Patrzyłam na swoje blizny na udach i rękach. No właśnie. Blizny.
Byłam szczęśliwa że dzięki bliskim udało mi sie z tego wyjści.
Czy napewno?
Te szepty w mojej głowie nie ustawały, chodziłam na terapie i wyszłam na prostą ale nie mogłam sie tego pozbyć.
Przeczucie że wydarzy sie coś gorszego, wzięło się z nikąd i atakowało bez przerwy. Ale nie mogłam przewidzieć tego co sie mogło stać, nie jestem jasnowidzką a nawet jeśli to wolałabym tego nie wiedzieć. Świat jest okrutny i bezwzględny, a ja zrozumiałam to za późno.
Nauczyłam się na błędach, wzięłam z nich dużą lekcje i obiecałam przed samą sobą że ich nie powtórzę.
Ale tęskniłam za tym jednym chłopakiem od którego sie zaczęło coś zmieniać
Dlaczego chciał mi pomóc? Zbliżyć się, wejści mi do głowy i pochłonąć w całości? Takie miałam wrażenie. Że chciał mojego upadku, chciał żebym błagała o litości gdy mnie zniszczy do końca.
Gdy zerwie ostatni piękny płatek róży i to od niego zależało co z nim zrobi
Gniłam od dawna, ale znalazłam siłę i odwage aby odżyć na nowo.
I za to jestem sobie wdzięczna.
Ocknęłam się z zamyślenia i przebrałam w komplet szarych dresów, związałam włosy w kitka i poszłam zjeści śniadanie.
Po kilku tygodniach szkoły mój tata tak sie obawiał że przepisał mnie na nauczanie zdalne.
I wsumie pasowało mi to.
Uwielbiałam jeść śmieciowe jedzenie i oglądać filmy podczas gdy obok rozmawiałam z nauczycielem online.
Miałam dobre oceny więc nikt sie nie czepiał.
Zjadłam na szybko naleśniki z malinami i usiadłam do laptopa, przygowując sobie potrzebny rzeczy na zajęcia.
Rozpoczęła się pierwsza lekcja i to była jedna z tych gdzie było dużo zapisywania.
***
Minęły może z trzy godziny lekcyjne a ja miałam przerwe. Wyszłam na spacer z Rosie, mój stary pies zdechł więc rodzice kupili mi bernardyna.
Szłam w strone mojego ulubionego miejsca, opuszczonego jeziora.
Zawsze tam przesiadywałam gdy było źle, łapie mnie mała nostalgia gdy tam wracam.
Usiadłam jak zwykle na starym pomoście, a futrzak zająl się gryzieniem zielska.
Coś przykuło moją uwage, woda niemal po drugiej stronie jeziora była czerwona, a w powietrzu unosił sie dziwny zapach.
Po dłuższym przyglądaniu się wzięłam długi patyk i zachaczyłam nim o to coś.
Zawiązałam smycz na znaku drogowym i pociągnęłam z całych sił nieznany obiekt na brzeg.
Mój krzyk rozniósł się po okolicy, a dźwięk syren policyjnych rozbrzmiał niedługo później.
***
Migające światła na czerwono i niebiesko, ludzi ludzi i służb.
Życie nie przewidzi za nas następnego dnia, miesiąca, a nawet godziny. To my jesteśmy panem swojego losu i od nas zależy co z nim zrobimy.
Nie mamy takiej umiejętności żeby cofnąć czas i zmienić gesty, słowa a nawet położenie. To nie możliwe..
Ściskałam w dłoń małą karteczkę którą wyciągnęłam z ust martwego faceta po tym jak go wyciągnęłam.
CZYTASZ
A beautiful rose can also have thorns.
Fiksi Remaja,,Oddałam mu ostatni płatek róży, jaki ze mnie został, oddałam mu serce, siebie. Był moją kotwicą podczas sztormu. Ale nie wiedziałam że to on był sztormem." Siedemnasto letnia Cassandra Deilly to drobna blondynka unikająca problemów jak ognia. Jej...