Zaginięcie
Siedziałam na łóżku, i patrzyłam na widok za oknem. Był jak zwykle szary i ponury, jednak kiedyś umiałam inaczej na niego spoglądać. Tylko w tedy wszystko było inaczej niż teraz.
- Kylie, Chodź tu natychmiast! - Irytujący dźwięk wyrwał mnie z chwilowej zadumy. Ostatnio często mi się to zdarzało, bo w końcu minął rok od zaginięcia moich braci. Rok pełen trudności i osamotnienia dla mnie. Kiedyś zawsze trzymaliśmy się razem żeby jakoś przetrwać te kilka lat. I co? I gówno. Nasz tata był najokropniejszym chujem na ziemi, a matka zmarła przy moim porodzie. Czy mogło być gorzej? Tak, i to o wiele. Ale w tedy jeszcze tego nie wiedziałam. Pośpiesznie zeszłam na dół tylko po to, żeby zastać mojego ojca z jakąś kolejną nie znaną lafiryndą. Wyglądała na 20 lat. A mój tata miał 50. Ale to tylko taki szczegół.
- To jest Charlotte, od dzisiaj twoja nowa mama. - oznajmił. Słyszałam to już setny raz, ale w ciąż bolało tak samo. Zapomniał o mojej prawdziwej mamie, i od samej jej śmierci pocieszał się innymi kobietami. No co za szmaciarz. Zmierzyłam Charlotte wzrokiem i parsknęłam. Każda jego nowa partnerka wyglądała tak samo. Jasne blond włosy, niski wzrost i niebieskie oczy. Do tego wyzywający ubiór, makijaż i wszystko co się tylko dało.
- Czyli masz czelność sprowadzać jakieś dziwki do domu, podczas gdy Asher i Grayson są zaginieni? Zajebisty z ciebie ojciec. - Zaśmiałam się ironicznie.
- Kogoś tu trzeba nauczyć manier? - Zapytała się Charlotte.
- Jak widać - odpowiedział ojciec.
I w tedy stało się coś, czego się nie spodziewałam. Charlotte zamachnęła się i mnie uderzyła. Czy ja śnię? Za kogo ona się kurwa uważa? Widziała mnie pierwszy raz w życiu i to jeszcze nie w jej domu. Więc powtórzę pytanie: Za kogo ona się kurwa uważa? Miałam ochotę jej oddać, krzyknąć że jest szmatą i leci tylko na pieniądze ojca, ale uprzedził mnie tata. Śmiejąc się, w sekundę zniknął z salonu ze swoją o połowę młodszą towarzyszką. Miałam dość. Koszmarnie dość. Kierowana impulsem, szybko ubrałam kurtkę north face i moje nowe buty. Gdy wyszłam z domu, skierowałam się do auta i wyjechałam nim na ulicę. Co prawda nie miałam jeszcze osiemnastu lat, ale gdy ma się ojca ,który ma pieniądze wszędzie, nie trzeba zawsze przestrzegać prawa. Podjechałam do najbliższej galerii, żeby kupić nowe ubrania. To jedyny sposób, dzięki któremu mogłam zrobić na złość ojcu – wydając jego pieniądze.
- Kylie? – Usłyszałam za plecami. Gdy się obróciłam, zobaczyłam blondwłosego chłopaka, którego kojarzyłam ze szkoły. Miał na imię Anthony i był rok starszy. Grał w koszykówkę i ogólnie wszyscy go uwielbiali, ale nie był w moim typie.
- Znamy się? – Zapytałam, odwracając się. Wiedziałam już, czego będzie chciał – korepetycje z muzyki.
- Możemy się poznać jeśli chcesz, ale nie o tym chciałem ci powiedzieć. Mam pytanko. – powiedział niepewnie.
- No to może je zadasz? – Moja irytacja wzrastała.
-Ty jesteś dobra z muzyki, a mi nie idzie ona totalnie. Mogłabyś ni pomóc?
- Podrywasz mnie czy serio nie umiesz? – Zażartowałam. Wiedziałam, że z muzyki jest tragiczny jak mało kto. Jedna nasze humory chyba odrobinkę się różnią, bo odpowiedział coś nieoczekiwanego.
- To i to – Powiedział wesoło. Nie-wy-trzy-mam. Nie miałam ochoty na jego zaczepki ani głupie gierki.
- Jak chcesz mnie zaprosić na randkę to to powiedz. – popatrzyłam na niego wyczekująco.
- Zgoda. Pójdziesz ze mną na randkę?
- Nie, nara – Odpowiedziałam i poszłam w stronę sklepów. Szybko jeszcze wyciągnęłam telefon i zrobiłam zdjęcie jego zszokowanej miny. Bo takim chłopakom jak Anthony się nie odmawia, bo zrobią ci z życia prawdziwe piekło. Tylko że w tedy jeszcze tego tego nie wiedziałam.
YOU ARE READING
Mal compris
Teen Fiction17 letnia Kylie mieszka z okropnym ojcem. Zaginęli jej bracia. Chłopak zmienia jej życie w piekło. Co jeszcze wydarzy się w jej życiu? bardzo dużo.