I'm so sorry

137 11 2
                                    

PISANE O 3 W NOCY, PROSZE NIE ZWRACAĆ UWAGI NA BŁĘDY PLSSS

-Ty kurwo...- powiedział Gregory gdy tylko weszli do domu.- Myślałeś że co? Że mi uciekniesz? Ze się mnie pozbędziesz? Chyba trzeba ci przypomnieć do kogo należysz.

Trzymał on Erwina przypartego do ściany. Byli oni małżeństwem od dwóch lat. W momencie w którym którym złożyli sobie przysięgę i zajechali do domu, Gregory zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Miły, uczuciowy i troskliwy mężczyzna zmienił sie w zimnego chuja. Zaczął traktować Erwina jak zwykłą szmatę.

-N-Nie jja... Proszę nie, przepraszam naprawdę nnie chcialem- zaczął sie tłumaczyć młodszy. Po kłótni wcześniejszej kłótni,pierwszy raz od półtora roku postawił sie drugiemu.

-Co nie chciałeś? Przypadkowo się spakowałeś? Przypadkowo uderzyłeś mnie w twarz i kupiłeś bilety na samolot?!- krzyczał zdenerwowany i popchnął Erwina na ziemię wyciągając pasek ze spodni.- Jesteś żałosny.

-Nnie proszę, przepraszam naprawdę, proszę nie rob mi krzywdy- mówił cicho odsuwając sie jak najdalej sie da.

-Było myśleć wcześniej - zaśmiał się. - Podnieś sie i rece za plecy.

-Grzesiu prosze...- zaczął ale Gregory mu przerwał.

-Żadne kurwa Grzesiu. Powiedziałem cos. Nie denerwuj mnie bardziej- mówił starając sie opanować złość. Erwin nie chcąc go bardziej denerwować wstał i obrócił sie do niego tyłem. Gregory zdjął mu koszulkę i zakuł ręce kajdankami.

Pchnął go niezbyt delikatnie w stronę sypialni i przewrocił na łóżko. W międzyczasie podszedł do szafy i wyciągnął z niej knebel. Założył go chłopakowi.

-Trzeba ci przypomnieć do kogo należysz - warknął i uderzył do mocno w plecy paskiem, na co usłyszał pisk.- Zamknij się kurwo.

Ściągnął mu spodnie z bokserkami i wypiął mocno jego biodra. Po chwili zaczął mocno uderzać go, w caly tył ciała. Nie zawrzał na krzyki, piski i próby ucieczki. Na plecach siwowłosego zaczęły kształtować się nowe siniaki, ktore na pewno szybko nie znikną.

Gregory nie oszczędzał chłopaka. Używał całej swojej siły. W końcu ostatnio zadziałało i chłopak był grzeczny. Po kilku długich minutach przestał i ściągnął swoje spodnie.

Podniósł chłopaka, który utrzymywał sie na nogach tylko i wyłącznie dlatego, że był podtrzymywany i przycisnął go do ściany, po czym gwałtownie w niego wszedł, zaciskając rękę wokół jego szyji.

-Zamknij. Się.- warknął słysząc stłumione przez knebel krzyki i wgryzł się mocno  w jego bark. Po kilkunastu minutach doszedł i wysunał się z niego, odsuwając. Gdy tylko to zrobil młodszy zsunął się na ziemie płacząc.

Gregory podszedł do niego i uwolnił jego dłonie i usta, po czym wyszedł zostawiając go całego zapłakanego na ziemi. Skulił się on sycząc z bólu i zaczął panicznie rozglądać się po pokoju szukając czegokolwiek co mogłoby mu pomóc. W pewnym momencie zauważyć szklanke, która stała na komodzie. Do głowy wpadł mu, jak sie mu wtedy wydawało świetny pomysł.

Sycząc z bólu podszedł do drzwi i przekręcił klucz. Chwycił szklanke i rozbił ją na podłodze.

-Co ty kurwa robisz?!-  usłyszał krzyk "ukochanego" . Po sekundzie zauważył ruch klamki- otwórz to kurwa albo pożałujesz!

Teraz nie było to jednak ważne. Chwycił dość spory kawałek szkła i przyłożył sobie do przedramienia.

Pociągnął raz.

I przypomniało mu sie pierwsze spotkanie z Gregorym.

Drugi.

Pierwsze spotkania, które zamieniły sie z czasem w nieoficjalne randki.

I'm so sorry... | MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz