...
- Bwhahah.. Hah.. BWHAHAHA! UDAŁO SIĘ, DZIĘKUJĘ CI LARRY, DZIĘKUJĘ CI KIRI! - Jego głos.. Brzmi zupełnie inaczej. To już nie jest ta sama osoba.. - A już myślałem że nie podymam.. Jaka zacna suka! - Spojrzał na Thargrima, jego gałki oczne zakręciły się o 360°, wróciły na swoje miejsce kompletnie czarne.. Zapaliły się na nich czerwone źrenice. - Długo zapuszczałeś tą grzyweczke, pieknisiu? - Zadrwił z niego.
Na twarzy Generała ukazał się grymas pełen niezadowolenia. - Masz tupet..
- I co.. Ukarzesz mnie, wielki Tatusiu?! - Poraz kolejny zaczął się śmiać wystawiając swój wielki ozor na zewnątrz.. Jego ton był nieznośny. Nim się zorientował jego ręka została ucięta i upadła na ziemię. Przestał się nabijać i spojrzał na wroga który wrócił do pozycji bojowej po ataku. - Wiesz.. To nie było zbyt miłe. - Uśmiechnął się, ziemia pod jego nogami pękła, znikł. Thargrim rozejrzał się dookoła.. Góra, prawo, lewo.. Dół. Spotkał się z wyszczerzoną mordą demona, który wpatrując mu się prosto w oczy uderzył go w klatkę. - Twardy jesteś. - Mężczyzna poszybował tak daleko że aż zniknął z pola widzenia.. Wcale nie był silniejszy niż Larry, lecz jego cios zrobił niebywałe wrażenie. Co ich różniło? On wiedział jak uderzyć.
Heaks zmrużył oczy spoglądając w dal, ujrzał delikatny błysk.. - Zobaczymy na co cię stać.. - Zablokował cios toporem swoją własną bronią.. Sporych rozmiarów dwuręczny miecz, który dzierżył w jednej ręce rzecz jasna. Był niemalże cały czarny, jednak widoczne były czerwone zdobienia. Rękojeść była stworzona z szorstkiej skóry, z dodatkiem czerwonego futra.. Wyglądało jak zdarte z jakiejś bestii.
Odbił przeciwnika do tyłu, po czym schylił się a jego ręka samostnie wskoczyła na swoje miejsce i przyrosła.
- Nie jesteś czlowiekiem.. - Rzekł Generał widząc co tu się właśnie odjebało.. Na jego klatce widniało pęknięcie ujawnianące jego prawdziwą skórę, szybko się zrosło.
- No co ty nie powiesz.. Dobrze że o tym mówisz bo chyba zapomniałem. - Rogi, dwa zakończone grotem czarne, im bliżej ich krańca bardziej przypominające czerwone ogony. To tylko niektóre z aspektów które zaczęły objawiać się na jego ciele.
- Pieprzony demon.. Kim byś nie był.. I TAK MUSZĘ WYGRAĆ! - Pstryknął palcem, Heaks został zgnieciony z obu stron przez zbite skały. Thargrim w ułamku sekundy znalazł się nad nim i uderzył toporem w formacje, lecz ten utknął w połowie.. Żywioł rozbił się wraz z mieczem demona pędzącym wprost w przeciwnika, który szybko zareagował i odskoczył w tył.. Lecz jego broń została w obtoczonej kamieniem ręce chłopaka.
- Zgubiłeś to. - Rzucił nią wprost w niego, prędkość i siła lecącego obiektu sprawiła, że to bardziej wyglądało jak atak niż podanie. Generał chwycił broń, wraz z tym ze wszystkich stron demona zaatakowali skalni słudzy napastnika. Jeden z nich chwycił go w swą dłoń i scisnął go ile sił, lecz to na nic. Wydostał się w ułamku sekundy, w jego kierunku poleciała pięść, rozbiła się na jego ciele, tak samo jak i cały golem. Opadł na ziemię i uskoczył w bok unikając nadlatującego z powietrza ataku, uderzył w żywiołaka swym mieczem a ten rozpadł się na małe kawałeczki. Dwóch pokonanych, zostało trzech.
Thargrim nie stał biernie, rzucił sie na niego, skrzyżowali swe oręża kilkukrotnie, aż w końcu wróg przebił się przez jego obronę i kopnął go frontalnie w klatkę. Heaks wpadł wprost a ręce kolejnego golema, trzymał go blisko siebie zupełnie jakby się przytulali.. Jak słodko. Generał popędził na niego, wykonał potężne cięcie swoim toporem, był pewien że trafił, lecz gdy spojrzał przed siebie ujrzał jedynie swój twór przecięty w pół, i ani śladu po przeciwniku.
CZYTASZ
Hej.. Kiri.
FantasyTen świat to chore miejsce.. Chociaż wydaję mi się, że chore to mało powiedziane. Gdyby to o samą chorobę się rozchodziło, może jakoś bym to zniósł, choć to co robi z ludźmi i nie tylko jest przerażające. - "Niestety mam wrażenie, że stoi za nią wie...