Z perspektywy Borysa
*kilka dni później*
Dzisiaj pospaliśmy z Santią troche dłużej bo późno w nocy wróciliśmy do domu z koncertu na który dostałem od niej bilety na urodziny. Bardzo dobrze się bawiliśmy jednak byliśmy okropnie zmęczeni.
Obudziłem się około 10:30 a blondynka dalej spała. Wziąłem do ręki telefon i zacząłem przeglądać filmy i zdjęcia z wczorajszego wieczoru. Poza oczywiście zdjęciami i nagraniami koncertu zrobiliśmy sobie też kilka zdjęć.
Wybrałem kilka najlepszych jednak na każdym Santia wyglądała jak pierdolona bogini. Zedytowałem je troche żeby później pokazać je dziewczynie i wstawić na instagrama.
Po jakichś 20 minutach Santia zaczęła się przebudzać.
- Cześć słońce- powiedziałem a ona się uśmiechnęła.
- Hejj - przywitała się po czym mnie pocałowała i przytuliła - Która godzina?
- Prawie 11, wstajemy? - zapytałem.
- Wstajemy - powiedziała siadając - Jezuuu..
- Co jest?
- Nie chce mi się.. - powiedziała i westchnęła cicho.
- No to nie wstajemy - rzuciłem szybko po czym ją przytuliłem i z powrotem położyłem na poduszce.
Leżeliśmy tak jeszcze około 15 minut po czym zdecydowaliśmy że już pora wstać.
Zeszliśmy na dół i poszliśmy do salonu gdzie siedziała już cała reszta.
- Siemanoo! - krzyknął Marcel jak nas zobaczył - Jak było na koncercie?
- Fajnie - powiedziała Santia siadając na kanapie.
- Megaa fajnie! Bardzo dobrze się bawiłem - przerwałem jej siadając obok niej I obejmując ją ramieniem - Jeszcze raz dziękuję za te bilety.
Uśmiechnęła się i mnie pocałowała.
Siedzieliśmy sobie wszyscy razem w salonie i gadaliśmy na różne tematy.
W pewnym momencie Santia powiedziała mi że chce iść dzisiaj na trening ale ja troche posmutniałem.
- Kurde chciałbym z tobą iść ale nie mam siły.. Ale mogę cię zawieść i po ciebie przyjechać jak chcesz - zaproponowałem.
- Nie przejmuj się, przecież będzie jeszcze dużo okazji żebyś ze mną pojechał. A dojechać dam radę sama, na spokojnie - zapewniła a ja pokiwałem głową i się delikatnie uśmiechnąłem.Było już około 14. Santia szykowała się na siłownię a ja leżałem u niej w pokoju I przyglądałam się jej.
- Co się tak patrzysz? - zaśmiała się zapinając plecak.
- Bo jesteś piękna, mam na co patrzeć- powiedziałem szeroko się uśmiechając a ona pokręciła głową śmiejąc się.
- Dobra, to ja idę - powiedziała.
- Na pewno nie chcesz żebym cie zawiózł albo po ciebie przyjechał?
- Na pewno, pospedzaj sobie trochę czasu z chłopakami bo od kiedy jesteśmy razem mniej z nimi siedzisz, pewnie są o ciebie zazdrośni haha - zaśmiała się i do mnie podeszła- Lecę, kocham cie! Papa!
- Też cie kocham! Napisz jak dojedziesz na siłownię i jak będziesz wracać
- Dobraa- powiedziała po czym wyszła z pokoju zamykając drzwi.
Stwierdziłem że zrobię tak jak mi zasugerowała. Poszedłem do Marcela i zaproponowałem mu żebyśmy troche pograli a on od razu się zgodził. Byłem pewien że Santia jak zwykle będzie conajmniej 2 godziny na treningu wiec byłem spokojny.
Graliśmy już około 40 minut aż nagle zadzwonił do mnie mój młodszy brat. Od razu odebrałem.
- Halo?
- Siema, co tam braciszku - zapytałem zadowolony.
- Posłuchaj mnie uważnie, tylko się nie denerwuj..
Po tym co powiedział całe moje ciało się spięło a oddech przyspieszył.
- Dobrze wiesz że mama jest chora, prawda? - zapytał a ja przytaknąłem.
Nasza mama chorowała na raka już od jakiegoś czasu jednak nigdy nie był on złośliwy.
- Jest gorzej.. Ostatnio zaczęła się coraz gorzej czuć, cały czas mi mówi że wszystko ją boli i nie ma na nic siły. Na początku myślałem że to tylko chwilowe i jej pomagałem we wszystkim ale to nie ustępuje już od prawie 3 tygodni.. Nie wiem co robić, przyjedź, proszę.. - mówił a ja słyszałem jak załamuje mu się głos. Musiało być naprawdę źle. Maksym jest bardzo silny, to znaczy że sytuacja jest poważna.
Zaczęły mi się zbierać łzy w oczach. Nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa.
- Halo? Borys?
Ocknąłem się. Moja rodzina potrzebuje teraz pomocy. Jebać karierę.
- Będę u was jakoś nad ranem - powiedziałem twardo.
- Dziękuję.. Kocham cie
- Ja ciebie też.. Dobra, kończę - pożegnaliśmy się i rozłączyliśmy.
Powiedziałem Marcelowi że nie mogę już grać i wróciłem do swojego pokoju. Zakluczyłem drzwi, rzuciłem telefon na łóżko i usiadłem na podłodze. Starałem się powstrzymać jednak po chwili po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
Chwile siedziałem na podłodze opierając się plecami o drzwi a potem wyjąłem swoją walizkę i szybko się spakowałem. Schowałem kilka koszulek, spodni i bieliznę. Po 15 minutach byłbym juz gotowy do wyjścia.
