Rozdział 11 The End

8 0 0
                                    

Przeżyłam... I moje dziecko pewnie jest teraz badane. Obruciłam się na bok gdy usłyszałam otwieranie drzwi stwierdziłam że będę udawać nieprzytomną bo czemu nie?
- Myślisz że się dowie? -powiedział znany mi głos zwany mamą.
- O czym?-zaczą również znany mi głos zwany tatą- O tych atakach? HA! jest zbyt tępa na to by soe domyślić że była spłatą z młodzieczych lat
Co…?
- Masz rację, no ale cóż synuś obronił mamusie haha- powiedziała ta suka ,,mama"
- Chodź stąd Florence
Drzwi się zamykają a ja mogę pogrążyć się w płaczu... Drzwi znowu się otwierają a ja wstaję jak na jeża z łóżka i rzucam się na osobę która weszła do środka, ale orientuję się że to Archer. Płacząc osówam się na podłogę a Archer próbuje mnie uspokoić.
- E mała co się dzieje?
Płacząc próbuje złapać oddech.

Opowiedziałam wszystko Archerowi ale dość długo to do niego dochodziło.
- Zabije jebanych gnoi-zaczą Archer klnąc na całego-poprostu kurwa ich zabije!
- Nie! Nic nie rób zgłoś to proszę- powiedziałam błagalnym głosem
-Okej... a co do dziecka... Byłaś w ciąży z... bliźniakami chłopcem i dziewczynką...-powiedział Archer i spóścił głowę
Popatrzyłam na niego szklanymi oczami,wciąż Płacząc.
- oni-zaczęłam się dusić-ONI GO ZABILI!-Krzyknęłam i rozpłakałam się jeszcze mocniej
-spokojnie-powiedział Archer sunąc po moich gładkim włosach-spokojnie
Powtórzył ciszej wciąż sunąć palcami po moich włosach

Minęła 1 godzina kiedy w końcu się uspokoiłam i w końcu mogli podać nam naszą córeczkę. Złapałam ja pewnie pozwalając by jedna moją łza szczęścia którego czułam niewiele, żeby spadła na jej czoło.
- Jak ja nazwiemy? - powiedział Archer
- Rosanna-rzekłam

My last night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz