne prawo, żeby nie musieć udawać uprzejmości.
-Naruszyłaś właśnie moją nietykalność cielesną - krzywy uśmiech gościł na jego twarzy, czym zirytował mnie jeszcze bardziej.
-Milcz, jak do mnie mówisz - odliczyłam w myślach do dziesięciu.
-To z kolei jest przykład paradoksu
-Co?
-Wytłumaczę ci, jest to takie stwierdzenie logiczne, które może prowadzić do sprzecznych wniosków - przerwałam mu czując jak moje policzki nabierają koloru czerwonego.
-Wiem, czym jest paradoks, nie musisz się produkować.
-Zapewne, jednak myślę..
-Sophie zabrałaś ze sobą wszystko, czy musimy jeszcze po coś wrócić - blondynka weszła w zdanie mojemu rozmówcy, odciągając moją uwagę.
CZYTASZ
(Nie) słodki przypadek
RomantizmSophia zawsze rozrywkowa i towarzyska z powodów osobistych musi przenieść się w miejsce, którego nigdy nie miała nazwać domem. Pod fałszywym nazwiskiem chciała zacząć nowy rozdział w życiu, ale nie spodziewała się, że pewien brunet zniweczy jej plan...