Nie wiedziałem jak to przekazać Santi. Nie chce jej zostawiać ale wiem że nie mogę jej ze sobą zabrać. Nie chce żeby patrzyła na to jak bardzo jestem załamany. To by jej złamało serce.
Po chwili znowu zadzwonił mój telefon. Bardzo nie chciałem patrzeć kto dzwoni bo bałem się że to znowu Maks z jakąś złą informacją. Z drugiej strony wiedziałem że to może być też Santia która właśnie mogła wyjść z treningu. Podniosłem telefon i zobaczyłem że tym razem jest to moja dziewczyna.
- Hejka! - przywitałem się starając się jak najbardziej ukrywać to że coś się dzieje.
- No hej! Ja już wyszłam z siłowni i idę na autobus. A co tam u ciebie?
- Wszystko dobrze, jak trening? - zapytałem.
- Spoko, dzisiaj mega mocno brzuch trenowałam wiec jestem zadowolona - powiedziała.
- To się cieszę
Chwile jeszcze pogadaliśmy a kiedy się rozłączyłem poczułem ulgę. Wiedziałem że cholernie ciężko będzie mi to przed nią ukrywać. Santia jest osobą która bardzo szybko potrafi dostrzec że coś się u kogoś dzieje.
Po 25 minutach usłyszałem krzyki blondynki z dołu. Zbiegłem na dół, podbiegłem do niej i ją pocałowałem.
- Hejj!! - powiedziała - Robimy coś wieczorem?
- Wiesz, jestem zbyt zmęczony.. Przepraszam.. - powiedziałem cicho.
- Ejj, nie przepraszaj mnie za to! To totalnie normalne i ja to rozumiem. Nic się nie dzieje serio! Na spokojnie - powiedziała przytulając mnie.
- Dziękuję
- Ale na pewno wszystko w porządku?
- Tak, w porządku - zapewniłem.
Dziewczyna zaproponowała żebyśmy obejrzeli jakiś film a ja się zgodziłam wiec poszliśmy na górę do mojego pokoju.
Leżeliśmy sobie w łóżku I oglądaliśmy wspólnie wybrany film jednak przez cały czas nie mogłem się na nim skupić. Ciągle myślałem o tym że stan mojej mamy się pogarsza i że niedługo może odejść. Mam nadzieję że zdążę się z nią zobaczyć do tego czasu..*01:00 w nocy*
Niedawno Santia zasnęła więc teraz muszę się wymknąć cicho z domu. Stwierdziłem że napiszę dziewczynie list który tu położę bo nie potrafiłbym tego powiedzieć patrząc jej w oczy.
Złożyłem całą zapisaną kartkę A4 na 2 razy i położyłem ją na telefonie Santi który leżał na szafce obok łóżka. Cicho wziąłem walizkę schowaną w szafie, otworzyłem drzwi i chciałem już wychodzić jednak jeszcze na chwilę się odwróciłem w stronę śpiącej blondynki i szepnąłem:
- Kocham cie myszko i przepraszam że tak wyszło ale nie miałem wyboru..
Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi i zszedłem na dół. Ubrałem buty i kurtkę i wyszedłem z domu w stronę swojego samochodu. Wsadziłem walizkę do bagażnika i wsiadłem do środka po czym szybko odjechałem. Droga strasznie mi się dłużyła. Byłem zmęczony jednak nie było czasu na postój. Zajechałem szybko do McDonalda i kupiłem sobie czarną kawę.
Trasa z Warszawy do Krakowa była dosyć długa lecz w końcu po kilku godzinach wjechałem do mojego rodzinnego miasta. Byłem już tylko 15 minut od mojego domu. Napisałem do Maksa że zaraz będę a on od razu odczytał. Była już 5. Na dworze wciąż było całkowicie ciemno.
Zacząłem się stresować, nie wiedziałem czemu. Coraz mocniej zaciskałem ręce na kierownicy na myśl ze zaraz zobaczę swoją umierającą matkę.
Dojechałem.
Zaparkowałem na podjeździe a przy drzwiach czekał juz na mnie mój brat który kiedy tylko wysiadłem podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Dobrze że jesteś - powiedział cicho.
Weszliśmy do domu i poszliśmy do kuchni.
- Mama śpi, rano z nią pogadasz a teraz idź spać. Nie spałeś całą noc, na pewno jesteś padnięty. Pościeliłem Ci łóżko w pokoju - powiedział.
- Dzięki, masz rację, powinienem się przespać - rzuciłem cicho po czym wyszedłem z kuchni I poszedłem do swojego starego pokoju.
Szybko przebrałem się w piżamę i położyłem się spać.No hejka!! Oto kolejna części historyjki. Mam nadzieje ze wam się podoba! Przepraszam was że ostatnio nowe rozdziały wlatują tylko w weekendy jednak tylko wtedy mam czas na pisanie.
W tym tygodniu postaram się żeby wleciała jeszcze jedna część a jak nie zdążę to w poniedziałek!! Mam nadzieje że u was wszystko dobrze! Piszcie koniecznie jak wam się podobał ten rozdział!! Buziakii!!
CZYTASZ
please stay for me
Teen FictionHistoria o dziewczynie, która dostała propozycje o dołączeniu do pewnego projektu. Zgadzając sie nie wiedziała jeszcze, że jej życie zmieni się przez to o 180 stopni.