Siedziałam przed laptopem (tym razem internet działał) i sprawdzałam informacje na temat wywoływaczy Bezgłowego Jeźdźca.
Weszłam w pierwszy lepszy artykuł. Natrafiłam na jedną z rozmów.
„Nicolas, jak co dzień rano poszedł do szkoły. Po powrocie nie było widać, by coś się stało. Jedynie był dziwnie podekscytowany. Nie zwróciliśmy na to większej uwagi. - szloch - Ostatni raz go widzieliśmy, gdy kładł się spać. Rano już go nie było." - mówiła matka zaginionego.
Weszłam jeszcze szybko w grafikę. Oczywiście był dostępny plakat głoszący o zaginionym. Nie wgłębiałam się w treść, ani ubiór. Gdy chciałam przewinąć myszką w dół, laptop zamknął się chaotycznie.
- Skull! - jęknęłam - Chcesz iść na spacer, co?
Wzięłam z biurka smycz, przyczepiłam do obroży i ubrałam się ciepło. Chodnik pokrywały liście. Po drodzę spotkałam Pana Jacobsa; czarny płaszcz powiewał na silnym wietrze, a twarz była z cementu. Nie przepadaliśmy za sobą nawzajem.
Stało się tak dzięki, małej wpadce na jednym z przyjęć. Jacobs świętował swój awans i nie mógł przepuścić okazji, by się nim pochwalić sąsiadom (nawet tym z bardzo, bardzo daleka). Krótko mówiąc, byłam wtedy, jeszcze małym szkrabem. Takie imprezy mnie nudziły, była ze mną też Mary. Jak to dzieci, szukałyśmy rozrywki - przeszukiwałyśmy dom Pana Jacobsa. To był zły pomysł. W trakcie tego buszowania, stłukłam jedną z cennych lamp, które kolekcjonował gospodarz. Był bardzo wściekły, gdy się o tym dowiedział. Nigdy więcej nas nie zaprosił na żadne urządzane przyjęcie.
Nie żebym narzekała. Jedynie mama, nadal chowa swoją urażonę, że i ją wykluczył ze spotkań. Bardzo je lubiła, z niewiadomych mi przyczyn.
Skull wydał z siebie dźwięk, chcąc się pobawić z przestraszonym jeżem, schowanym w kupce liści.
*
Upragniony dźwięk oznaczający przerwę, zabił. Wszyscy wstali z miejsc i wybiegli z sali. Korytarz w sekundę, wypełnił się uczniami. W tym tłumie, próbowałam nie zgubić pulchnego George'a. Nagle ktoś popchnął mnie na szafki, a był to czyjś plecak, pędzący do przodu. Tyle dobrego, że głowa nie ucierpiała. Z tej pozycji, zrezygnowałam z gonienia George'a. Złapię go na WF-ie.
Weszłam do szatni, przebrałam się w strój; krótkie, czarne spodenki i za duży, biały podkoszulek, lekko pognieciony. Sprawdziłam ile zostało do dzwonka.
- Trzy minuty - szepnęłam, a następnie wyszłam z szatni.
Na trybunach siedziało kilkoro niećwiczących, w tym George. Można go było dostrzec z daleka. Trzymał na kolanach jakąś książkę, mocno się nad nią pochylał.
Wspięłam się po wąskich schodkach, minęłam dwie dziewczyny wgapione w telefon. Wreszcie usiadłam obok przyjaciela Lockwooda. Miał pobrudzony policzek czymś czerwonym.
CZYTASZ
Bezgłowy Jeździec | Lockwood & Co
SpiritualLucy Carlyle to uczennica szkoły w Ghost Wood, gdzie Halloween to najbardziej wyczekiwany dzień w roku przez wszystkich uczniów liceum Light Mirror High School, jak i samych mieszkańców. Dziewczyna to pilna, choć czasami za bardzo zamknięta na nowe...