-Poraz pierwszy - Aż po kres-

5 3 0
                                    

...

(Shura)

...

- Zbliżają się twoje 12 urodziny.. - Bohater siedział na skraju rwącej rzeki z kobietą u jego boku.. - Co nie, Shura? Już nie mogę się doczekać, aż dowiemy się jakiego masz patrona.. - Patrzyła na wodospad, wstała energicznie patrząc na niego. Okolica była wyjątkowo spokojna. - Ani jakim żywiołem władasz.. Ani jak potężny się staniesz..!!

- Przestań się tym tak ekscytować Anayo.. - Zagryzał ryż, który gołymi rękoma wyciągał z niewielkiej miseczki. - Dosłownie każdy w wiosce przez to przechodzi, to nic takiego nadzwyczajnego.

- Gdyby każdy myślał tak jak ty ten świat byłby smutnym miejscem wiesz.. - Założyła ręce na biodra i pokiwała głową zawiedziona. - Większego smutasa niż ty w życiu nie widziałam! No dalej, wiem że też się tym jarasz.. - Kucnęła przy nim i zaczęła szturchać go łokciem. - No dalej, powiedz siostrzyczce jaki żywioł byś chciał!

Chłopak zastanowił się przez chwilę.. - Hm.. - Popatrzył na nią.

- No co.. Może chciałbyś być jak ja co? Woda jest niesamowita! - Machnęła palcami i niewielki strumień z rzeki poleciał wprost w jego twarz, cześć wody wleciała mu do jedzenia..

- HEJ! TO NIE BYŁO MIŁE! - Wstał energicznie, cała miseczka wraz z zawartością spadła do potoku, popłynęła kawałek i zaklinowała się na wystającym kamieniu. - I co żeś narobiła! - Podbiegł do miejsca w którym znajdowało się naczynie, zaczął sięgać ręką aby je złapać.

- HAHAHA! DOBRZE CI TAK, TO ZA BYCIE SMUTASEM! - Kuliła się ze śmiechu obserwując jak jej brat trzymając rękę na jednym z kamieni starał się odzyskać swoją zgubę. - NIE WYTRZYMAM ZARAZ! - Schyliła się i patrząc w dół zaczęła ocierać łzy ze swoich oczu. Zawiał delikatny wiatr..

- AHH! ANAYO, ANAYO! - Wraz z głośnym pluskiem Shura zaczął krzyczeć spanikowany. Jego ręka się poślizgnęła i wpadł do wody, zaczął pędzić z nurtem.. Oboje dobrze wiedzieli ze nieopodal jest kolejny spadek..

- CHOLERA..! TRZYMAJ SIĘ, JUŻ BIEGNĘ BRACISZKU! - Popędziła poboczem, szybka jest. Biegła z nim niemalże na równi, próbowała użyć swojej mocy aby wyciągnąć go z wody, lecz była jeszcze zbyt słaba.. Nie dała rady wyciągnąć całego człowieka. Droga którą biegła się skończyła, odgrodził ją gęsty las. - Kurwa mać..

- ANAYO PROOSZĘ..! - Rozpaczliwy krzyk bohatera który był już na skraju płaczu ją zmotywował.. Wyskoczyła wysoko w powietrze i złapała się gałęzi drzewa, rozhuśtała się i wylądowała na niej. Ostrożnie ale prędko zaczęła przeskakiwać z drzewa na drzewo, na horyzoncie widziała już przepaść..

- Kh.. - Zacisnęła mocno zęby i przyśpieszyła przedzierając się przez krzaczory.. Równo z Shura zeskoczyła z drzewa prosto w nią. W locie chwyciła go za rękę, tak mocno jak tylko potrafiła.. Zawisneli w powietrzu tuż nad skałami. Zanim rzuciła się w przepaść, przywiązała swój nadgarstek liną stworzoną z żywiołu do pnia. - Mam cię.

Chłopak był przerażony.. Ledwo uniknął spotkania ze śmiercią. Szybko wspiął się wyżej po jej ręce i się przytulił, ta objęła go ręką. - Dz-Dziekuję.. - Jego głos drżał.

- Nie musisz.. To była moja wina. - Wisieli tak jeszcze przez chwilę w ciszy..

- To.. To co teraz..?

Mistbound Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz