Rozdział XXIII

23 4 0
                                    

Usiadłam z sapnięciem na schodach prowadzących na kolejne piętro, byłam już po prawie wszystkich zajęciach i szczerze mówiąc miałam dość. Mój kot umościł się delikatnie tuż obok moich stóp stopień niżej i uciął sobie już kolejną tego dnia drzemkę. Po chwili dołączyła do mnie Penelopa szczerząc się jak wariatka. Odpowiedziałam jej jedynie grymasem i smutnym spojrzeniem oczu. 

– Widzę, że czujesz się świetnie po zajęciach. - zakpiła dając mi kuksańca w bok. 

– Taaa... chyba całe napięcie ze mnie zeszło i naprawdę czuję się wykończona. Nie wiem jak poradzę sobie na zajęciach z jazdy konnej. - odparłam opierając głowę o chłodną, metalową balustradę. 

– A jak zajęcia? Co miałaś przez te pół dnia, bo kompletnie już zapomniałam? 

Wręczyłam jej do ręki mój indywidualny plan zajęć, Penelopa prześledziła wzrokiem rozpiskę. 

– Ah, no tak. Sławetne runy, etnomagia przez dwie godziny i teraz jazda konna w towarzystwie Arabelli. 

Gdy usłyszałam imię tej dziewczyny momentalnie się spięłam i usiadłam wyprostowana. Zmęczenie przestało być aż tak istotne. Moja nowa przyjaciółka widząc to popatrzyła na mnie pytająco. 

– Coś się stało? - spytała niepewnie. 

Machnęłam ręką. 

– Miałam z nią małe starcie, jeśli można tak to ująć. 

Penelopa wytrzeszczyła oczy i już widziałam jak otwiera usta aby mnie ponaglić o co chodzi. Momentalnie ją ubiegłam. 

– Dostała szału, że mam przewodnika i wraz z Williamem zaatakowali mnie pod salą gdzie miałam mieć runy z Malgravem. Chociaż w zasadzie to Arabella mnie zaatakowała, a William tam stał jak kołek. - na wspomnienie całej sytuacji przeszedł mnie dreszcz. 

– Nie gadaj! - krzyknęła dziewczyna. 

– Csiiii! - uciszyłam ją widząc, że nie którzy uczniowie, którzy przechodzili obok nas obrócili się zaciekawieni w naszą stronę. 

– Wybacz... zaszokowałaś mnie, nie spodziewałam się od Ciebie takiej rewelacji. - zreflektowała się szybko. 

Ponownie zrezygnowana oparłam się o balustradę i wbiłam wzrok przed siebie. 

– Nie chce żeby ktokolwiek o tym wiedział oprócz Ciebie i mnie. Ta wariatka użyła wobec mnie magi i podduszała pod sufitem... - urwałam momentalnie nie chcąc zdradzić jej więcej szczegółów. 

Penelopa zamilkła, patrząc na mnie z mieszaniną szoku i niedowierzania. Jej oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej, a po chwili tylko pokręciła głową, jakby próbowała zrozumieć to, co właśnie usłyszała. Wzruszyłam ramionami, mi też ciężko było pojąć to co się wydarzyło, pomijając fakt, że dla mnie sam fakt używania magii jest niepojęty pod każdym względem. 

– Ona... co zrobiła? – zapytała cicho, jej głos przepełniony był niedowierzaniem i współczuciem.

Skinęłam głową, potwierdzając każde słowo. Wspomnienie tamtej chwili nadal wywoływało we mnie dreszcze. Z trudem przełknęłam ślinę, czując, jak moje ciało ponownie napina się na myśl o tamtej sytuacji.

– Tak, użyła magii. Poważnie. – powiedziałam, starając się zachować spokój, choć głos mi lekko zadrżał. – Uniosła mnie do sufitu i trzymała tam, jakbym była niczym więcej niż marionetką. Byłam naprawdę przerażona. Na początku trochę jej dogryzłam, bo nie chciałam dać sobą poniewierać jednak w ostatecznym starciu nie miałam z nią szans... ja tu jestem dopiero drugi dzień i nie wiem co się dzieje dookoła mnie nawet, a co dopiero obronić się przed takim atakiem. 

Lalin Evans Akademia Absolutu - DziedzictwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz