🌹🥀 R O Z D Z I A Ł 11🥀🌹

10 2 0
                                    

Patrzyłam na swoje blizny na udach i rękach. No właśnie. Blizny.

Byłam szczęśliwa że dzięki bliskim udało mi sie z tego wyjści.

Czy napewno?

Te szepty w mojej głowie nie ustawały, chodziłam na terapie i wyszłam na prostą ale nie mogłam sie tego pozbyć.

Przeczucie że wydarzy sie coś gorszego, wzięło się z nikąd i atakowało bez przerwy. Ale nie mogłam przewidzieć tego co sie mogło stać, nie jestem jasnowidzką a nawet jeśli to wolałabym tego nie wiedzieć. Świat jest okrutny i bezwzględny, a ja zrozumiałam to za późno.

Nauczyłam się na błędach, wzięłam z nich dużą lekcje i obiecałam przed samą sobą że ich nie powtórzę.

Ale tęskniłam za tym jednym chłopakiem od którego sie zaczęło coś zmieniać

Dlaczego chciał mi pomóc? Zbliżyć się, wejści mi do głowy i pochłonąć w całości? Takie miałam wrażenie. Że chciał mojego upadku, chciał żebym błagała o litości gdy mnie zniszczy do końca.

Gdy zerwie ostatni piękny płatek róży i to od niego zależało co z nim zrobi

Gniłam od dawna, ale znalazłam siłę i odwage aby odżyć na nowo.

I za to jestem sobie wdzięczna.

Ocknęłam się z zamyślenia i przebrałam w komplet szarych dresów, związałam włosy w kitka i poszłam zjeści śniadanie.

Po kilku tygodniach szkoły mój tata tak sie obawiał że przepisał mnie na nauczanie zdalne.

I wsumie pasowało mi to.

Uwielbiałam jeść śmieciowe jedzenie i oglądać filmy podczas gdy obok rozmawiałam z nauczycielem online.

Miałam dobre oceny więc nikt sie nie czepiał.

Zjadłam na szybko naleśniki z malinami i usiadłam do laptopa, przygowując sobie potrzebny rzeczy na zajęcia.

Rozpoczęła się pierwsza lekcja i to była jedna z tych gdzie było dużo zapisywania.

***

Minęły może z trzy godziny lekcyjne a ja miałam przerwe. Wyszłam na spacer z Rosie, mój stary pies zdechł więc rodzice kupili mi bernardyna.

Szłam w strone mojego ulubionego miejsca, opuszczonego jeziora.

Zawsze tam przesiadywałam gdy było źle, łapie mnie mała nostalgia gdy tam wracam.

Usiadłam jak zwykle na starym pomoście, a futrzak zająl się gryzieniem zielska.

Coś przykuło moją uwage, woda niemal po drugiej stronie jeziora była czerwona, a w powietrzu unosił sie dziwny zapach.

Po dłuższym przyglądaniu się wzięłam długi patyk i zachaczyłam nim o to coś.

Zawiązałam smycz na znaku drogowym i pociągnęłam z całych sił nieznany obiekt na brzeg.

Mój krzyk rozniósł się po okolicy, a dźwięk syren policyjnych rozbrzmiał niedługo później.

***

Migające światła na czerwono i niebiesko, ludzi ludzi i służb.

Życie nie przewidzi za nas następnego dnia, miesiąca, a nawet godziny. To my jesteśmy panem swojego losu i od nas zależy co z nim zrobimy.

Nie mamy takiej umiejętności żeby cofnąć czas i zmienić gesty, słowa a nawet położenie. To nie możliwe..

Ściskałam w dłoń małą karteczkę którą wyciągnęłam z ust martwego faceta po tym jak go wyciągnęłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 5 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

A beautiful rose can also have thorns.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz