Dom to ludzie (1)

51 11 112
                                    

KORDIAN

Zaczęło się od zdjęć.

Bartek złapał Kordiana, kiedy ten po raz kolejny zakradł się do galerii na poddaszu. Miał akurat przerwę w badaniach a Ludwika była od rana nie do wytrzymania. Musiał odpocząć od kuzynki, choć na chwilę.

„Mówiłem, spal jej brwi, jeśli jeszcze raz wspomni o niewiernych facetach, ale ty mięczak jesteś!" — stwierdził Marlow.

No więc skończyli na mentalnej wycieczce do Wraith Hall, razem ze Szofronem, który podążał za Kordianem, niosąc na srebrnej tacy odgrzewaną kanapkę z szarpaną wołowiną oraz szklankę coli. Kiedy tylko mag odrywał się od badań, zaczynał się czuć jak kurczak, bo domowik natychmiast pojawiał się obok z jakimś jedzeniem. I jak na złość wszystko, co przynosił, było przepyszne.

Patrzył tak na portret ślubny prababci Adeli, kiedy usłyszał głos Bartka Twardowskiego.

— Chcesz go?

Kordian aż podskoczył.

Bartek czasem im jeszcze towarzyszył w trakcie badań. Oficialnie, żeby mieć na oku domowika. Nieoficjalnie Nieznany był niemal pewien, że chodzi o niego.

— Chcesz, żebym zawału dostał? — skrzywił się, odwracając wzrok w stronę locimaga.

Bartek uśmiechnął się nerwowo.

— To chcesz? Ten, i resztę portretów? Zdjęcia... w końcu to twoja krew.

Kordian uniósł brew.

— Florek i Fryderyk chcą się ich pozbyć? — zdziwił się.

Bliźniaki Maurycego miały po dwadzieścia jeden lat, też był mniej więcej w tym wieku, kiedy stracił ojca. Walczył o każdą pamiątkę. Wyciągał je z ognia, z rozkładu i zniszczenia.

— Nie mają nic do tego. Ojciec skonfiskował majątek Maurycego dla gniazda.

„Oho, Eryk sobie nowe hobby znalazł" — mruknął Marlow.

Kordian zacisnął usta. Okej, może to i miało uzasadnienie, Maurycy naraził rodzinę na wielkie straty, ale jednak coś wewnątrz maga głęboko się sprzeciwiało takiemu postawieniu sprawy.

— Ostro.

Bartek wzruszył ramionami.

— Węgrzy są na cenzurowanym — odparł spokojnie. — A chłopaki dostali częściową rekompensatę ze skarbca.

Sprzęt i esencja, jakby tylko o to chodziło.

„Marlow, możesz wyczuć Mirvę i Violemę?"

„Mogę, ale nie gwarantuję, że mi odpowiedzą" — odparł chowaniec, sądząc po tonie głosu, wyraźnie zaciekawiony o co chodziło.

„Popytaj czy chłopcy chcą coś z domu ojca. Nic nie obiecuje, ale skoro Bartek już zaczął temat..."

„Zamierzasz się zacząć bawić w starszego brata?"

„Pospiesz się".

— Też jestem Węgrem — powiedział cicho.

Bartek nieznacznie przekrzywił głowę.

— Ale nie planujesz nas pozabijać, prawda? Nieznani tak nie działają — odparł spokojnie.

Kordian uniósł nieznacznie brew.

— A bliźniaki tak?

Twardowski wzruszył ramionami.

— Chcesz te zdjęcia?

Magowie robią, co chcąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz