- Czyli nic z tego?
- Przykro mi mamo... Mam dużo pracy, nie dam rady przyjechać. – Musiałam skłamać, przecież nie powiem jej, że prawie zabiła mnie psychopatka.
- No dobrze. Ale na święta ci nie odpuszczę. W tym roku zbieramy się u nas, więc będę miała dużo roboty i nie dam rady sama z tym wszystkim, no wiesz...
- Wiem, wiem. Będę na pewno.
- Dobrze, to trzymaj się i nie pracuj za dużo. Pa
- Pa. – Rozłączyłam się i od razu opadłam na fotel.
Musiałam wytrzymać tylko jeden miesiąc bez kulki w ciele. Jeden. Jebany. Miesiąc. Byłam załamana, bo naprawdę chciałam ich odwiedzić, ale przez te pierdolone udo nie mogłam. Na szczęście obyło się bez problemów, a kula nie utknęła w niczym ważnym, więc uszłam z życiem. Tym razem.
Dziewczyny, jak zwykle panikowały i nie reagowały na moje słowa mam się dobrze . Po prostu mnie ignorowały i nie spuszczały ze mnie oka, abym wydobrzała. O dziwo, Ada również przy mnie była i nawet się cieszyłam. Naprawiałyśmy coś, co wydawało mi się nienaprawialne.
Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że przez cały ten czas myślałam o tej kobiecie uzależnionej od swojego męża. Dziewczyny musiały się nieźle nagimnastykować, aby przemówić jej do rozsądku. Mieszkała w naszym klubie i codziennie brała udział w terapii z naszą panią psycholog, więc liczyłyśmy, że szybko jej przejdzie i zrozumie, że w końcu jest wolna od tego tyrana.
Zadzwonił dzwonek, więc wstałam i powoli podeszłam otworzyć. Musiałam mocno nadwyrężać lewą nogę, aby chronić obolałą prawą nogę.
- Hej, przyniosłam ci obiad. – Ada uśmiechnęła się życzliwie i weszła do domu. – Mam rosół i kotlety, także musisz zjeść, bo się pogniewam.
- Sama gotowałaś?
- Tak. – Uniosła wysoko brodę, a ja się zaśmiałam.
- W takim razie usiądźmy i spróbujmy tego twojego dania. – Ukłoniłam się teatralnie zapraszając dziewczynę do salonu.
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
- A psychicznie? Jest już lepiej? – Duże niebieskie oczy obserwowały mnie z zainteresowaniem. Martwiła się. Widziałam to.
- Śmiem wątpić, że kiedyś będzie, ale nie poddaję się.
- Mhm.
- Wiesz coś na temat tych ludzi od broni? – Nie przerywałam siorbania zupy. Była naprawdę pyszna.
- Dante powiedział, że wyświadczy ci ostatnią przysługę i się tym zajmie, więc masz się nie martwić i zdrowieć.
- Tak ci powiedział?
- Mhm.. – Skinęła lekko.
- On mi przysługę? – Prychnęłam oblewając się rosołem. – Niech spierdala.
- Ola... Uspokój się. – Skarciłam ją spojrzeniem. – To znaczy...Niech spierdala. – Wyszczerzyła zęby, co odwzajemniłam. – A właśnie... Wesele zbliża się wielkimi krokami, musiałabym podać nazwiska świadków i...
- Nie, Ada. Przykro mi... Nie będę twoją świadkową.
- Oh... No dobrze... Ale przyjdziesz na ślub, prawda? Chciałabym, żebyś tam ze mną była. Czuję stres na samą myśl, a co dopiero, kiedy będę stała przed ołtarzem. – Dziewczyna nerwowo rzucała się po kanapie i wymachiwała śmiesznie rękami.
YOU ARE READING
MIŁOŚĆ
Literatura KobiecaTrzecia i ostatnia część historii. Ola po rozstaniu z Dante układa sobie życie na nowo. Zakłada własny klub, w którym szkoli kobiety, aby potrafiły walczyć o siebie i innych. Jednak czy Dante odpuścił? Czy potrafi zostawić dziewczynę w spokoju? Czy...