KORDIAN
Zaczęło się od zdjęć.
Bartek złapał Kordiana, kiedy ten po raz kolejny zakradł się do galerii na poddaszu. Miał akurat przerwę w badaniach a Ludwika była od rana nie do wytrzymania. Musiał odpocząć od kuzynki, choć na chwilę.
„Mówiłem, spal jej brwi, jeśli jeszcze raz wspomni o niewiernych facetach, ale ty mięczak jesteś!" — stwierdził Marlow.
No więc skończyli na mentalnej wycieczce do Wraith Hall, razem ze Szofronem, który podążał za Kordianem, niosąc na srebrnej tacy odgrzewaną kanapkę z szarpaną wołowiną oraz szklankę coli. Kiedy tylko mag odrywał się od badań, zaczynał się czuć jak kurczak, bo domowik natychmiast pojawiał się obok z jakimś jedzeniem. I jak na złość wszystko, co przynosił, było przepyszne.
Patrzył tak na portret ślubny prababci Adeli, kiedy usłyszał głos Bartka Twardowskiego.
— Chcesz go?
Kordian aż podskoczył.
Bartek czasem im jeszcze towarzyszył w trakcie badań. Oficialnie, żeby mieć na oku domowika. Nieoficjalnie Nieznany był niemal pewien, że chodzi o niego.
— Chcesz, żebym zawału dostał? — skrzywił się, odwracając wzrok w stronę locimaga.
Bartek uśmiechnął się nerwowo.
— To chcesz? Ten, i resztę portretów? Zdjęcia... w końcu to twoja krew.
Kordian uniósł brew.
— Florek i Fryderyk chcą się ich pozbyć? — zdziwił się.
Bliźniaki Maurycego miały po dwadzieścia jeden lat, też był mniej więcej w tym wieku, kiedy stracił ojca. Walczył o każdą pamiątkę. Wyciągał je z ognia, z rozkładu i zniszczenia.
— Nie mają nic do tego. Ojciec skonfiskował majątek Maurycego dla gniazda.
„Oho, Eryk sobie nowe hobby znalazł" — mruknął Marlow.
Kordian zacisnął usta. Okej, może to i miało uzasadnienie, Maurycy naraził rodzinę na wielkie straty, ale jednak coś wewnątrz maga głęboko się sprzeciwiało takiemu postawieniu sprawy.
— Ostro.
Bartek wzruszył ramionami.
— Węgrzy są na cenzurowanym — odparł spokojnie. — A chłopaki dostali częściową rekompensatę ze skarbca.
Sprzęt i esencja, jakby tylko o to chodziło.
„Marlow, możesz wyczuć Mirvę i Violemę?"
„Mogę, ale nie gwarantuję, że mi odpowiedzą" — odparł chowaniec, sądząc po tonie głosu, wyraźnie zaciekawiony o co chodziło.
„Popytaj czy chłopcy chcą coś z domu ojca. Nic nie obiecuje, ale skoro Bartek już zaczął temat..."
„Zamierzasz się zacząć bawić w starszego brata?"
„Pospiesz się".
— Też jestem Węgrem — powiedział cicho.
Bartek nieznacznie przekrzywił głowę.
— Ale nie planujesz nas pozabijać, prawda? Nieznani tak nie działają — odparł spokojnie.
Kordian uniósł nieznacznie brew.
— A bliźniaki tak?
Twardowski wzruszył ramionami.
— Chcesz te zdjęcia?
CZYTASZ
Magowie robią, co chcą
HorrorZapraszam na drugą stronę lustra, do świata pełnego strzyg, biesów i innych, znanych nam upiorów. Powieść urban-fantasy z motywami słowiańskimi, z morderstwem w tle i poszukiwaniami sprawcy. A tak naprawdę? Politycznymi rozgrywkami między potężnymi...